DSC 0855

Dziś odpust w Białce. Matki Boskiej Rozańcowej. Choć duje niepomiernie ludzie przyśli na procesje. Ołtorze postawione wkoło kościoła wytrzymały wiater. A po kościele z dzieciami na stragany. Bo wiecie -odpustowe zabawki ciesom zawse. A i cukierka mozna zachycić.

Cukierkami handluje tu tyz pan Eugeniusz Żywioł z Lipnicy Małej. Pytom się go cy tak całe zycie jezdzi i sprzedaje słodkości: o nie. Nie tak downo zaconek. Wceśniej robiyłek 20 rokow na budowie. Teroz emerytura płono, to musem dorobić. Dziś mało kramów – godo mi – porozjezdzali sie, bo i odpustów dziś dużo w roznyk miejscak. Ale i ludzi mniej. Kolorowe cukierki ciesom ocy... Downiej były ino polone (kopalnioki) i kolorowe twarde karmelki. Teroz u pana Żywioła som i nadziewane i żelki, i kwaskowate, i orzechy w karmelu. Zamiast jednyk kupujemy trzy packi. Wrócimy sie po następne pod koniec października, jak bedzie następny białcański odpust.

 DSC 0766

Downiyj odpust był wiynksym wydarzeniem jako teroz. Choc ludzie idom do kościoła a i kupiom cukierkow łodpustowyk, abo dziecku pukawke, to o takim wielgim świencie racyj nik wtedy nie godo.

Teroz sie juz nie chodzi po sonsiednik wsiak. Mama wspomino, ze jak była mało to chodziyła z Białki z babkom Przykrywkowom do Gronia na odpust. A chodziyli tyz do Gronkowa, bo dziadek Wartki mioł tam wydanom siostre. Jak się sło na odpust, to po sumie wstempowało się do rodziny abo znajomyk. Wtej gospodorze piekli ciasta, cy sykowali jakiesi lepse jedzenie, coby odpustowyk gości przyjąć. Moja mama zreśtom dalej na odpust ciasto piece. Nie, zeby my narzekali, bo go syćka chętnie jedzom.

Na odpust trza się było wyzdajać. Górole łodziewali nojlepse stroje, ryktowali sie. Młode dziywcyny chodziyły po odpustak wyzdajane, bo przecie można było spotkać jakik fajnym chłopokow. A może i znaleźć chłopa. Bo downo to wiycie, nie spotykali sie w internecie, ba normalnie. Tymu tyz schodziyli sie i popołedniu robiyli zabawy. Wtej można było kogo poznać, potońcyć i sie pośmioć, a i cosi wypić. Co prowda takie zabawy cynsto końcyły sie bitkom, bo to schodziyli sie na nik młodzi z roznyk wsi, to i casem się ni mogli dogodać. A casem jak wtorom panne za długo obtońcowywoł jaki kawaler, a inni tyz jom wcieli, to sie chyciyli bić. Byli tyz i tacy, co specjalnie chodziyli na bitki i sie kfolyli, ze jesce nie było takiego odpustu, ftorego by nie łoz... kurzyli. Ale i na tyk w końcu przysła kryska. Ani im ciupagi nie pomogły.

 Wiecie, ze nika wiencyj ni ma odpustow? Ino w Polsce. U nos jesce świencom, ludzie sie odziewajom po goralsku i idom za procesjom. a u Wos?