lubankoszulkii ii

PIŁKA NOŻNA. Mecz 13 kolejki spotkań grupy wschodniej IV ligi między Lubaniem Maniowy, a Sokołem Słopnice toczył się w cieniu tragicznej informacji sprzed kilku dni o śmierci Marak Żołędzia, byłego zawodnika i trenera klubu z Maniów. Minutą ciszy uczczono jego pamięć, a zwycięstwo które ostatecznie gospodarze odnieśli w tym spotkaniu, zadedykowano właśnie jemu. Nie udał się wyjazd do Rytra piłkarzom Watry, którzy przegrali 1:3.

Lubań Maniowy – Sokół Słopnice 6:3 (4:1)

Bramki: 0:1 samobójcza – D. Firek 1, 1:1 Da Silva 2, 2:1 Hagowski 11, 3:1 Da Silva 21, 4:1 Da Silva 29, 4:2 Grucel 49, 4:3 Grucel 52, 5:3 Offei 64, 6:3 D. Duda 69.

Lubań: Świerad – Augustyn (55 D. Duda), D. Firek ŻK, Górecki ŻK – Noworolnik (65 Dziedzic ŻK, ŻK, CZK 88), Jandura ŻK (46 Szeliga), Sydorczuk, Zawiślan – P. Duda ŻK (58 Offei), Da. Silva (75 Kasperczyk), Hagowski.

Sokół: Możdżeń – Król ŻK, Franczak, Mrózek, Gros – Jasica (68 Kordeczka ŻK), Matras (65 Poręba ŻK, ŻK, CZK 90), Pach, F. Nowak ŻK, CZK 55, Grucel – P. Nowak.

Sędziował Jakub Pietrzyk z Krakowa. Mecz bez udziału publiczności.

Działo się na boisku w Maniowach! W skrócie ogadaliśmy w tym meczu: 9 goli, 3 rzuty karne, 11 żółtych i 3 czerwone kartki.

Zaczęło się fatalnie dla Lubania. Gospodarze już w 21 sekundzie meczu stracili gola po zagraniu Pawła Grucela i niefortunnej interwencji Damiana Firka, który głową skierował piłkę do własnej bramki.

To jak się okazało były jedynie miłe złego początki dla gości, którzy w kolejnych minutach dali się zdominować gospodarzom, w szeregach których pierwszoplanową rolę odegrał – tradycyjnie - Marcio Da Silva. Brazylijczyk potrzebował niespełna 30 minut by skompletować hat-tricka i asystować przy kolejnym trafieniu.

W 2 min wyrównał stan meczu, celnie główkując po rzucie rożnym. W 11 min po świetnej, zespołowej akcji gospodarzy Da Silva precyzyjnie zacentrował na głowę Rafała Hagowskiego i ten dał Lubaniowi prowadzanie. W 21 min Da Silva był faulowany w polu karnym Sokoła. Sam podszedł do karnego. Co prawda Dawid Możdżeń wyczuł jego intencję, ale Brazylijczyk zdążył z dobitką. W 29 min z kolei Da Silva popisał się kapitalnym, bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego. W pierwszej połowie odnotować też należy wygrany pojedynek jeden na jeden Artura Świerada z Patrykiem Nowakiem 27 min.

Drugą połowę znów lepiej zaczęli przyjezdni, którzy w odstępie 10 minut zdobyli dwa gole – autorem obu był Grucel - i złapali kontakt z Lubaniem.  Zapędy gości ostudził… Fabian Nowak, który w 54 min za niesportowe zachowanie zobaczył czerwoną kartkę. Z liczebnego osłabienia gości Lubań szybko skorzystał. W 64 min kolejną asystę na swoim koncie zapisał Da Silva, a do bramki Sokoła głową z najbliższej odległości trafił rezerwowy Simon Offei. Pięć minut później efektownie z dystansu przymierzył Daniel Duda i zrobiło się 6:3.

Lubań mógł, a nawet powinien wygrać ten mecz jeszcze w wyższych rozmiarach. W końcówce nie wykorzystał jednak dwóch rzutów karnych. Najpierw w poprzeczkę trafił D. Duda, a strzał Arkadiusza Zawiślana obronił Możdżeń. W między czasie oglądaliśmy też kolejne dwie czerwone kartki. W 87 min – w konsekwencji dwóch żółtych kartoników – z boiska wyleciał gracz Lubania Jakub Dziedzic, a w doliczonym czasie gry jego losy podzielił zawodnik Sokoła Wojciech Poręba.

- Nie chcę mówić dzisiaj o meczu. Rzadko się zdarza bym w trakcie spotkania siedział ławce rezerwowych. A tak był dzisiaj. Chciałem usunąć się w cień. Oczami serca widziałem przy linii trenera Żołędzia. To był mój nauczyciel i nie boję się użyć określenia przyjaciel. Jego trenerskim mottem był zawsze futbol na tak: szybki, ofensywny. I myślę, że taki – przez zdecydowaną większość czasu gry – był dzisiaj ten mecz w takim wykonaniu – powiedział mocno wzruszony i przygnębiony śmiercią trenera Żołędzia, szkoleniowiec Lubania, Grzegorz Hajnos.

- Szalony mecz tak w dwóch słowach można powiedzieć o tym spotkaniu. Wiedzieliśmy, że mierzymy się z bardzo dobrym zespołem . Pozytywne na pewno jest to, że mimo niekorzystnego rezultatu do przerwy weszliśmy dobrze w druga połowę i szybko doprowadziliśmy do stanu 4:3 . Niestety czerwona kartka była takim momentem ze znacznie obniżyła nasze szanse na pozytywny rezultat. Gratuluje trenerowi i drużynie Lubania zwycięstwa – powiedział szkoleniowiec gości, Wojciech Tajduś.


Poprad Rytro – Watra Białka Tatrzańska 3:1 (1:0)

Bramka dla Watry: Lichacz.

Watra: Kobal (50 Kudła) – Lajcak, Kuchta, Bałos (59 Kwiędacz), Łukaszczyk – Cicman, Zuiev, Terentiew, Thoma, Kurnyta – Stropkay.

Sędziował: Szymon Putek z Wadowic.

- Trudno coś powiedzieć po takim meczu, który nie powinniśmy przegrać. Trudno jedna myśleć o korzystnym rezultacie jak nie wykazuje się zaangażowania i woli walki. A tak było dzisiaj z nami. Czeka nas męska rozmowa. Trzeba wstrząsu, bo powoli nasza sytuacja robie się zła, żeby nie powiedzieć bardzo zła – powiedział po spotkaniu prezes Watry, Andrzej Rabiański.