natiiik3

Jest kobietą, a wie co to spalony i kiedy kończy się okienko transferowe. Nie są jej też obce sformułowania „trzymaj linię”, „opóźniaj”, „podwajaj. Obsługę extranetu ma w jednym paluszku, a czas wolny spędza zazwyczaj na trybunach. O kim mowa? O Natalii Bosak, kierownik, ale i „talizmanie” czwartoligowej drużyny Wierchów Rabka.

Skąd u Ciebie w ogóle zajawka piłką nożną?

- Wyniosłam ją z domu Wydaje mi się, że piłkę mam „ zapisaną w genach”. Mój śp. tata był bramkarzem w czasach swojej młodości. Wtedy w 2 lidze śląskiej – stał między słupkami w BKS Bielsko-Biała. Od dzieciaka u nas w domu oglądało się mecze w telewizji. Tata non stop szukał powtórek danych spotkań. Chodziliśmy z nim: ja, moja siostra i najmłodszy brat, oglądać turnieje na miejscowe boisko. Wszystko kręciło się wokół piłki. Tata marzył żeby syn zawodowo grał. Ten jednak tylko amatorsko lubił z kolegami pobiegać za piłka. Widział się w innym miejscu, wybrał inną drogę w swoim życiu. Rodzice to oczywiście zaakceptowali i dali mu maks wsparcia. Okazało się, że to ja w jakiś sposób próbuję „odnaleźć się” w tym piłkarskim świecie. Nie grając, bo mam dwie lewe nogi, ale z pasją angażując się w sprawy organizacyjne. Wiem, że oprócz robienia tego co lubię, w niewielkim stopniu, spełniłam też marzenie Taty, co jest dla mnie przeogromna dumą. On teraz patrzy na mnie z góry i na pewno się uśmiecha widząc mnie na ławce rezerwowych.

A jak to się stało, że zostałaś panią kierownik?

- Jakoś tak po prostu. Praktycznie każdy weekend spędzałam na trybunach, wśród kibiców. W pewnym momencie tak jakoś się poukładało, że pojawiłam się na kilku wyjazdowych spotkaniach z drużyną Huraganu Waksmund. Mam do nich do dziś ogromny sentyment. Wszystko zaczęło się od trenera Marcina Zubka - którego z tego miejsca serdecznie pozdrawiam. To pod jego okiem - gdzieś tam na początku próbowałam „pomagać” przy organizacji w Huraganie. Potem, ku mojemu zaskoczeniu, trener Zubek zaufał mi na tyle, że zaproponował mi kontynuacje współpracy już w Wierchach Rabka, za co jestem ogromnie wdzięczna. Tam moja praca wygląda troszkę inaczej. Tych obowiązków jest zdecydowanie więcej. Wiedziałam, że to praca „na poważnie”. Podołałam oczekiwaniom. Przynajmniej tak mi się wydaje. Bardzo cenię sobie pracę w zaangażowanym teamie - a to co czekało na mnie od strony prezesów w Rabce. Muszę jednak też w tym miejscu wymienić Dawida Antolaka. To on, od kiedy go znam, dowartościowywał mnie nazwą „kierowniczki” w swojej drużynie Patronów, co wywołuje uśmiech na mojej twarzy za każdym razem. Tak. On był pierwszy.

nataliapatronii

Co cię „kręci” w tej robocie?

- Uwielbiam sportowy klimat i współzawodnictwo, te emocje związane z meczem, ta atmosfera – ja tym po prostu żyje. I bardzo ważne: świadomość samorealizacji. Dla mnie nadal to coś nowego, w czym można się rozwinąć, wykazać. Chciałabym robić coś dla innych. Tutaj czuję się potrzebna.

A co Cię najbardziej w niej wkurza?

- Wszystko (haha). A tak na serio, to oprócz tego że często chłopaki „rzucają mięsem” i teraz sama mam łacinę podwórkową opanowaną do perfekcji, to nie mam większych powodów do narzekań. Otaczam się ponad dwudziestoma, dobrze zbudowanymi i wysportowanymi facetami. Na co więc ja mogę narzekać? (haha)

A jak na Twoją funkcję reagują przyjaciółki?

- Z początku ciężko było im to zrozumieć. Z czasem zrozumiały. Przede wszystkim akceptują to, że zamiast wyjść na zakupy do galerii ja wolę analizować przed telewizorem jakieś zaległe spotkanie lub siedzieć w deszczową pogodę na boisku. W weekend głową jestem gdzieś na meczach i to nie tylko Wierchów. Jeżdżę gdzie się da, żeby tylko oglądnąć jakiś meczyk. Niektóre z moich koleżanek czasem nawet mi towarzyszą na trybunach. Wtedy wspólnie oceniamy przygotowanie fizyczne zawodników (śmiech)\

WierchyRabka

Co jest najtrudniejszego w pracy z mężczyznami ?

- Zdecydowanie to, że wiele spraw odkładają „na później”. Początku problemem dla mnie był sposób przekazania moim chłopakom swoich oczekiwań. Dopiero czas nauczył mnie, że to musi być najprostszy, konkretny komunikat. Nie ma co się angażować w próbę wyjaśnienia danych zagadnień w stylu: jak, co, komu, dlaczego. Po prostu proszę, zrób to już teraz bo jest to istotne i tyle.

Często w pracy pani kierownik korzystasz z uroku osobistego ?

- Staram się jak mogę ale niewiele te starania dają (śmiech). Dla podsumowania tego jak naprawdę to wygląda. Przytoczę małą historię. Kiedyś jeden sędzia stwierdził, że w całej swojej karierze spotkał się tylko z dwoma kierowniczkami, ja jestem trzecia i jestem zdecydowanie najładniejsza. Szybko wyjaśnił jednak dlaczego: tamte dwie już nie pracują w tej roli (śmiech).

natialabosakkieroo

Ile zajmuje Ci przygotowanie się do meczu?

- Jestem niezwykle dokładna i sumienna. Po kilka razy sprawdzam dokumenty przed meczem. Dzień wcześniej mam je zresztą już zapakowane i to w dwóch, trzech kopiach. Żartuję sobie, że mam „podkładkę” na wszystko, nawet tusz w piórze ma odpowiednie certyfikacje i ja mam na to zaświadczenie (śmiech). I oczywiście te przygotowania trochę trwają. ale tylko dlatego, że sama sobie taki tryb narzucam.

Makijaż jest istotny ?

- Jest ważny, ale bez niego mecz odbędzie, a bez protokołu meczowego to już nie bardzo. Wiem, co jest tutaj kwestią priorytetową i czas na wszystko rozgraniczam według odpowiedniej hierarchii.

Masz marzenia związane z piłką?

- Kolacja z Paulo Dybalą by mnie urządziła (śmiech). Z bardziej przyziemnych, to oprócz zwiedzenia wszystkich największych stadionów świata, mam dwa i dotyczą dwóch drużyn. Marzę żeby moje chłopaki z TS Patroni osiągali jeszcze więcej tytułów, niech świat „szóstek” na orliku z szacunkiem wymawia nazwę tej drużyny i ja z nimi chce celebrować te chwile. A drugie marzenie to by wspólnie z obecnym Zarządem z Rabki, trenerami i chłopakami świętować awans do 3 ligi. A potem.. Apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Oprócz piłki – co robisz w wolnej chwili?

- W wolnej chwili? A co to jest? A tak serio, to siłownia. To słowo zdecydowanie mnie określa. Jestem trenerem personalnym i pomiędzy pracą, szkołą, klubem i wszystkimi innymi obowiązkami - trenuję. Tam odnajduję swój azyl, lubię się zmęczyć i pozbyć negatywnych emocji i totalnie skupić na sobie. I lubię tez fotografię.

Rozmawiał Maciej Zubek

Snapchat 118479519