IMG 8863

Pierwsze punkty na wiosnę stracili w rozgrywkach grupy wschodniej IV ligi piłkarze Watry Białka Tatrzańska. Białczanie po zwycięstwach w dwóch pierwszych meczach, w spotkaniu 21 kolejki zremisowali na własnym stadionie z Okocimskim Brzesko.

Watra Białka Tatrzańska – Okocimski Brzesko 2:2 (1:0)

Bramki: 1:0 Drozd 34, 1:1 Ogar 63, 2:1 Kurnyta 87, 2:2 Furmańśki 90+2 .

Watra: Kudła – Martins, Maciasz, Kostrzewa – Rząsa (46 Łukaszczyk), Zuiev (69 M. Młynarski), Drozd (77 Kurnyta), Ł. Młynarski (76 Masłowski), Pawlikowski, Dudek (81 Zabawa) – Zając.

Okocimski: Jurkiewicz – Klimczyk, Fryś, Furmański, Grzesicki – Cięciwa (66 Ciuruś), Zydroń, Ślęczka, Ogar (75 Czerwiński), Mochel (89 Musiał) – Sosnowski.

Sędziował Przemysław Greń z Oświęcimia. Żółte kartki: M. Młynarski, Pawlikowski -  Furmański, Ogar, Sosnowski, Jurkiewicz.  Mecz bez udziału publiczności.

Pierwsze 45 minut pod dyktando gospodarzy. Po raz pierwszy w tym meczu zapachniało golem w 16 minucie po tym jak Łukasz Młynarski nieznacznie chybił z rzutu wolnego. W 24 minucie Młynarski tym razem dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne Okocimskiego, a tam z piłką minął się Mateusz Pawlikowski. To właśnie Pawlikowski sprokurował najgroźniejszą sytuację w pierwszej połowie gości. Jego strata dała spowodowała, że w sytuacji jeden na jeden z Szymonem Kudłą znalazł się Mateusz Cięciwa, ale to bramkarz Watry wyszedł z tego pojedynku zwycięsko. W 34 minucie Watra objęła prowadzenie. Z bocznego sektora zagrał Marcel Zając, a tuż przed bramką, piłkę głową trącił Tomasz Drozd.

Po przerwie to przyjezdni pierwsi mieli okazję by wyrównać. Cięciwa tym razem źle trafił w piłkę na 5 metrze przed bramką Watry. Efekty przewagi jaką w drugiej połowie posiadali goście przyszły w 63 minucie. Do remisu doprowadził Ogar, który celnie główkował z 5 metrów. Potem jeszcze kilkukrotnie gorąco było w polu karnym gospodarzy, którzy w tej odsłonie całkowicie oddali inicjatywę przeciwnikowi. Piłka szczęśliwie mijała bramkę Kudły. W 85 minucie Watra wyprowadziła jednak zabójczy kontratak i  rezerwowy Bartłomiej Kurnyta, który po kontraktu wygrał pojedynek jeden na jeden z bramkarzem Okocimskiego, przywrócił gospodarzom prowadzenie. Ostatnie słowo należało jednak do przyjezdnych, a konkretnie do Marcina Furmańskiego, który w drugiej minucie doliczonego czasu gry, efektownie trafił z dystansu.