
Po 22. latach hokejowa reprezentacja Polski wraca na salony! „Biało Czerwoni” awans do przyszłorocznych Mistrzostw Świata Elity wywalczyli sobie dzięki zajęciu w Mistrzostwach Świata Dywizji IA drugiego miejsca. W Nottingham Polacy miejsca na podium ustąpili jedynie gospodarzom, z którymi przegrali bezpośredni pojedynek.
Już przed wyjazdem do Nottingham Polacy sygnalizowali wysoką dyspozycję. Wygrane mecze kontrolne z Węgrami czy Łotyszami potwierdzały potencjał tego zespołu i rozbudziły nadzieję, podparte faktem, że selekcjoner Robert Kalaber miał do dyspozycji wszystkich – za wyjątkiem Arona Chmielewskiego – najlepszych polskich zawodników!
I ta mieszanka rutyny z młodością okazała się kluczem do wielkiego – patrząc na kondycję polskiego ligowego hokeja – osiągnięcia. Awans do grona najlepszych na świecie reprezentacji mocno zakłamuje rzeczywistość, ale bezwzględnie to pokolenie polskich zawodników na taki sukces sobie zasłużyło.
Wydatny wkład w awans do elity mają nowotarżanie.
Dla Marcina Kolusza były to jubileuszowe 15 Mistrzostwa Świata. Przed rokiem zabrakło go w Tychach z powodu braku szczepienia przeciwko COVID-19. Teraz wrócił w wielkim stylu. Byli tacy, którzy wypominali mu wiek (38. lat), ale ten swoją postawą na lodzie (gol+ 3 asysty) szybko zamknął usta krytykantom. Zresztą to zdecydowanie jeden z tych zawodników, którzy na sukces reprezentacji zasłużył najmocniej. Był w kadrze w jej najtrudniejszych momentach. Nigdy nie odmawiał gry w „biało czerwonych” barwach.

Drugim pod względem stażu reprezentacyjnego nowotarżan jest Krystian Dziubiński. Dla kapitana naszej reprezentacji była to 13 impreza rangi mistrzowskiej. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić naszą kadrę bez niego. W Nottingham był jednym z najskuteczniejszych zawodników. Jego bilans to 6 goli i 5 asyst. Organizatorzy okrzyknęli go najlepszym napastnikiem turnieju!

Patryk Wajda w Anglii rozgrywał swoje 11 Mistrzostwa Świata. Zakończył je z 1 punktem w klasyfikacji kanadyjskiej, ale jego domeną jest praca w defensywie, co potwierdził w meczach mistrzowskich.
Mały jubileusz w Nottingham obchodził też Patryk Wronka. Były to bowiem jego 5 seniorskie Mistrzostwa Świata. Jego udział w nich długo stał pod znakiem zapytania. Wszystko z powodu kontuzji jakiej nabawił się w końcówce sezonu ligowego. „Goldi” charakter ma jednak twardy i mimo niezbyt przychylnej opinii lekarzy, poleciał z kadrą do Anglii i tradycyjnie był jej jedną z najjaśniejszych postaci. Skończył turniej z dorobkiem 3 goli i 5 asyst.

Po raz 4 w Mistrzostwach Świata zagrał najmłodszy z grupy nowotarskiej Alan Łyszczarczyk. Tym razem już zdecydowanie więcej od niego oczekiwano i on tym oczekiwaniom sprostał. 25-latek zdobył dwa gole, i zaliczył 3 asysty, wydatnie przyczyniając się przede wszystkim do wygranej nad Koreą Południową.

3 występ na Mistrzostwach Świata zapisał na swoim koncie Mateusz Michalski, który do samego końca walczył o uznanie w oczach selekcjonera Roberta Kalabera. Zdobył w 5 meczach 1 bramkę, ale za to szalenie istotną bo zdobytą w meczu przeciwko Włochom, który koniec końców okazał się kluczowy w walce o awans.

Także po raz 3 w MŚ zagrał Oskar Jaśkiewicz. Wprawdzie nie zapisał na swoim koncie punkt w klasyfikacji kanadyjskiej, ale w kadrze Kalabera pełni on rolę „zadaniowca” i doskonale z tej funkcji się wywiązuje.
Mówiąc o nowotarżanach w reprezentacji nie można zapomnieć też o tych, którzy stali w boksie.
Za pracę z bramkarzami odpowiadał Marek Batkiewicz, który sam w przeszłości występował z reprezentacją Polski w grupie A (1992 roku). Funkcję kierownika technicznego sprawuje od kilku lat Wojciech Chowaniec, a fizjoterapeutą naszych kadrowiczów jest Zbigniew Galicki.

fot. facebook/polskihokej.eu