mzubekgfg

Rozmowa z trenerem piłkarzy Podhala Nowy Targ, który z końcem bieżącego sezonu, po 3,5 latach, odchodzi z klubu.

Decyzja o rezygnacji zapewne nie przyszła Ci łatwo. Kiedy i z jakich powodów ona zrodziła się w ogóle w Twojej głowie?

- Nie nazwał bym tego rezygnacją, gdyż nie zostawiłem zespołu ani niedokończonej pracy, wręcz przeciwnie bardzo zależało mi na tym by dokończyć sezon z jak najlepszym wynikiem sportowym. Chcąc być lojalnym dla mojego pracodawcy umówiłem się z prezesem odpowiednio wcześniej i poinformowałem o swoich planach na przyszłość. Nie ukrywam, że informacja szybko wyciekła do mediów, uważam że za szybko. Na pewno nie było to łatwe ale dojrzewało to we mnie długo. Takie decyzje podejmuje się na bazie obserwacji w dłuższym wymiarze czasowym kilku czynników,. Uważam, że mądrością jest odejść w takim momencie by to była dobra zmiana dla trenera i dla klubu. Nie miałem żadnych wątpliwości że to ten czas. Po prostu, potrzebuję nowego bodźca, nowego miejsca, nowych wyzwań.

Jak odniesiesz się do opinii, że tylko uprzedziłeś działaczy Podhala, którzy i tak po sezonie nosili się ze zmianą na stanowisko trenera?

- Nie wiem jakie plany na przyszłość miał zarząd bo nikt ze mną o nich nie rozmawiał. Nie ukrywam, że to mnie zastanawiało. Oczywiście środowisko piłkarskie jest dosyć wąskie i docierały do mnie różne informacje, głównie o tym, że dyrektor sportowy szuka trenera na nowy sezon. Nie miało natomiast to dla mnie żadnego znaczenia. Jestem profesjonalistą, nauczony doświadczeniem bo takie informacje docierały już do mnie kilkukrotnie we wcześniejszych etapach rozgrywek. Skupiałem się na swojej pracy i na drużynie, a decyzję o tym że po sezonie odejdę już miałem za sobą, zostało mi tylko poinformować prezesa tak by dać sobie oraz klubowi czas i postąpić lojalnie wobec pracodawcy.

Odchodzisz z poczuciem spełnienia czy wręcz przeciwnie - niedosytu?

- Jestem osobą z regionu, tu się urodziłem i wychowałem. Podhale mam w sercu, dlatego ta praca była dla mnie czymś więcej. Spędziłem w klubie bardzo dobre 3,5 roku. W tym czasie klub odnosił największe sukcesy w jego krótkiej historii, cieszę się że mogłem być jej częścią. Pamiętam dokładnie sezon 2018/19 oraz serię 29 meczów bez porażki z rzędu oraz mecz o awans do 2 ligi z Stalą Rzeszów. Mam przed oczami trudną drogę w Pucharze Polski w sezonie 2019/20, gdzie zameldowaliśmy się w 1/32 Pucharu Polski. Rywalizacja z Pogonią Szczecin była dużym wydarzeniem w naszym regionie. Jeśli chodzi o rozgrywki ligowe, uważam że przy tych wszystkich problemach z którymi borykaliśmy się w ubiegłej rundzie, przy tej kadrze którą dysponowaliśmy, udało nam się osiągnąć bardzo dobry wynik. Pokazaliśmy w tej rudzie, nie przegrywając pierwszych 14 meczów z rzędu, że czynniki na które nie mieliśmy wpływu w tamtej rundzie, miały kluczowe znaczenie w kontekście zdobyczy punktowej na koniec rozgrywek. Udało nam się jeszcze jedno, a mało kto to widzi i docenia - zderzenie z 3 ligową rzeczywistością zawodników z akademii, to też uważam za duży sukces wszystkich trenerów w klubie i za tą współpracę też im dziękuję, bo była ona na bardzo dobrym poziome. W drugiej części tej rundy, wprowadzenie młodych zawodników odbiło się na wynikach, wiedziałem o tym, lecz to ryzyko zawsze brałem na siebie. Odchodzę z poczuciem spełnienia. Oczywiście wiele rzeczy dziś pewnie zrobił bym inaczej, bo jestem osobą która szybko analizuje i wyciąga wnioski, ale mam poczucie że dałem z siebie wszystko, a to jest najważniejsze.

mzubek2

Pierwszym trenerem Podhala zostałeś w grudniu 2019 roku – jakie wówczas cele Ci towarzyszyły? I ile z nich udało się zrealizować? A którego – z tych niezrealizowanych – żałujesz najbardziej?

- Przejąłem zespół po rezygnacji trenera Dariusza Mrózka, był to też czas zmian w klubie w strukturach jego zarządzania. Prezes Michał Rubiś zaufał mi i dał szansę, za co mu jestem wdzięczny. Celem było to, by zająć jak najlepsze miejsce na koniec sezonu 2019/20. Okres przygotowawczy przepracowaliśmy bardzo dobrze. Zwycięstwo w debiucie z KSZO no i wszystko przerwała pandemia, bardzo żałowałem, bo byliśmy w bardzo dobrej dyspozycji a miejsce w czołówce tabeli było realne, tym bardziej że zespół w zimie po zmianach bardzo dojrzał. Sezon 2020/21 to kolejne zmiany, niestety tę pracę którą wykonywaliśmy zimą i drużynę po pierwszej fali pandemii, w dużej części straciliśmy, głównie odeszli od nas doświadczeni zawodnicy, a w ich miejsce przyszli młodzi z małym bagażem doświadczeń na poziomie 3 ligi. Też trzeba powiedzieć, filary tego zespołu zostały utrzymane, co dawało nadzieję. Cele były ambitne lecz finalnie, kadra była moim zdaniem zdecydowanie słabsza niż sezon wcześniej. Powrót po tak długiej przerwie był trudny, ale mądrze pracowaliśmy w trakcie pandemii więc wszystko zaczęło się bardzo dobrze. Grając co 3 dni w 13 zawodników, awansowaliśmy do 1/32 Pucharu Polski, w rozgrywkach ligowych dobiliśmy kolejno do 7 meczów bez porażki. Niestety problemy spowodowane kontrolami przeciwko COVID-19 przed meczem Pucharu Polski, spowodowały to, że zamykano nas w izolacji dwa razy i straciliśmy praktycznie dwa tygodnie. Później terminarz rozgrywek, wymagał gry 8 meczów w 23 dni, ten czas całkowicie rozregulował naszych zawodników, pojawiły się urazy, cały czas kogoś traciliśmy, trudno było o realizację celu by być w czołówce tabeli. Po zimowych retuszach kadry pokazaliśmy, że gdy mieliśmy stabilizację stać nas było na bardzo dużo. Wszyscy wyciągnęliśmy wnioski, dzięki pracy zarządu drużyna została wzmocniona, rozwinęliśmy nasz model gry, wprowadzając dodatkowe elementy, zespół pracował bardzo dobrze, mecze kontrolne z wymagającymi przeciwnikami, bardzo w tym pomogły. Dzięki temu udało się stworzyć bardzo młodą drużynę, mocną w szatni i na boisku, drużynę która, gra atrakcyjnie, ofensywnie i skutecznie, udało nam się to również pogodzić z wprowadzeniem naszej młodzieży z akademii, gdyż w tym sezonie na boiskach 3 ligi zadebiutowało 7 wychowanków z łączną liczbą około 2400 minut. Biorąc pod uwagę ciągły proces budowy zespołu, nasz potencjał kadrowy, zmiany w sztabie szkoleniowym, czynniki na które nie mieliśmy wpływu, oraz proces wprowadzania młodych zawodników do zespołu, nasze wyniki były adekwatne do naszych możliwości. Zawsze mogły być lepsze nie powiem, ale nie były złe. Moim osobistym celem było to, by jako trener pierwszego zespołu, wprowadzić NKP Podhale na szczebel centralny jako człowiek z tego regionu, niestety pierwszym trenerem w klubie byłem w momencie w którym nie było na to szans, tego najbardziej żałuję.

Przez te 1,5 roku – czego się przede wszystkim nauczyłeś?

- Ten czas bardzo mnie rozwinął pod każdym względem. To był trudny czas, pandemia i te wszystkie problemy o których mówiłem wcześniej często stawiały mnie w sytuacjach nowych, sytuacjach w których nie na wszystko miałem wpływ. Prowadziłem profesjonalny zespół, więc wszystko co było związane z procesem planowania, miało bardzo wysoki standard pracy i uważam że przewyższało ten poziom rozgrywkowy. Świadczy o tym chociażby liczba zawodników, która z naszego klubu odchodziła do wyższych lig, ale na taki scenariusz byłem gotowy. To co jest najcenniejsze do doświadczenie, dzięki temu że klub stwarzał takie warunki do pracy, jestem dziś lepszym trenerem za to panu właścicielowi oraz wszystkim ludziom z zarządu klubu bardzo dziękuję.

mzubek3

A jak odniesiesz do zarzutów, że aż nadto przywiązywałeś się do niektórych nazwisk?

- Zawodnik to przede wszystkim człowiek i zawsze tak to tego podchodzę, skoro był w drużynie to znaczy że był ważny dla zespołu, oraz miał w nim określoną rolę. To nie kwestia przywiązania, tylko wyboru na daną pozycję, na zasadzie lepszy-gorszy. Najważniejsze jest dobro drużyny, prowadzenie zespołu to nie jest łatwy proces, lecz jako trener, wiesz najlepiej co jest dobre a co nie dla zespołu, bo widzisz tych ludzi na co dzień i zbierasz najwięcej danych, ta praca opiera się na zaufaniu, takie zarzuty świadczą o jego braku. Wyznaję zasadę zatrudniaj długo zwalniaj szybko, lecz zawsze na argumenty, szczerze w cztery oczy i z szacunkiem do drugiego człowieka.

Z działaczami Podhala rozchodzisz się w zgodzie?

- Cenie sobie u ludzi szczerość i bezpośredniość, bo sam jestem taką osobą, zawsze mówię to co myślę, mam swoje zdanie ale jestem skłonny do kompromisów, oczywiście znając swoje miejsce, bo jako trener jestem pracownikiem klubu. Skłamał bym gdybym powiedział że zawsze było idealnie, bo nie było, różnice zdań były, uważam natomiast to za coś pozytywnego, gdyż takie sytuacje pokazują że obu stronom zależy na tym by klub się rozwijał a to jest najważniejsze. Zawsze każda wymiana zdań kończyła się kompromisem i to bardzo cenie i za to dziękuję. Moja ostatnia rozmowa z prezesem Michałem Rubisiem była normalną rozmową, popartą argumentami, rozstaliśmy się w dobrych relacjach i zależy mi by takie one pozostały.

Czego życzyłbyś swojemu następcy, a przed czym byś go ostrzegł?

- Przede wszystkim powodzenia i realizacji postawionych przed nim celów. Ostrzega się przed nieprzyjaciółmi, a ja w tym klubie zostawiam przyjaciół.

Coś się kończy, coś się zaczyna. Jakie masz plany na przyszłość – tę najbliższa i tę dalszą?

- Zgadza się, koniec jednego to początek drugiego, tak zawsze było w moim życiu, wierzę że będzie i tak w tym przypadku. Na ten moment, nie spieszę się z decyzjami, jestem gotowy na nowe wyzwania, potrzebuję ich, chce by ktoś dał mi narzędzia, postawił mi cel i mnie z niego rozliczył a nie odwrotnie. Mimo mojego młodego wieku mam w tym zawodzie już sporo lat za sobą, pokora to ważna cecha w tej pracy, dlatego twardo stąpam po ziemi, nie szukam dróg na skróty, idąc rok po roku od najniższych szczebli, dzięki determinacji i pracowitości jestem tu gdzie jestem, chce być wyżej i będę wyżej, zawsze skupiam się na rozwoju nie na przyszłości. Szanuje to co daje mi los, co wskazuje Bóg. Moje życie pokazuje mi, że dostaję to na co ciężko pracuję zawsze wtedy gdy jestem na to gotowy, ufam że będzie tak i tym razem.

Życie pisze różne scenariusze. Zakładasz, że jeszcze kiedyś wrócisz do roli pierwszego trenera Podhala?

- Na ten moment odchodzę z klubu i mocno mu kibicuję by się dalej rozwijał, tak jak już wspominałem wcześniej, jestem z tego regionu, Podhale mam w sercu, myślę że nic więcej nie muszę dodawać. Chciałbym serdecznie podziękować właścicielowi klubu Panu Wiesławowi Wojasowi za to że tworzy w naszym regionie takie warunki do pracy, dzięki którym mogłem się rozwinąć jako trener. Dziękuję Panom Andrzejowi Podgórskiemu, Aleksandrowi Bukańskiemu, Michałowi Rubisiowi za zaufanie i współpracę. Dziękuję również mojemu sztabowi szkoleniowemu, za wkład w pracę, bez tych ludzi nie było by takich efektów, trenerom z akademii z którymi zawsze miałem dobry kontakt. Dziękuję mojej drużynie i wszystkim zawodnikom z którymi dano mi współpracować w klubie, jednym słowem wielki szacunek Panowie. Na koniec dziękuję pracownikom MCSiR z Panią Anią na czele, za pomoc w nie jednej awaryjnej sytuacji. Do zobaczenia!

Rozmawiał Maciej Zubek

mzubek11