Jan Bal mieszka i uczy się w Nowym Targu, jednak każdy weekend spędza na swojej mini plantacji dyń w Rabce, hodując tak wspaniałe okazy. Spójrzcie na te zdjęcia!
Wydawać by się mogło, że wystarczy tylko wsiać nasionka i reszta robi się sama, jednak młody ogrodnik wkłada w hobby nie tylko serce, ale i mnóstwo czasu.
Dynie rosną od końca maja do połowy września, wszystko zależy do pogody i przymrozków. Latem, jeśli nie pada deszcz, trzeba je codziennie podlewać, a jeśli zaś pada – to trwa nieustająca walka ze ślimakami.
Janek zaraz po odebraniu świadectwa, a jest uczniem trzeciej klasy LO „Goszczyński”, pakuje walizkę i wyjeżdża do Rabki, bo tam u dziadków ma swoją mini plantację. Mieści się ona przy ul. Poniatowskiego, to dzielnica Rabki potocznie nazywana „Górne Słone”, blisko byłego wyciągu narciarskiego na Maciejowej – szkoda że już byłego wyciągu – mówi nam tata nastolatka, pan Piotr Bal – Syn dynie hoduje dopiero od dwóch lat. W kwietniu kupuje nasiona różnych odmian i sieje je w małych doniczkach w swoim pokoju, trzyma na parapecie, albo blisko kaloryfera, bo potrzebna jest odpowiednia temperatura i słońce.
Wszystko to robi w domu w Nowym Targu, następnie po „zimnych ogrodnikach” to co wyrosło przewozi do Rabki i przesadza do wcześniej przygotowanej grządki.
Dynie nie tolerują mrozu. W tym roku ostatni wiosenny przymrozek pojawił się 29 maja, dwa tygodnie po „zimnych ogrodnikach” i lekko uszkodził niektóre sadzonki, na szczęście nie wszystkie. Młody ogrodnik był tym bardzo załamany bo myślał, że jego cała wiosenna praca poszła na marne. Nie poszła jednak, co widać na przesłanych zdjęciach.
Warto dodać, że hodowla jest w pełni ekologiczna, Janek używa tylko naturalnego nawozu. Największa dynia jaką wyhodował ważyła 57 kg. Gratulujemy!
Ach ta dzisiejsza młodzież… może inspirować!
