Zawodnik Jarosz Fight Club Rabka Zdrój już 10 grudnia zmierzy się w finale 7 edycji GROMDY gali walk na gołe pięści. Jego rywalem będzie Dariusz „Maximus” Żółtaszek, a stawką 100 tysięcy złotych.
7 miesięcy minęło od Twojego zwycięstwa w Gromdzie 5. Jak spędziłeś ten czas? Taka długa przerwa nie odbije się na Twojej dyspozycji 10 grudnia?
– Nie pierwszy raz w swojej karierze wracam po tak długiej przerwie. Nie boję się o swoją dyspozycję. Świetnie się czuję. Jestem gotowy na kolejne wyzwanie. Pierwsze dwa miesiące leczyłem kontuzję, a potem już stopniowo wracałem do treningów.
Kontuzję? Wydawało się że z tych trzech pojedynków jakie stoczyłeś w trakcie turnieju wyszedłeś bez szwanku…
– W pierwszej chwili też tak mi się wydawało. Bolał mnie tylko kciuk. Myślałem że on jest tylko wybity, ale z czasem okazało się że doszło do złamania i w efekcie musiałem poddać się drobnej operacji.
Kiedy dowiedziałeś się, że będziesz walczył w 10 grudnia?
– Na Gromdzie 6, która odbyła się we wrześniu już wiedziałem że w kolejnej edycji wezmę udział. Jakiś czas potem poznałem konkretną datę.
Fakt, że teraz stoczysz tylko jeden pojedynek, coś zmienił w przygotowaniach?
– Tylko tyle, że wiem z kim walczę i dzięki temu razem z moim trenerem Łukaszem Jaroszem, możemy przygotować taktykę już pod konkretnego zawodnika.
Jakim więc zawodnikiem jest „Maximus” ?
– Jest wielki i silny. Resztę zostawię dla siebie.
Wydaje się że atutem jego są lepsze niż Twoje warunki fizyczne, z kolei za Tobą przemawia fakt, że jesteś o 16 lat młodszy. To w jakiś sposób nakreśla Twój plan na tą walkę?
– Dokładnie, każdy ma swoje atuty, ale i tak wszystko zweryfikuje ring.
Masz już w głowie jakiś swój scenariusz na ten pojedynek? Plan A i B?
– Tak jak powiedziałem, mam swój plan taktyczny, który będę chciał zrealizować w tej walce. A czy wypali to czas pokaże. Może być tak że w jednej chwili cały plan runie i trzeba będzie coś na szybki wymyślić. To jest nieprzewidywalny sport.
Do ringu wejdziesz bogatszy o doświadczenia z pierwszej Twojej Gromdy. Jakie wnioski wyciągnąłeś?
– Tak jak wtedy , będę miał „chłodną” głowę.
Masz już zabukowane jakieś egzotyczne wakacje na “wypadek” wygranej w Gromdzie….
– Wakacji nie bukowałem, co nie znaczy że biorę pod uwagę inny scenariusz niż moje zwycięstwo.
Walki na gołe pięści pochłonęły Cię całkowicie? Czy w przyszłości zobaczymy Bartka Domalika jeszcze w innej formule walk?
– Jeżeli już to w boksie zawodowym.
Na koniec chciałbym Cię jeszcze zapytać czy po śmierci Artura „Walusia” uczestnika gal „PunchDown”. Pojawiła się jakaś refleksja, że może nie warto ryzykować zdrowiem?
– Oczywiście przykra sprawa, ale ja ie widzę tu za bardzo podobieństwa. Ja wchodzę do ringu by przeciwnik nie zrobił mi krzywdy. Tam jeden drugiemu nastawia policzek. To nie ma wiele wspólnego ze sportem.
Dzięki za rozmowę i powodzenia.
– Chciałbym jeszcze podziękować firmom, które wspierają mnie w trakcie przygotowań: Blachotrapez, Petmex, Markam, Qubaglass, Trak-Pol, Revolt Energy, Sarna i Winner Beef House Mszana.
Rozmawiał Maciej Zubek