P3660100POWIAT NOWOTARSKI. Już co najmniej kilkunastu lekarzy zakażenia i zachorowania wyłączyły z pracy w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym. W sumie placówce ubyło ok. 40 osób personelu, w tej liczbie pielęgniarek, opiekunek medycznych, salowych. Przed zakażeniem nie uchronił się lekarz prowadzący oddział covidowy.

Powiatowa Stacja Sanepid przekazała dziś Szpitalowi informację o 120 stwierdzonych nowych zakażeniach.  

Ilość „pozytywnych” pacjentów Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego z 28 zwiększyła się do 39. Zakażeń wśród personelu przybywa na każdym oddziale: paliatywnym, wewnętrznym, covidowym. Koronawirus dopadł również lekarza karetki.

- Zaznaczam, że lekarze „wymazują się” z reguły dopiero, gdy wystąpią objawy, bo każda jedna kwarantanna to zostawienie kolegów z kolejnym ubytkiem rąk do pracy – mówi dr Aleksandra Chowaniec-Sibiga, zastępczyni dyrektora PSS ds. medycznych. – Po zamknięciu się oddziałów wewnętrznych w Rabce i w Zakopanem, dramatyczną sytuację przeżywa nasza interna, a tam też są pacjenci ciężko chorzy, wymagający diagnostyki. A tymczasem ludzie się „sypią”, są bardzo zmęczeni, mamy coraz mniej personelu.

A1

Zastępczyni dyrektora telefonowała dziś do krakowskiego Kuratorium Oświaty i Wychowania, apelując o zamknięcie szkół, bo przy lawinowo rosnącej ilości zakażeń służby medyczne nie uporają się z sytuacją. 

Wszystkie łóżka covidowe – włącznie z 40 nowymi - są już zapełnione. Czterech covidowych pacjentów leży pod respiratorami na OIOM-ie. Szpital próbuje zwolnić nieco miejsc, wypisując pacjentów, których stan się poprawił, do opieki domowej.  

- Gdyby jeszcze rodziny miały więcej zrozumienia… - dodaje dr Sibiga. – Tymczasem spotykamy się z pretensjami, nawet z agresją. Jeden pacjent od wczoraj czeka na transport do domu „covidową” karetką, a rodzina nie rozumie, że to Kraków dysponuje tę karetkę, transport jest ciągle zajęty i nie mamy na to żadnego wpływu.

Dramatycznie pogarszającą się sytuację w Szpitalu dyrektor Marek Wierzba sygnalizował powiatowym władzom już dwa dni temu. Zaznaczając również, że mógłby jeszcze zwiększyć ilość covidowych łóżek, jednak brakuje mu personelu.

Starostwo doskonale wie o braku lekarzy, przemęczeniu i strachu powodowanym naporem pacjentów oraz zakażeniami szerzącymi się wśród personelu – mimo zastosowanych procedur i środków ochrony osobistej. A w takich warunkach traci się odporność.

Wie również, że coraz więcej klas idzie na kwarantannę. Jeśli zakażenia nie szerzą się w szkołach przestrzegających reżimów sanitarnych, to w ciasnych busach, środkach publicznego transportu, pod kioskami gastronomicznymi - już tak. I to przemieszczanie się, połączone z transmisją wirusa, trzeba by zatrzymać.

Na kwarantannie jest szefowa Sanepidu i część kadry sanitarnych służb.   

Na jutro przed południem starosta zwołał – zdalnie – powiatowy sztab kryzysowy, z udziałem wójtów.

- Starosta dzwonił też dziś do wojewody – mówi wicestarosta Bogusław Waksmundzki. – Bo sami jesteśmy bezradni… Wojewoda przyjął do wiadomości i zapewnił, że przekaże wyżej, ale na razie nie ma podstawy prawnej, żeby zmusić lekarzy p.o.z., by przyszli do szpitala ze wsparciem. Takie rozwiązanie prawne jest szykowane, ale na razie go nie ma. Razem z wójtami będziemy się starali wypracować jakieś stanowisko, żeby można było coś postulować do wojewodzie do zrealizowania.

Fot. Anna Szopińska