P3730986NOWY TARG. Pod lupą służb ochrony środowiska znalazła się gospodarka ściekowa kompleksu obiektów Rancho LOT w sąsiedztwie Boru na Czerwonem. Wyniki kontroli prowadzonej przez Wody Polskie będą znane w połowie grudnia.

- Od już ładnych kilku lat były interwencje i zgłoszenia mieszkańców Nowego Targu i turystów, że coś niedobrego się dzieje w okolicach rezerwatu Bór na Czerwonem – mówi Dariusz Jabcoń, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska UM Nowego Targu. - Ustalenia były jednoznaczne – że gospodarka ściekowa, jeżeli chodzi o restaurację Rancho LOT i całe jej otoczenie, nie do końca jest idealna. Po kontroli pracowników wydziału ochrony środowiska i gospodarki komunalnej zostały nałożone zarządzenia pokontrolne, w których właściciel Rancha LOT zobowiązał się do wybudowania podczyszczalni ścieków spełniającej wszelkie normy i takie też pozwolenie wodno-prawne uzyskał.

J1

Obiekty dzisiejszego Rancha funkcjonują na terenie byłego ośrodka wypoczynkowego zlikwidowanej w 1990 roku Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej Prasa-Książka-Ruch. Atrakcyjnie położoną rozległą nieruchomość na wysokiej skarpie Białego Dunajca przejęło miasto, które po pewnym czasie zbyło ją osobie prywatnej. Ówczesne władze Nowego Targu w umowie notarialnej umieściły jednak klauzulę nakładającą na nabywcę obowiązek uporządkowania gospodarki wodno-ściekowej w tych obiektach. Aktualne pozwolenie wodno-prawne Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie wydał w roku 2018, ponieważ ustawa nakłada obowiązek aktualizowania takich dokumentów. Spełnienie jego postanowień budzi jednak poważne wątpliwości.

- Po ostatnich kontrolach okazuje się, że nie do końca zostało to zrealizowane – stwierdza naczelnik Jabcoń. - Zarówno jeśli chodzi o wylot, jak i o stężenia ścieków, które trafiają finalnie do potoku Biały Dunajec.

Kontrole przyniosły jedynie taki skutek, że wylot ścieków do spływającego z torfowisk potoku Czerwonka, na którym miały być pobierane próby do badań, stał się nieczynny. Ściekowy fetor wciąż jednak dawał się we znaki.

Skargi osób licznie odwiedzających ten rekreacyjny teren, ze Strefą Relaksu na drugim brzegu Białego Dunajca, skłoniły jednego z radnych miejskich do złożenia interpelacji w tej sprawie.

M1

  - Zgłosili się do mnie ludzie zaniepokojeni, że bardzo często jest tam wyczuwalny fetor – mówi Marek Mozdyniewicz, wiceprzewodniczący Rady Miasta. - Postanowiłem zadziałać, złożyłem pisemną interpelację do burmistrza z prośbą o sprawdzenie, co tam się dzieje i – jeśli by zostały wykryte jakieś nieprawidłowości – o interwencję. Jest to teren rekreacyjny, prowadzi tamtędy ścieżka rowerowa, prowadzą trasy narciarskie, więc takie sytuacje nie powinny się zdarzać – nigdzie, a zwłaszcza w tak szczególnym miejscu na mapie Nowego Targu. Czekam w tej chwili, co pokażą wyniki badań i myślę, że służby burmistrza zareagują, doprowadzając sprawę do szczęśliwego finału.

Pierwszą reakcją służb burmistrza było skierowanie wystąpień do Wód Polskich i do Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska. Uzyskując pozwolenie wodno-prawne na odprowadzanie ścieków z podczyszczalni do Białego Dunajca, Rancho LOT nie zawierało bowiem umowy na ich odbiór z Miejskim Zakładem Wodociągów i Kanalizacji, co ogranicza uprawnienia kontrolne.

- Otrzymaliśmy pismo z Urzędu Miasta, dotyczące nieprawidłowości w związku z pozwoleniem wodno-prawnym i trwa teraz kontrola prowadzona przez nasz wydział w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Krakowie – potwierdza Magdalena Gala, rzeczniczka RZGW Wody Polskie w Krakowie. - Jest to kontrola spełnienia warunków pozwolenia wodno-prawnego, ponieważ mamy informację, że wylot nie jest wykonany zgodnie z nimi. Kontrola zaczęła się 27. października, natomiast najpewniej zakończy się koło połowy grudnia. Wtedy będziemy mieć więcej szczegółowych informacji.

Magdalena Gala do telefonu

Na razie zostały pobrane i przebadane próbki ścieków. W efekcie kontroli ustał ich wypływ na skarpę Białego Dunajca, jednak wciąż widoczne są tam ślady tego wypływu, w postaci wilgotnych szlamów. Bujna roślinność na tym odcinku, zupełnie inna niż na całej długości skarpy, wskazuje, że zasilały ją charakterystyczne dla ścieków bytowych związki azotu i fosforu. Do parowu za posesją niegdysiejszego ośrodka Ruchu schodzi wkopana w ziemię, ukryta w roślinności gruba i twarda gumowa rura. Strach pomyśleć, co mogło nią być wyprowadzane. Na wyniki kontroli trzeba będzie jednak poczekać.

P3740003

Skarpa i okolice

Fot. Anna Szopińska