fitness 5022191 1920

Mimo protestów w poprzednim tygodniu i sobotnich rozmów rząd nie zmienił decyzji: siłownie i kluby fitness zostają zamknięte.

 Pełni optymizmu byli po poniedziałkowym spotkaniu z Jarosławem Gowinem przedstawiciele Polskiej Federacji Fitness. Wydawało się, że w sobotę będą mogły wznowić pracę. Tak się jednak nie stanie.

Wprowadzone dzisiaj obostrzenia dotknęły też sektor gastronomiczny. Tam jednak można świadczyć usługę dowozu czy pakować zamówienia na wynos. Właściciele siłowni i klubów fitness zostają z niczym.

O sytuacji pisaliśmy już wcześniej:

https://archiwum.podhaleregion.pl/index.php/spoleczenstwo/nasze-sprawy/30517-silownie-i-kluby-czy-kosciol-zdrowego-ciala

Jednak istniała nadzieja, że rządzący zmienią zdanie, słysząc rozsądne argumenty ze strony osób, które nota bene na co dzień zajmują się kwestią bezpieczeństwa i utrzymania zasad sanitarnych w branży. Tak się jednak nie stało. O braku pojęcia świadczyć może wypowiedź w Polsat News ministra Horały:

Ludzie się pocą, jest duża wilgotność powietrza, transmisja jest większa. Zazwyczaj siłownie mają niski sufit i nie są gabarytów hal sportowych – argumentował wiceminister infrastruktury.

 

W sieci pojawiło się wiele głosów sprzeciwu.

 

Zdajemy sobie sprawę, że wielu posłów nie ma czasu na wizyty na siłowni czy w klubie fitness. Nasza branża przez ostatnie 10 lat rozwinęła się w sposób niewyobrażalny, wyprzedzając na poziomie wykończenia i infrastruktury wszelkie inne kraje. Pan Minister Marcin Horała prawdopodobnie ma inną wizję naszych obiektów, która może wynikać z często błędnej definicji obiektu, jakim jest siłownia czy też klub fitness – odpowiedziała Polska Federacja Fitness.

 

Powinniśmy być dumni z Naszego sektora, którego rozwój jest opatrzony ciężką pracą i determinacją, ale przede wszystkim - pasją do budowania zdrowego i aktywnego społeczeństwa.

Panie Ministrze Marcin Horała - zapraszamy Pana oficjalnie do Naszych obiektów. Na szali obecnie znajduje się dziesiątki tysięcy miejsc pracy, przyszłość tysięcy przedsiębiorców oraz milionów naszych klientów. Wiele problemów naszej branży wynika z prostej przyczyny - błędnej kategoryzacji naszego sektora. Panie Ministrze, #FitnessToZdrowie.

 

Zdanie Federacji podziela pani Dominika – właścicielka klubów na Podhalu. Przyznaje, że kolejny lockdown to dla branży ogromny cios:

Tak naprawdę nasze kluby pozostają zamknięte przez dwa wysokie sezony: najpierw wiosenny przy pierwszym lockdownie, teraz przy drugim: jesienny.

Rządzących nie przekonały nawet propozycje podwyższenia wytycznych reżimu sanitarnego w obiektach fitness, które już teraz były bardzo wysokie. Mowa o podwyższeniu ograniczenia limitu osób w obiektach strefie czerwonej z 10m2 do 12m2 na osobę, a także zwiększeniu dystansu między osobami z 1,5 metra do co najmniej 2 metrów. Propozycje te wysunęła Polska Federacja Fitness, podkreślając, że jako branża są świadomi odpowiedzialności.

Nie było stwierdzonego żadnego ogniska zakażeń na żadnej siłowni, ani w klubie fitness – tłumaczy pani Dominika – prawda jest taka, że sprzęty są dezynfekowane po każdym użyciu, pamiętają o tym też sami ćwiczący. Pomiędzy zajęciami fitness zawsze jest 15 minut przerwy na wietrzenie i dezynfekcję.

Jak na razie właściciele firm pozostawieni sami sobie. Pani Dominika utrzymuje kontakt z klientami klubów. Walczy też o pracowników. Razem organizują zajęcia online. Pod nazwą "Weź mnie w chacie na macie" odbywają się treningi, w których każdy może wziąć udział.

Pomysł wszedł w życie już przy pierwszym lockdownie i spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem. Teraz kontynuują zajęcia. Pamiętajmy jednak, że koszty utrzymania klubu są ogromne.

Czekamy na konkretne rozporządzenie. To obecne jest mało precyzyjne, co powoduje że niektórzy właściciele klubów narazili się na mandaty – dodaje.

 

Dziś, 23 października, w sali Kolumnowej Sejmu RP, z inicjatywy Polskiej Federacji Fitness, odbyła się konferencja prasowa z udziałem przedstawicieli branży fitness, a także basenów i aquaparków.

Rząd skazał naszą branżę na lockdown i bez wsparcia finansowego nie będziemy w stanie przetrwać. Chcemy wyraźnie podkreślić, że branża fitness w bardzo ograniczonym stopniu mogła skorzystać z pomocy przewidzianej w ramach tarcz antykryzysowych, ze względu na wymóg wykazu umów o pracę. Większość pracowników w tym sektorze zatrudniania jest na zasadzie umów zlecenie. Obecnie borykamy się z ogromnymi problemami finansowymi i musimy uświadomić Rząd czym będą skutkować podjęte przez nich decyzje - stwierdził Tomasz Napiórkowski, prezes Polskiej Federacji Fitness.

Oczekujemy konkretnej odpowiedzi, jakie narzędzia otrzymamy. Nie mogą się ograniczać tylko do zwolnień z opłacania ZUSu, muszą obejmować również wyrównanie naszych strat, które powstały na skutek wprowadzenia drugiego lockdownu – stwierdzili uczestnicy konferencji.

 fot: pixabay