gusow2

Białoruski szkoleniowiec hokeistów Tauron Podhala Nowy Targ podsumowuje zeszły sezon, ale mówi też o planach na przyszłość.

Początek kwietnia, a trener jest w Nowym Targu. To oznacza że,…

- … czekam na rozwój sytuacji. Jestem po rozmowie z działaczami z Nowego Targu, którzy dali mi do zrozumienia że widzą mnie dalej w roli szkoleniowca zespołu. Ja w sumie też chciałbym dalej tutaj pracować. Dobrze się tutaj czuje. Sprowadziłem do Nowego Targu swoją rodzinę i niespecjalnie mi w głowie kolejna przeprowadzka.

W czym więc problem by oficjalnie powiedzieć, że w sezonie 2021/2022 dalej będzie pan trenerem Podhala ?

- W tym, że dalej nie wiemy jaka będzie przyszłość tego zespołu. Dużo w tej kwestii zależeć będzie od decyzji które zapadną w mieście.  Mam nadzieję, że ktoś tam na wysokich stołkach zadba o to by „Szarotki” dalej były chlubą tego miasta, żeby kojarzyły się z tradycją i sukcesami Nowego Targu, tak jak to miało miejsce przez długie lata.

Ile trener dał sobie czasu?

- Chciałbym i mam nadzieję, że najpóźniej w połowie kwietnia będziemy już wiedzieć więcej. Czas nagli. Trzeba kompletować zespół. 5 maja chciałbym rozpocząć treningi. Mamy już przygotowany cały plan przygotowań. Do połowy czerwca chciałbym aby zespół pracował dwa razy dziennie i budował fundament pod cały sezon. Potem 3 tygodnie urlopów i 20 lipca chciałbym już wyjść na lód, po to by w sierpniu rozegrać sparingi, wziąć udział w jakimś turnieju . Nie chciałbym powtórki sprzed roku, gdzie wszystko robiliśmy na wariata i skutki tego widzieliśmy w sezonie.

gusow1

Jest pan zawiedzony 7 miejscem jakie ostatecznie zajęło Podhale?

- Oczywiście, że liczyłem na coś więcej, mimo że zdawałem sobie sprawę że łatwo nie będzie, znając możliwości finansowe jakimi klub dysponował. Zwaliliśmy sezon zasadniczy. Szczególnie żal mi trzech spotkań: pierwszego z Toruniem i dwóch ostatnich z Sanokiem. Tych 9 punktów zabrakło nam w końcowym rozrachunku. I w efekcie w 1 rundzie przyszło nam się spotkać, jak się finalnie okazało, z najlepszym zespołem tego sezonu. Szkoda, bo myślę że z każdym innym przeciwnikiem mogliśmy realnie powalczyć o „czwórkę”. Szczerze powiem, że chcieliśmy trafić na Toruń, bo gdzieś wewnętrznie miałem przekonanie, że to rywal w naszym zasięgu. Stało się jak się stało. Trafiliśmy na Jastrzębie. To zespół kompletny. Budowany przez lata. Trener Kalaber dysponował czterema sinymi, wyrównanymi formacjami. Pięciu czy siedmiu innych chłopaków czekało w kolejce na swoją szanse. Myślę, że dobrze się stało, że to Jastrzębie sięgnęło po mistrzostwo. Mam nadzieję, że da to do myślenia rządzącym polskim hokejem.

Po sezonie duża fala krytyki wylała się na zarząd. Byli tacy  którzy twierdzili, że z góry miał pan narzuconych zawodników…

- Nie rozumiem skąd to się wzięło. To jest nieprawda. Wszystkie decyzje personalne były podejmowane wspólnie. To że nie pozyskaliśmy tych zawodników, których chciałem było tylko i wyłącznie spowodowane tym, że albo nie było nas na nich stać, albo na przeszkodzie stanął koronawirus. Naprawdę złego słowa nie powiem na działaczy, bo wiem jak ciężko pracowali by ten klub funkcjonował. Nic z tego nie mieli, a jeszcze włożyli mnóstwo własnych pieniędzy. W zamian dostali widły w plecy. Wcale się nie dziwię, że Marcin zrezygnował.

Wracając do spraw bieżących, telefon dzwoni? Ma pan oferty z innych klubów?

- Dzwoni,  ale to na razie bardzo wstępne rozmowy. Dzwonili menadżerowie z  Rosji, Łotwy, był też telefon z jednego z polskich klubów, ale tak jak mówię, bez żadnych konkretów. Na razie czekam na to co wydarzy się w Nowym Targu. Nie ukrywam, że liczę na to że wszystko dobrze się ułoży, że będziemy mieć możliwość aby stworzyć naprawdę mocny zespół, który włączy się do walki o najwyższe cele. W tym roku nam się to nie udało, ale myślę że ten rok obalił pewne mity i pozwoli wyciągnąć wnioski na przyszłość.

gusow4

Może pan rozwinąć temat?

- Przychodząc tutaj zewsząd słyszałem, że powinniśmy postawić na wychowanków. Jak najbardziej jestem tego zwolennikiem. Bardzo bym chciał mieć drużynę złożoną z samych nowotarżan. Tylko po pierwsze: Ci najlepsi od lat wybierają oferty innych klubów, a po drugie: liga open to dla niektórych zdecydowanie za wysokie progi. Ten sezon  dobitnie to pokazał. Nie mam nic do zarzucenia chłopakom jeżeli chodzi o zaangażowanie i ambicję. Nie szło to jednak w parze z umiejętnościami. Szczególnie w play-off to się uwidoczniło. Myśmy przed sezonem sprawdzili kilku młodych chłopaków, którzy rzekomo mieli aspirować do pierwszego zespołu. I mimo naprawdę szczerych chęci to dla nich hokej seniorski to jeszcze zbyt duża przeszkoda do pokonania. Nie ma sensu ryzykować ich zdrowiem. Podam przykład Krystiana Wikara, którego zaprosiliśmy na jeden z takich ostrzejszych treningów w trakcie sezonu. Przy  jednym ze starć  pod bandą zderzył się z Michalem Vachovcem i doznał poważnej kontuzji kolana. A to był tylko trening. To strach się bać co mogło by się wydarzyć w trakcie mecz ligowego. Bardzo kibicuje tym młodym chłopakom, przyglądam się ich rozwojowi i naprawdę jeżeli będą gotowi do gry w warunkach ekstraklasy to na pewno nie będę bał się z nich skorzystać. Wszystko trzeba robić z głową, bo inaczej można tylko krzywdę komuś wyrządzić. Fajnie współpracuje mi się z Jackiem Szopińskim, który robi dobrą robotę z tą młodzieżą. Jestem pewien, że to kiedyś zaowocuje, pod warunkiem że klub stworzy warunki aby Ci najbardziej utalentowani po pierwsze zostali w Nowym Targu, a po drugie mogli się rozwijać. Żeby nie mieli głów wypełnionych innymi obowiązkami. W tym roku 8 zawodników z naszej drużyny grę w hokeja dzieliło z pracą. Maciek Sulka wstawał o 4 rano by wypełnić swoje obowiązki w pracy, a o 9 stawić się na treningu. Teraz dwóch młodych chłopaków zamiast odpoczywać i zbierać siły przed nowym sezonem, wyjechało do Holandii, aby pracować na budowie. Więc o czym my mówimy. .

W nowym sezonie trzeba liczyć się z dużymi roszadami w składzie?

- Wszystko zależy od tego w jakim kierunku chcemy iść i  jakie będą możliwości. Jeżeli mamy bić się o wysokie cele, to tak: musimy mieć zawodników z wyższej półki. Mam tutaj na myśli zarówno Polaków jak i graczy zagranicznych. Nie znaczy to że wszystkich skreślamy. Niektórzy zawodnicy sami muszą się zastanowić nad sobą, nad swoją przyszłością. Byli tacy, którzy bardzo nas zawiedli. Liczyliśmy na nich, a w play-off należeli do najsłabszych na lodzie. Teraz to od nich zależy czy zapracują na zaufanie, czy będą w stanie dać jakość tej drużynie i być jej liderem.

Rozmawiał Maciej Zubek

fot. Maciej Gębacz