Rozmowa z nowym kapitanem piłkarzy trzecioligowego Podhala Nowy Targ.
Dlaczego wybrałeś grę w Podhalu? To będzie pierwszy raz kiedy zszedłeś ze szczebla centralnego…
- Zgadza się. To był jednak świadomy wybór. Już w trakcie rundy wiosennej poprzedniego sezonu zadzwonił do mnie dyrektor Gorczyk i poinformował mnie o zainteresowaniu moją osobą. Przedstawił mi zarys tego jak ma wyglądać zespół Podhala w nowym sezonie i jakie cele mają być przed zespołem postawione. Wyglądało to ciekawie i teraz mogą potwierdzić, że te słowa znalazły przełożenie w rzeczywistości. Powstaje tutaj coś fajnego i cieszę się, że mogę w tym uczestniczyć.
Ktoś może ci zarzucić, że na koniec kariery przyjechałeś do Nowego Targu „odcinać kupony” ….
- Nic nie poradzę na takie opinie. Po prostu się z nimi nie zgadzam. Znam siebie i póki czuję się na siłach, póki zdrowie dopisuje zawsze ambitnie podchodzę do gry. Kiedy zobaczę sam po sobie, że już nie daję rady, po prostu dam sobie spokój. A dzisiaj myślę, że mogę jeszcze sporo dać drużynie i pomóc jej w realizacji ambitnych celów.
Koledzy wybrali Ciebie na kapitana zespołu. To dla Ciebie zaskoczenie?
- Przede wszystkim dziękuje chłopakom za to że mnie wybrali. Czuję się doceniony i na pewno będą starał się sprostać tej roli. Kapitan to jednak tylko funkcja w zespole i opaska na ramieniu. Każdy kto jest w tej drużynie musi wziąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności za wyniki i ciągnąć tę drużynę w jednym wiadomym kierunku.
Rola kapitana w zespole, który tworzy się od podstaw, a którym większość zawodników wcześniej się nie znała, jest trudniejsza?
- Myślę, że to nie ma znaczenia. Jesteśmy profesjonalistami. Wiemy w jakim celu tutaj jesteśmy, jakie oczekiwania są wobec każdego z nas. Ja mocno wierzę w tę drużynę.
Każdy zespół po zwycięskim meczu na swoją „przyśpiewkę”. Wy już swoją wybraliście?
- Zostaniemy w klimatach góralskich i w dalszym ciągu będziemy fetować zwycięstwo przy „Janicku”. Powoli już wszyscy się uczymy słów i mam nadzieję, że już w sobotę po raz pierwszy będzie nam dane ją zaśpiewać.
Wysokim celom zawsze towarzyszy presja….
- Presje to może odczuwać lekarz, który w swoich rękach ma życie i zdrowie pacjenta. My wykonujemy najpiękniejszy zawód na świecie i o żadnej presji mowy być nie może. Owszem emocje, adrenalina są potrzebne, one są nieodzownym elementem rywalizacji w każdym sporcie. Tak jak mówiłem, my doskonale wiemy po co tutaj jesteśmy, jakie zadania są przed nami postawione i jesteśmy mocno zdeterminowani by ten cel osiągnąć.
Co będzie kluczowe?
- Zdrowie. Mam nadzieję, że będą nas omijać kontuzje i inne kadrowe problemy. Na szczęście skład mamy szeroki i wyrównany, więc mam nadzieję że w każdej sytuacji sobie poradzimy.
Rozmawiał Maciej Zubek
Komentarze obsługiwane przez CComment