obiekty7NOWY TARG. Dziś do Podhalańskiego Szpitala przyjechało 20 respiratorów i 15 kardiomonitorów. Jest to sprzęt rozdysponowywany przez Agencję Rezerw Materiałowych. Ale w subregionalnej placówce największym problemem jest teraz nie brak sprzętu, lecz personelu.

- Nie wszystkie respiratory będą nam potrzebne – część zostanie przekazana innym szpitalom – mówi dyrektor Marek Wierzba. - W tej chwili borykamy się z bardzo dużymi ubytkami kadrowymi – zachorowania i kwarantanny wyłączyły 4 lekarzy i 75 pielęgniarek oraz pracowników opieki medycznej. To sprawia, że sytuacja jest bardzo trudna.

Zakażenie nie uniknął sam lekarz prowadzący oddział covidowy. „Pozytywnymi” pacjentami zajmują się teraz nawet chirurdzy i ortopedzi. 

Do poniedziałku jednak Szpital będzie miał już w sumie 80 łóżek covidowych, a to już trzecia tura powiększania wymuszonego pandemią zasobu. Ta operacja odbędzie się kosztem znacznego zmniejszenia ryczałtów realizowanych na chirurgii i ortopedii. Oba te oddziały zostaną skomasowane na IV piętrze, natomiast oddział covidowy zajmie I piętro.

W10

- Ludzie w Szpitalu pracują z ogromnym poświęceniem i zaangażowaniem – zaznacza dyrektor. – Bardzo cenię ich wielkie zrozumienie dla sytuacji i ludzkich potrzeb. Dotyczy to lekarzy, pielęgniarek, pomocy medycznych, stażystów i rezydentów. Ale żaden system nie wytrzyma tak dużej ilości zakażeń, że przekroczy ona fizyczne możliwości organizowania łóżek. Nie ma na świecie sytemu, który byłby tak wydolny. Dlatego trzeba maksymalnie spłaszczyć krzywą zachorowań, rozłożyć to w czasie. Dlatego też dziś, na posiedzeniu sztabu kryzysowego, zasugerowałem wójtom, aby rozmawiali z dyrektorami szkół podstawowych, a oni z rodzicami, nakłaniając, by te dzieci, którymi mogą się zająć dziadkowie lub krewni - na jakiś czas zostawić w domu. Bo te dzieci i młodzież powodują największą transmisję, są źródłem rozproszonych zachorowań.

Fot. Anna Szopińska