IMG 9854

Podhale Nowy Targ i Lubań Maniowy drugi raz z rzędu zmierzą się ze sobą w finale Puchar Polski na szczeblu Podhalańskiego Podokręgu Piłki Nożnej. Obaj finaliści w półfinałach – z niżej notowanym przeciwnikiem – wcale łatwo nie mieli. 

LKS Szaflary (V) – Podhale Nowy Targ (III) 2:4 (0:3)

Bramki: 0:1 Nowak 33, 0:2 Kędziora 35, 0:3 Tonia 43, 0:4 Szynka 78, 1:4 F. Kamiński 84, 2:4 F. Kamiński 90.

Szaflary: M. Gawron – K. Kantor, Topór, Pawlikowski (75 Truty), Hreśka, Mrowca, Kichko, Marek (75 Majerczak), Kasperek (60 Francuz), Łojas (75 Talarek), F. Kamiński.

Podhale: Dunaj – Bodziuch, Nowak (65 Lepiarz), Burnat (46 Sobek), Molis, Tonia (65 Janso), Durda (75 Szynka), Mianowany (46 Kaim), Hajdara, ,Kędziora, Porębski.

Sędziował Rafał Arendarczyk.

Do 30 minuty gospodarze dzielnie stawiali opór przeciwnikom. Dopiero w 33 minucie na lewej stronie Molis wygrał pojedynek 1 na 1 z Hreśką, zagrała wzdłuż linii bramkowej a Nowak już tylko dołożył nogę i piłka znalazła się w bramce. Dwie minuty później Kędziora dopadł do piłki odbitej przez obrońców Szaflar na 18 metr i precyzyjnym uderzeniem podwyższył na 0:2. W 43 minucie z kolei po prostopadły zagraniu Mianowanego z głębi pola, Tonia wbiegł w pole karne i mimo asysty obrońcy sprytnie przelobował Gawrona.

Te końcowe 15 minut pierwszej połowy rozstrzygnęły losy awansu, ale trzeba pochwalić gospodarzy za postawę w drugiej połowie, w której sytuacji bramkowych stworzyli sobie oni więcej niż nowotarżanie. Długo byli jednak nieskuteczni, za co skarcił ich w 78 minucie Szynka, który chwilę po wejściu na boisku, efektownie przymierzył tuż pod poprzeczkę bramki Szaflar. Ambicja szaflarzan nagrodzona została w końcówce. Dwukrotnie do bramki Podhala trafił F. Kamiński. Za pierwszym razem sfinalizował kapitalną kontrę swoje zespołu, a za drugim trafił z dystansu, po rykoszecie od jednego z graczy z Nowego Targu.

Jordan Jordanów (A) – Lubań Maniowy (IV) 1:2 (1:1)

Bramki: 0:1 Noworolnik 43 1:1 Brzana 45 z karnego 1:2 Ligienza 90 +5

Jordan: Kotlarz – Drozd (77 Wójtowicz), Radoń, Burtan, Kulak (85 Rączka), Sarna (78 Kołodziejczyk), Ferek, Wójciak, Tyrpa, Moskalski (46 Szklany), Brzana

Lubań: J. Sikora – Ligienza, Górecki (46 Chlipała), Firek (46 Kasperczyk), M. Sikora, Jandura (46 Skórski), Szwajnos, Pluta (46 Mrówka), Magdziarczyk (46 Zawiślan), Noworolnik, Wróbel.

Sędziował: Paweł Barwinski. 

Zaczęło się od stu procentowej sytuacji dla Jordanowa. W 3 minucie Brzana znalazł się w sytuacji sam na sam z J. Sikorą, ale uderzył obok słupka. W odpowiedzi po rzucie wolnym, nieznacznie pomylił się Górecki. W 19 minucie spore problemy Kotlarzowi sprawił z dystansu Ligienza. W 41 minucie świetną interwencją popisał się J. Sikora, broniąc uderzenie z rzutu wolnego Wójciaka. W 43 min maniowianie wyszli na prowadzenie. Dogranie z lewego skrzydła trafiał do Noworolnika, który uderza z powietrza i piłka mimo interwencji Kotlorza, wpada do bramki. Jordan odpowiedział jeszcze przed przerwą. Z rzutu karnego Sikorę pokonał Brzana. W drugiej połowie więcej bramkowych okazji stwarzali sobie przyjezdni, w których szwankowała jednak skuteczność. Albo świetnie interweniował Kotlorz, albo gospodarzy ratował słupek bądź poprzeczka. Kiedy zanosiło się na serię rzutów karnych, w piątej minucie doliczonego czasu gry, Ligienza – po zagraniu z prawego sektora boiska – celną „główką” dał zwycięstwo i awans Lubaniowi.