P3730559NOWY TARG. Fala protestu przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, polityce PiS-owskiego rządu i zaostrzeniu antyaborcyjnego prawa przetoczyła się również przez Nowy Targ. Tłum zebrany dziś po południu w rynku, na manifestacji „Marsz po Wolność”, mógł liczyć nawet ponad 1.000 osób.

Grupa na czarno odzianych kobiet – w lwiej części młodych i zdeterminowanych – ale także młodych mężczyzn, była wyposażona w transparenty, banery, znane już z demonstracji w innych miastach hasła, parasole, megafony oraz „kołatki” w postaci rondli i kuchennych łopatek. Prawdopodobnie część uczestniczek marszu przyjechała z Zakopanego, gdzie taka akcja odbyła się wcześniej. Niektóre dziewczyny podnosiły ręce z wymalowaną na wnętrzu dłoni błyskawicą. Inne filmowały demonstrację „komórkami”. Co więcej, znalazły się w tym zgromadzeniu także dzieci - wiezione w wózkach lub niosące napisy.

Demonstracja oczywiście miała swoich liderów zagrzewających do skandowania. Padały zapewnienia, że „lewica na Podhalu nie wyginęła”. A potem – już tylko wulgarne „obietnice”, z którymi gęstniejąca grupa udała się do parku. Szybko jednak wróciła na rynek, gdzie publiczności mogło być więcej. Demonstrujących też jakby przybyło. Ale wyglądało na to, że marsz wzbudził zainteresowanie tylko stróżów porządku, pilnujących, by nie dochodziło do aktów wandalizmu i pilotujących skandującą grupę w radiowozach.  

Ta, wróciwszy z parku, zaczęła okrążać rynek i dopiero wtedy zrobiło się naprawdę głośno. Bo do skandowania dołączyły się klaksony osób za kierownicą, zirytowanych zatorem w centrum. – Nie ma szkoły, to się nudzą! – krzyknął przez szybę jeden z kierowców.

Demonstracja w Nowym Targu

Fot. Anna Szopińska 

Galeria - Maciej Gębacz