24 letni reprezentacyjny obrońca opowiada nam o pobycie w białoruskim Niomanie Grodno i kulisach powrotu do Podhala Nowy Targ
Co skłoniło Cię do powrotu do Polski?
- Tylko i wyłącznie sprawy rodzinne. Tyle w tym temacie. Nie ma się nad czym rozwodzić i szukać drugiego dna.
Jak ocenisz te 3 miesiące spędzone na Białorusi?
- Pozytywnie. Zetknąłem się z czymś nowym. Nabrałem doświadczenia. Fizycznie czuje się mocniejszy. Myślę, że poprawiłem wiele elementów jak np. szybkość i reagowanie w pojedynkach 1 na 1. Na pewno nie było to stracony czas i nie żałuję tej decyzji. A ze swej strony chciałbym podziękować mojej agencji menedżerskiej, że stworzyła mi możliwość wyjazdu.
Wyniki jakie notowaliście były dalekie od oczekiwań. Co na to wpłynęło?
- Przede wszystkim fakt, że przed sezonem drużyna bardzo się zmieniła. Doszło łącznie ze mną 13 zawodników. Dlatego to zgranie i realizacja założeń taktycznych szwankowała. Myślę, jednak że czas będzie sprzymierzeńcem tej drużyny i wyniki będą coraz lepsze.
Jednym z liderów Niomona jest Krystian Dziubiński, z którym trafiłeś do Grodna.
- Zgadza się. Krystian szybko wpasował się zespół. Jest jednym z kluczowych zawodników. Świetnie rozumie się z Artiomem Levshva. Obaj dużo punktują i myślę, że tak już zostanie do końca sezonu.
Poziom w lidze białoruskiej jest wyższy niż w Polsce?
- Myślę, że tak. Przede wszystkim więcej jest gry fizycznej.
Białoruś jako miejsce do życia Ci się podoba?
- I tak, i nie. Mogę wypowiadać się o Grodnie, bo tam spędziłem większość czasu. Spokojne miasto, dla mnie czasami aż za spokojne. Momentami odniosłem wrażenie, że czas się tam zatrzymał jakieś 20-30 lat temu. A ja lubię nowoczesność.
W trakcie protestów wobec wyników wyborów prezydenckich było niebezpiecznie?
- Nie, w Grodnie miały one bardo pokojowy przebieg. Ludzie wyszli na ulicę z balonami, kwiatami krzycząc wolna Białoruś. Z czasem wszystko ucichło. Więcej działo się w Mińsku. Zresztą z tego co się orientuje, tam dalej dochodzi do protestów.
Dlaczego zdecydowałeś się na Podhale. Były inne oferty?
- Tak. Miałem propozycje z Tychów i Katowic. Od początku jednak było we mnie przekonanie, że powrót do Podhala będzie najlepszą decyzją.
Zeszły sezon spędziłeś w GKS Katowice i walnie przycyzniłeś się do wygrania ćwierćfinału z Podhalem. Myślisz że kibice "Szarotek" już ci wybaczyli?
- (śmiech). Mam nadzieję, że tak. Okazję na rekompensatę będę miał już niedługo.
Wracasz do Podhala jako lepszy zawodnik?
- Myślę, że na pewno, choć wszystko zweryfikuje lód. Na pewno jestem bogatszy o doświadczenie, a to na mojej pozycji jest bardzo istotne. Postaram się to jak najlepiej spożytkować dla dobra zespołu.
Kibice, ale też trener wiąże z Twoim powrotem duże oczekiwania. Myślisz, że jesteś już na tyle dojrzałym zawodnikiem, żeby być liderem drużyny?
- Mentalnie jestem gotowy. A tak jak mówię: czas pokaże jaką będą ogrywał rolę w zespole.
W porównaniu Twoim ostatnim sezonem w Podhalu, kadrowo drużyna się sporo zmieniła..
- Mi to nie przeszkadza. Fajnie, że jest spora grupa wychowanków. To na pewno pozytywnie wpłynie na atmosferę w drużynie.
Rozmawiał Maciej Zubek
fot. Maciej Gębacz
Komentarze obsługiwane przez CComment