NOWY TARG. Pamięć o historii, która ma być przestrogą, tego roku znów zgromadziła ludzi na mszy za Ojczyznę w kościele św. Katarzyny i później pod Krzyżem Katyńskim.
Upamiętnianie 73. rocznicy
agresji organizowało
Starostwo Powiatowe, a
licznie wzięły w nim
udział poczty sztandarowe
związków kombatanckich,
stowarzyszeń, „Solidarności",
szkół, delegacje lokalnych
władz, służb mundurowych, instytucji. Odczytany był Apel Poległych, zabrzmiała „Rota".
- To była cyniczna zbrodnia... – mówiła posłanka Anna Paluch, wspominając i na agresję ZSSR 17 września, która dla Polski zmagającej się z hitlerowskim najeźdźcą w kampanii wrześniowej była ciosem w plecy, i na katyński mord, o którym z pewnością wiedziały i Wielka Brytanii, i Stany Zjednoczone.
Cześć oddali zgromadzeni pamięci obrońców Wilna, Grodna i Lwowa, Polaków, którzy zginęli na Wschodzie, ofiar wojny i żołnierzy walczących jeszcze do 1947 r.
A bilans wkroczenia Armii Czerwonej na wschodnie rubieże II Rzeczypospolitej, dokonanego skutkiem tajnego paktu Ribbentrop-Mołotow, zaiste był tragiczny. Historycy opisują go liczbą 2,5 tysiąca pomordowanych żołnierzy polskich i policjantów, masakrą ludności cywilnej, mordowaniem jeńców, masowymi rozstrzeliwaniami. Miejsca największych zbrodni to Grodno, Nowogródek, Sarny, Tarnopol, Stryj, Oszmiana. Tych, którzy wtedy uszli z życiem, wywieziono w głąb ZSRR. Tak skończyli obrońcy Lwowa, mimo podpisanego aktu kapitulacji, gwarantującego im bezpieczny wymarsz ku granicy z Rumunią. Przetrzymanych w starobielskim obozie NKWD rozstrzelało potem w Charkowie. Lwowskich policjantów położył ogień karabinów maszynowych przy szosie na Winniki. Krwawe ofiary przyniosło podburzanie przez sowieckich dowódców kresowej ludności do mordów na „odwiecznych wrogach – polskich panach".
Komentarze obsługiwane przez CComment