lubuniaaa

Piłkarze Lubania Maniowy przegrali zaległe, wyjazdowe spotkanie 23 kolejki spotkań rozgrywek o mistrzostwo grupy wschodniej IV ligi z Popradem Muszyna. Tym samym maniowianie już raczej stracili szansę na to by włączyć się w walkę o awans do 3 ligi.

Poprad Muszyna – Lubań Maniowy 4:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Korzym 12, 2:0 Korzym 17, 3:0 Matras 50, 4:0 Korzym 87.

Lubań: Świerad – Chochliński, D. Firek, Bałos (46 Hagowski), Szeliga, Zawiślan (60 Pluta) – Sidorczuk, Górecki, D. Duda (70 D. Duda), P. Duda (55 Wilk) – Mrówka (60 Noworolnik)

Cały mecz to przewaga Popradu, czego efektem były kolejne gole. W pierwszej połowie padły dwa. Oba były autorstwa Macieja Korzyma, który zdobył je w odstępie 5 minut. Najpierw były zawodnik m.in. Legii Warszawa, Korony Kielce i Sandecji Nowy Sącz zaskoczył Artura Świerada niesygnalizowanym uderzeniem z rogu „szesnastki”. Z kolei w 17 minucie na 8 metrze wygrał siłowy pojedynek z obrońcami Lubania i dołożył nogę do dogrania Daniela Szeligi.

Na 3:0 gospodarz podwyższyli zaraz po przerwie, za sprawą świetnej, indywidualnej akcji Karola Matrasa, a w 85 minucie maniowian dobił swoim trzecim golem w tym spotkaniu Korzym, który tym razem popisał się mocnym i precyzyjnym uderzeniem z 16 metra. Lubań też – zwłaszcza w drugiej połowie – miał w tym meczu swoje bramkowe okazje. Dobrze dysponowanemu w bramce Popradu Dawidowi Bombie, dopisywało też szczęście. M.in dwukrotnie po strzałach zawodników Lubania, piłka trafiała w poprzeczkę.

- To było jedno z najsłabszych naszych spotkań w tym sezonie, a przy dobrej dyspozycji rywala, a w szczególności Maćka Korzyma skończyło się tak jak się skończyło. Nie mieliśmy za dużo argumentów w tym spotkaniu. Widać, że granie co trzy dni, w dodatku na wyjazdach dużo nas kosztuje. Fizycznie i motorycznie odstawaliśmy dzisiaj od przeciwnika. Serca i zaangażowania nie mogę odmówić moim zawodnikom, ale dzisiaj to nie wystarczyło – ocenił trener Lubania, Grzegorz Hajnos.