292edea1c5c9a5d5cb972921aabc70ae

Rozmowa z bramkarzem Tauron Podhale Nowy Targ, który po raz pierwszy w swojej karierze otrzymał powołanie do pierwszej reprezentacji Polski.

Jak zareagowałeś na powołanie? W jaki sposób się o nim dowiedziałeś?

- Z internetu. Oczywiście byłem mocno zaskoczony. Nie spodziewałem się powołania jeszcze w dodatku na tak mocno obsadzony turniej. To dla mnie duże wyróżnienie i motywacja do jeszcze cięższej pracy.

Myślisz, że w jakimś stopniu o powołaniu przesądziła Twoja bardzo dobra postawa w niedzielnym meczu z JKH Jastrzębiem, którego trenerem jest selekcjoner reprezentacji?

- Być może tak. Ja jednak nie jestem do końca zadowolony, bo nie udało się mi uchronić drużyny przed porażką, mimo naprawdę dobrej postawy.

Jak Ty odbierasz to powołanie?

- Tak jak mówiłem: duże wyróżnienie. Nie mogę się jednak zachłysnąć tym. Ogrom pracy przede mną. Zgrupowanie kadry dopiero za kilka dni. Teraz myślę, tylko o meczach ligowych.

Gdyby ktoś we wrześniu powiedział Ci że trafisz do reprezentacji to…

- … przyjąłbym to z uśmiechem na ustach i pewnie potraktował jako żart.

Można rzec, że po ponad 50 latach historia zatoczyła koło. Twój śp. dziadek Stanisław reprezentował nasza kraj na przełomie lat 60 i 70 -tych…

- Zgadza się. Chciałbym mu przynajmniej dorównać w jego osiągnięciach, co na pewno łatwe nie będzie.

To powołanie to taki pstryczek w nos tym, którzy nie szczędzili Ci krytyki ?

- Nie traktuję tego w takich kategoriach. Szczerze, nie zwracam uwagi na krytykę. Nie czytam komentarzy w internecie. Interesuje mnie jedynie opinia mojego trenera.

To inaczej zapytam. Uważasz, że zasłużyłeś na krytykę w tym sezonie?

- Pewnie tak. Każdy zawodnik, który debiutuje tak naprawdę na poziomie ekstraklasy liczy się z ryzykiem popełniania błędów. Ja nie jestem wyjątkiem. Wiem, jednak że z każdym kolejnym meczem nabieram doświadczenia, uczę się i staram wyciągać wnioski. Cieszę się, że trenerzy mi zaufali i postawili na mnie.

Będę trochę złośliwy. Gol puszczony w wyjazdowym meczu w Jastrzębiu śnił Ci się po nocach?

- Czekałem na to pytanie (śmiech). To była wyjątkowo niefortunna interwencja, ale specjalnie długo jej nie rozpamiętywałem. Szybko wyczyściłem głowę, a ze snem też nie mam problemów.

Jak ocenisz to co dotychczas wydarzyło się w lidze?

- Na pewno każdy z nas chciałby być w zupełnie innym miejscu niż jesteśmy teraz. Wiele rzeczy się na taki stan rzeczy złożyło, ale nie poddajemy się. Sezon jest długi. Dopóki krążek w grze, zdarzyć się może wszystko.

Dostrzegasz jakieś plusy tego sezonu?

- W wielu meczach udowodniliśmy, że jest w tym zespole spory potencjał. Gramy 12-13 młodzieżowcami, a potrafimy postawić się każdemu. To oczywiście nie przekłada się na wyniki, ale dla nas każdy mecz to cenna lekcja.

Nie jest łatwo – mówię tutaj o kwestiach mentalnych – być w zespole, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, w dodatku w klubie z tak bogatą historią

- Nie jest to na pewno przyjemne, ale my wierzymy że prędzej czy później, los się to nas wreszcie uśmiechnie. Na razie liczy się dla nas każdy mecz. Staramy się nie patrzeć za siebie. Tak naprawdę każda tercja to dla nas nowy mecz. Chcemy cieszyć tym co robimy, bo robimy to co kochamy.

Mimo takiej, a nie innej sytuacji w tabeli, możecie liczyć na duże wsparcie kibiców, przynajmniej tych najwierniejszych…

- Są dla nas ogromnym wsparciem. Chciałbym im za to z tego miejsca bardzo mocno podziękować. Ich doping nieraz jest tak głośny, że mamy problem z komunikacją z kolegami na tafli, ale w żadnym wypadku mi to nie przeszkadza!

Rozmawiał Maciej Zubek