ROGOŹNIK. Gdyby nie epidemiczne reżimy – sołtys Kazimierz Zubek musiałby się martwić, gdzie usadzić taką czeredę gości. Bo zapoczątkowany przed trzema laty poetycki zlot pod hasłem Rogoźnicka Watra, z roku na rok przyciąga coraz więcej piszących – gwarą i nie tylko gwarą.
Lipcowa impreza na tarasie stadionowego obiektu, a potem przy ogniu bynajmniej nie metaforycznej Watry zdecydowanie wykroczyła poza niżne i skalne Podhale. Przybyli bowiem poeci nie tylko podhalańscy, z Cyrhli i z Zakopanego, ale także z Krakowa i Opolszczyzny. Niemała w tym zasługa tego, który poetycki ogień w Rogoźniku rozniecał i ciągle w niego dmucha, czyli śląsko-nowotarskiego farmaceuty i poety, Krzysztofa Kokota.
Bilet wstępu na Watrę to – tradycyjnie – wiersz o Rogoźniku: wsi starej, herbowej, gościnnej i z perspektywami. Tym razem jednak o to, żeby poetycki zlot był nie tylko dla ducha, zawsze dba rogoźnickie Koło Gospodyń Wiejskich, przygotowując regionalne specjały. Tradycją jest też rozpoczynająca imprezę przejażdżka konnym zaprzęgiem po okolicy, a funduje ją miejscowa stadnina „Dworna”. Doroczne spotkania w pierwszą sobotę lipca – tym razem przy pełni księżyca - wspierają Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Rogoźnik i Rada Sołecka, a patronatem zawsze obejmuje starosta, razem z gminą nie skąpiąc dutków tej kulturalnej inicjatywie. Dlatego każdy z uczestników dostał i torebkę z prezentami.
Wśród gości nigdy nie brakuje klasyków podhalańskiej poezji – Wandy Szado-Kudasikowej i Romana Dziobonia, który tym razem przejmująco zinterpretował opowiadanie Kazimierza Przerwy-Tetmajera – o tym, jak żegnał się z tym światem Jakub Zych, gazda nie byle jaki.
Krakowianie natomiast – z towarzyszeniem gitary – zaprezentowali cały śpiewany poetycki program, pod przekornym tytułem „Nie jedź, nie jedź do Rogoźnika…”.
Czytanie wierszy zaczyna się już przy suto zastawionych stołach, ale im bliżej zmroku, tym bardziej przenosi się ku watrze, którą pomagali rozpalać i doglądali jej miejscowi strażacy. To, co dzieje się na wokół ogniska, bynajmniej nie gasi poetyckiej weny, a czasem ją wzmaga. Wiersze unosiły się w powietrzu jak skry z Watry – jaśniały i cichły. Grała muzyka, niósł się śpiew. A dla niektórych – zwłaszcza przybyszów z dalsza – poetyckie spotkanie przedłużyło się do niedzieli.
Wiersze o Rogoźniku powoli składają się na planowaną do wydania antologię. Już w tej chwili byłaby ona pokaźnych rozmiarów, bo genius loci na brzegach potoku działa chyba mocniej niż gdzie indziej.
Uczestnicy III Rogoźnickiej Watry to:
Teresa Bachleda-Kominek
Małgorzata Anna Bobak – Końcowa
Małgorzata Bucior
Leszek Cadet
Roman Dzioboń
Jaro Gawlik
Aleksandra Jolanta Guzik
Krzysztof Janik
Adrianna Jarosz
Krzysztof Kokot
Mirosław Kowalski
Adam Kwiatek
Renata Lipkowska
Wojtek Ornacki, czyli Józef Szaflarski
Joanna Słodyczka
Regina Sobik
Wanda Szado – Kudasikowa
Anna Tlałka
Izabela Wójcik
Beata Zalot
Teresa Zarycka.
Fot. asz i Organizatorzy
{gallery}ania/poeci/IIIWatraRogoźnicka{/gallery}