
Kibice „Szarotek mogą odetchnąć z ulgą. Dzisiaj zakończył się dla nich (kolejny) sezon pełen upokorzeń, niechlubnych rekordów i nieudolnej polityki klubowej. Na pożegnanie nowotarżanie – choć „tanio skóry nie sprzedali” to jednak przegrali przed własną publicznością z Tauron Re Plast Unią Oświęcim.
Tauron Podhale Nowy Targ – Tauron Re Plast Unia Oświęcim 2:6 (0:2, 2:0, 0:4)
0:1 S. Kowalówka – Szczechura, Cichy (7:47)
0:2 Da Costa – S. Kowalówka, Krzemień (8:35)
1:2 Saroka – J. Malasiński, Maunula (26:10)
2:2 Jarczyk – Tomasik (32:00)
2:3 S. Kowalówka – Diukow, Da Costa (40:56, 5/4)
2:4 Dziubiński – Pangiełow, Jakobsons) (45:05)
2:5 Jakobsons – Dziubiński (53:09)
2:6 Krzemień – Da Costa (59:33)
Podhale: Polak -Tomasik, Wsół, Maunula, Neupauer, Czikanczew – Szlembarski, Aleksandrow, Saroka, Słowakiewicz, Bochnak oraz Sarniak, Jarczyk, J. Malasiński, K. Malasiński.
Unia: R. Kowalówka – Pangiełow Jułdaszew, Jakobsnons, Denyskin, Dziubiński, Lakkso – Diukow, Jerofejevs, Ahopelto, Cichy, Szczechura – Bezuska, Noworyta, Da Costa, Krzemień, S. Kowalówka – Noworyta, Paszek, Prusak, Wanat, Sołtys.
Sędziowali: Sebastian Kryś, Patryk Pyrskała. Kary: 6-4 min.
Pierwsza tercja nie zapowiadała żadnych emocji w tym spotkaniu. Dominacja gości, udokumentowana została dwoma golami, które zdobyte zostały w odstępie 48. sekund. Gospodarze na bramkę Roberta Kowalówki oddali jedynie dwa celne strzały.
Jednak w drugiej tercji nieoczekiwanie to Podhale – korzystając z bardzo nonszalanckiej gry unitów – doszło do głosu i wyrównało stan meczu na 2:2. Najpierw Marat Saroka dobił z bliska strzał Jakuba Malasińskiego, a 5. minut potem przytomnością umysłu pod bramką gości wykazał się Krzysztof Jarczyk. Jedyne na co w tej części gry stać było przyjezdnych to dwa strzały w słupek.
Za to już w 56. sekundzie tercji trzeciej oświęcimianie odzyskali prowadzenie, wykorzystując grę w liczebnej przewadze. Drugi raz na listę strzelców wpisał się S. Kowalówka. W 46. minucie na 4:2 prowadzenie unitów podwyższył, piekielnie mocnym strzałem wychowanek „Szarotek” Krystian Dziubiński.
W końcówce goście wygraną przypieczętowali kolejnymi dwoma golami.
Już po końcowej syrenie hokeiści Podhala otrzymali głośne wsparcie od swoich kibiców, którzy pożegnali ich głośnym „Jesteśmy z Wami”!
***
Sezon 2022/2023 – tak jak poprzedni – z perspektywy Podhala najlepiej byłoby wymazać z historii. Tyle że i przyszłość rysuje się w ciemnych barwach. Chyba, że znajdzie się ktoś kto wreszcie uderzy pięścią w stół i powie: STOP! DOSYĆ! TAK BYĆ NIE MOŻE
Z roku na rok klub podupada nie tylko sportowo, ale także – a może przede wszystkim – organizacyjnie. Wszystko tłumaczy się brakiem pieniędzy, tyle że ten argument stał się jednym bo wygodnym, dla każdego kto zasiada za sterami klubu. Skutkiem tego są absurdalne wręcz pomysły kolejnych rządzących, zarówno w kwestiach budowy zespołu, jak i zarządzania klubem.
Problem tkwi jednak przede wszystkim w braku pomysłu na funkcjonowanie klubu w trybie „oszczędnościowym”. Dopasowania celu i obranie kierunku adekwatnego do potencjału finansowo – sportowego. Od dłuższego czasu klub „na łeb, na szyje” leci w przepaść. Wszystko przez krótkowzroczność, nie wyciąganie wniosków i narastające wewnętrzne „wojenki”.
W normalnych warunkach – przy spadkach i awansach – od 2 lat „Szarotek” nie byłoby już w ekstraklasie. Amatorski stan polskiego hokeja sprawił, że Podhale wciąż jest w gronie najlepszych polskich klubów – tyle że ani sportowo, ani organizacyjnie na to po prostu na dzisiaj nie zasługuje.
Wybaczyć i zrozumieć można wiele, pod warunkiem, że kolejne decyzje mają swój sens, logikę, i dają nadzieję na „lepsze jutro”. A w Nowym Targu od lat porywamy się z „motyką na słońce”. Skutki tego widzimy w wynikach i tabelach i stanie osobowym, nie tylko pierwszej drużyny.
Czas skończyć wreszcie z hasłem „cieszmy się że w ogóle gramy” bo funkcjonowanie klubu w takich warunkach w jakich obecnie prowadzony jest klub z Nowego Targu, to nic innego jak stan agonalny.
Czas na integracje środowiska, po to by opracować i wcielić w życie plan naprawczy, który w jakimś stopniu może i będzie musiał wiązać z drastycznymi decyzjami, ale będzie pierwszym krokiem do odbudowy dobrego imienia klub z 90 letnią tradycją. Potrzebna jest terapia wstrząsowa, a nie doraźne leczenie. W przeciwnym razie 100 lecia nie doczekamy..
To był ostatni mecz w historii klubu niestety