
Wciąż niewiele wiemy na temat jak będzie wyglądała drużyna Podhala Nowy Targ w sezonie 2022/2023 w którym – przypomnijmy – będzie obchodzić jubileusz 90 lecia.
Kilka dni temu Ci zawodnicy którzy mają ważne z klubem kontrakty dostali zalecenie od władz klubu by rozpoczęli treningi indywidualne. Ta forma przygotowań „na sucho” dotychczas w Nowym Targu praktykowana w zasadzie nie była i jeżeli wsłuchamy się w głosy ludzi związanych z tą dyscypliną, to ma ona co najmniej tyle samo przeciwników co zwolenników.
Ci pierwsi boją się przede wszystkich o sumienność zawodników, po części wynikającą z innych obowiązków (głównie zarobkowych) niż gra hokeja. Z kolei zwolennicy treningów indywidualnych posługują się głównie argumentem: że tak jest na całym świecie.
Indywidualnie zawodnicy mają trenować do czerwca. Wtedy już ma być definitywnie rozwiązana kwestia trenera. Na dzisiaj wciąż władze klubu nie potrafią odpowiedzieć czy będzie nim w dalszym ciągu, mający ważny kontrakt Białorusin Andriej Gusow czy może jednak ktoś inny. Mówiło się o ewentualnym powrocie Kanadyjczyka Philipa Barskiego, ale teraz pojawił się na tapecie temat szkoleniowca z Finlandii.
Jeżeli chodzi o kadrę zespołu to na ten moment jedyną nową twarzą – w porównaniu z zeszłym sezonem – jest Łukasz Kamiński, który wrócił do Nowego Targu z Comarch Cracovii. Jego śladem – wbrew oczekiwaniom władz Podhala – nie podążył Sebastian Brynkus, który ostatecznie na kolejny rok przedłużył kontrakt z „Pasami”.
Mało prawdopodobne więc jest to, że któryś z wychowanków, grających aktualnie w innych polskich klubach, w tym sezonie wróci do Nowego Targu. W grze tak naprawdę pozostały dwa nazwiska: Mateusza Michalskiego i Patryka Wajdy, ale i oni na brak innych ofert nie narzekają i raczej nie zdecydują się na powrót.
Alternatywą mają być obcokrajowcy. Ma ich być jednak w zespole nie więcej niż 7 w tym bramkarz. Kierunek poszukiwań będzie uzależniony od tego kto będzie trenerem.
Trener Gusov.
On jest Sercem z Podhalem. Jest Nasz Chlop.