Wtraniecieca

W sobotę rozegrano ostatnią, przed podziałem na dwie grupy, kolejkę spotkań w rozgrywkach o mistrzostwo grupy wschodniej 4 ligi.

Z trzech naszych drużyn wygrała tyko Watra Białka Tatrzańska, która jednak już wcześniej straciła szansę na grę w grupie mistrzowskiej. Remis Lubania w Tarnowie z Metalem spowodował, że zrównał się on punktami w tabel. Pierwszą porażkę na wiosnę poniosły Wierchy Rabka, które niespodziewanie gładko uległy w Barcicach Barciczance.

Barciczanka Barcice – Wierchy Rabka 3:0 (2:0)

Wierchy: Zhuk – Derek (46 Kościelniak), Myrda, Świerzbiński, Misiura (80 Traczyk) – Dudek, Czubin, Otręba, Zubek, Maciej Banik (80 Głowa) – Pazurkiewicz.

- Nie mogę powiedzieć, że zasłużyliśmy na lepszy wynik. Mieliśmy swoje problemy, głównie kadrowe i one na pewno wpłynęły na naszą słabą postawę w tym spotkaniu. Nie chcę się jednak w ten sposób tłumaczyć Popełniliśmy dzisiaj  masę błędów w fazie budowania akcji, przez co nakręcaliśmy gospodarzy, którzy karcili nas kontratakami. Nam z kolei brakowało ostatniego podania, lepszego dośrodkowania. Stało się. Może taki zimny prysznic wyjdzie nam tylko na dobre – ocenił grający trener Wierchów, Sebastian Świerzbiński.

***

Bruk Bet II  Termalica Nieciecza – Watra Białka Tatrzańska 1:3 (0:0)

Bramki dla Watry: Martins 52, Zając 62, 73.

Watra: Kudła – Martins, Maciasz, Terentiew, Łukaszczyk, Kostrzewa – Ł. Młynarski (86 Masłowski), Zuiev (73 Kurnyta), Zając (90 Pawlikowski), Dudek – Drozd (83 M. Młynarski).

W pierwszej bezbramkowej połowie, Watra miała dwie okazje. W pierwszym przypadku po strzale Daniela Martinsa piłka o centymetry minęła bramkę, a w drugim przypadku gospodarzy od utraty gola uratował słupek. Drugą połowę Watra zaczęła od straty gola, po strzale z rzutu wolnego. Riposta była jednak błyskawiczna i po rożnym wyrównał Martins. Potem oglądaliśmy popis Marcela Zająca, który dwiema indywidualnymi akcjami dał białczanom zwycięstwo.

- Poza pierwszymi 15 minutami, w trakcie których adoptowaliśmy się do piaszczystego boiska, mieliśmy to spotkanie pod kontrolą. Nawet strata gola nie zaburzyła naszego rytmu – ocenił prezes Watry, Andrzej Rabiański.

Metal Tarnów – Lubań Maniowy 2:2 (2:1)

Bramki dla Lubania: samobójcza 32, P. Duda 49 

Lubań: J. Sikora – Zawiślan, D. Firek, Augustyn (46 Pluta), Szeliga, Jandura (46 D. Duda) – P. Duda, Sidorczuk (75 M. Sikora), Skórski (55 Noworolnik), Wilk,  Mrówka (75 Chochliński).

Gospodarze już na samym początku mogli zdobyć bramkę. Mieli bowiem rzut karny, ale Gruszka trafił w poprzeczkę. W 22 minucie Metal dopiął jednak swego i z dystansu Rajczak pokonał J. Sikorę. 10 minut potem padło wyrównanie. Swojaka zaliczył chyba największy pechowiec tego dnia Gruszka. Tuż przed przerwą Metal odzyskał prowadzenie, ze sprawą Wolańskiego i jego precyzyjnej „główki”. Po zmianie stron przeważał Lubań. Efektem tego była indywidualna akcja Patryka Dudy, która przyniosła wyrównanie. Lubań atakował, stwarzał sytuacje, ale zawodziła skuteczność. Na domiar złego w 89 minucie za faulu poza polem karnym z boiska wyleciał J. Sikora, a że limit zmian był już wykorzystany, do bramki wszedł Wilk i … obronił rzut wolny.

- Na pewno to strata dwóch punktów, chociaż wiedzieliśmy że przyjeżdżamy na ciężki teren. I w pierwszej połowie było nam bardzo ciężko. Za to po zmianie stron przejęliśmy kontrolę. Dominowaliśmy na boisku. Szkoda, że nie udało się tego udokumentować  trzecim golem. W jednej sytuacji należał się nam rut karny, za zagranie ręką. Trudno. Ten mecz to już historia. Skupiamy się na kolejny. Los sprawił, że za tydzień czeka nas ponownie spotkanie Metalem i postaramy się na własnym boisku udowodnić swoją wyższość – powiedział po meczu trener Lubania, Grzegorz Hajnos.