IMG 2906

Od wyjazdowego remisu z beniaminkiem z Zakliczyna, sezon 2021/2022 w rozgrywkach grupy wschodniej 4 ligi rozpoczęli piłkarze Wierchów Rabka. Biorąc pod uwagę ilość bramkowych sytuacji jaką sobie w tym meczu stworzyli rabczanie, mają oni prawo odczuwać duży niedosyt. 

Dunajec Zakliczyn – Wierchy Rabka 2:2 (0:0)

Bramki: 1:0 Czermak 49, 1:1 Dudek 53, 1:2 Otręba 72, 2:2 K. Wójcik 84. 

Dunajec: Nosek – Kołacz, Gwiżdż, Pawłowski, Czermak (58 Socha) – M. Wójcik, A. Wójcik, Wzorek (55 K. Wójcik), Świderski (80 Łabaj), Kusiak – Chmielowski.

Wierchy: Zhuk – Misiura (58 Jeziorski), Jaworski, Witek, Kościelniak (76 Florek) – Majeran, Dudek, Myrda (80 Wójcik), Czubin, Otręba – Banik (90 Kołpak)

Pierwsza połowa bez bramek, mimo kilku sytuacji z obu stron. Dla Wierchów najlepsza okazję otwarcia wyniku miał po rzucie rożnym T. Dudek. Uderzał z bliska, ale udaną interwencją popisał się Nosek. Nieznacznie z rzutu wolnego pomylił się też Otręba. Lepiej zachować się powinien także w swojej sytuacji Misiura. Jeżeli chodzi o okazje bramkowe gospodarzy w pierwszej odsłonie, to zdecydowanie najgroźniejsza z nich miała miejsce w 38 minucie. Po strzale M. Wójcika, piłka ostemplowała słupek bramki Wierchów.

Za to jedna z pierwszych sytuacji w drugiej połowie przyniosła gola. Zdobyli ją gospodarze, konkretnie Czermak, który w 49 minucie dopadł do piłki na 18 metrze i oddał skuteczny strzał. Odpowiedź Wierchów przyszła błyskawicznie, bo już po 3 minutach. Z rzutu rożnego Czubin zagrał na piąty metr, a tam Dudek uprzedził obrońców i bramkarza Dunajca, i pięta trafił do bramki. Goście poszli za ciosem, zepchnęli gospodarzy do głębokiej defensywy i zaczęli stwarzać sobie kolejne bramkowe sytuacje. Kilka kapitalnych interwencji zaliczył Nosek, ale w 72 minucie rabczanie znaleźli na niego sposób. Myrda wbiegł w pole karne, po czym z końcowej linii dograł na 6 metr na środek pola karnego do Otręby, a ten uderzył nie do obrony.

Wydawało się, że Wierchy już mają to spotkanie pod pełną kontrolą i ich zwycięstwo nie jest zagrożone. Tymczasem w 84 minucie podopieczni Karola Niewolika nadziali się na kontrataku, po którym stan meczy wyrównał K. Wójcik. W odpowiedzi uderzał Witek z 18 metra, ale znów efektowną paradą popisał się Nosek. W doliczonym czasie gry gospodarze mieli dwie piłki „meczowe”. Najpierw strzał K. Wójcika, Zhuk sparował futbolówkę na rzut rożny, a po chwili fatalnie skiksował Socha. W dosłownie w ostatniej akcji tego meczu,  po rzucie wolnym, z 10 metrów uderzał jeszcze Jeziorski, ale trafił w środek bramki i Nosek nie miał problemów ze złapaniem piłki.