IMG 7607

Szkoleniowiec hokeistów Podhala Nowy Targ podsumował okres przygotowawczy.


Wygrany mecz z Zagłębiem kończył serię sparingów przed sezonem. Jak pan podsumuje tych 7 spotkań rozegranych w okresie sparingowym?

- Przede wszystkim cieszy komplet zwycięstw na swoim lodowisku. Na wyjazdach również pokazaliśmy się z dobrej strony, może poza tym pierwszym meczem w Katowicach, ale tam byliśmy ledwie po 3 treningach na lodzie. To co martwi przede wszystkim to wąski skład. Niewiele jednak jesteśmy w stanie z tym coś zrobić, więc musimy zaakceptować taki stan rzeczy. Mamy tydzień żeby trochę odpocząć i jeszcze popracować nad mankamentami, które są w naszej grze.

Zgodzi się pan z tym, że postawa zespołu w sparingach wyglądała lepiej niż chyba sam pan się spodziewał?

- Zgadza się. Trochę jestem zaskoczony. Pozostaje mi tylko życzyć sobie, żeby zespół tak samo grał w sezonie, żeby nasza młodzież uwierzyła w siebie, bo z tym różnie było w okresie przygotowawczym. Ci chłopcy nieco z konieczności zostali rzuceni na głęboką wodę, ale mam nadzieję, że z biegiem czasu będą również odgrywali w zespole ważne role.

Dobre wyniki w sparingach nie mogĄ jednak uśpić czujności przed startem sezonu…

- Oczywiście. Uczulam na to zespół, choć trzeba podkreślić, że te ostatnie sparingi wszystkie zespoły grały już na sto procent i my pokazaliśmy się w nich z dobrej strony.

Cel podstawowy w sezonie?

- Awans do play-off. Na tym się skupiamy. W naszej sytuacji najważniejsze jest to by omijały nas kontuzje.

Wygląda jednak na to, że kontuzja jakiej w meczu z Zagłębiem nabawił się Pawieł Nowżyłow jest poważna. Ewentualna strata tego zawodnika to duży problem…

- Mało powiedziane. Czekamy na to co wykażą badania.

Dzisiaj już pan wie na kogo postawi w bramce w pierwszym ligowym spotkaniu?

- Nie. Będziemy jeszcze raz analizować postawę każdego z trójki naszych bramkarzy i wtedy podejmiemy decyzję.

Rozmawiał Maciej Zubek