Chocholow SH 2 1 1024x472POLSKA – SŁOWACJA. Transgraniczne połączenia Bukowina Tatrzańska – Dolny Kubin powinny wrócić prawdopodobnie w czerwcu, zakładając że będą wtedy zniesione obostrzenia epidemiczne w zakresie przemieszczania się przez granicę i ruchu turystycznego w górach.

O takich ustaleniach między marszałkiem Małopolski a przewodniczącą Kraju Żylińskiego,  w sprawie funkcjonowania autobusów od najbliższych wakacji, donosi Jakub Łoginow - koordynator i pomysłodawca inicjatywy "Polska - Słowacja - autobusy":

Trasa prawdopodobnie pozostanie bez zmian, ale pasażerowie będą musieli się przesiadać z polskiego autobusu na słowacki, przy czym połączenia mają być ze sobą skomunikowane „drzwi w drzwi”. Wciąż jednak nie wiadomo, w którym miejscu będzie przesiadka – w Chochołowie, Suchej Horze czy w szczerym polu na granicy. Zachowanie połączeń transgranicznych to w dużej mierze zasługa radnego wojewódzkiego Jana Piczury, który wielokrotnie interweniował w tej sprawie u marszałka Małopolski. Projekt wspiera i pilotuje wicemarszałek Łukasz Smółka, który deklaruje chęć rozwijania połączeń polsko-słowackich również o inne linie, o ile pozwoli na to sytuacja epidemiczna.

Autobusy Smolka 800x445

To właśnie wicemarszałek Smółka doprowadził do uruchomienia autobusu w całości sfinansowanego przez Województwo Małopolskie, bez wkładu słowackich partnerów. Autobus kursował w okresie listopad 2019 – grudzień 2020 na trasie: Bukowina Tatrzańska – Poronin – Zakopane – Kościelisko – Witów – Chochołów – Sucha Hora – Oravice – Zuberec – Dolina Rohacka – Zuberec – Habovka – Orawskie Podzamcze – Dolny Kubin, umożliwiając dotarcie w popularne miejsca w Polsce i na Słowacji: do Doliny Kościeliskiej i Chochołowskiej, na termy w Witowie i Orawicach, do skansenu i jaskini Brestowskiej w Zubercu, na Zamki Orawskie, a także na szlaki górskie w polskich i słowackich Tatrach Zachodnich, Górach Choczańskich i Małej Fatrze oraz na popularne trasy rolkarskie.

Mimo, iż pilotaż zbiegł się z okresem pandemii i lockdownów, autobus cieszył się popularnością i w okresie letniego zluzowania obostrzeń skorzystało z niego kilka tysięcy pasażerów, łącznie przewieziono ich ponad 22 tysięcy – pisze Jakub Łoginow. Operatorem wybranym w przetargu była firma Zebrabus, która prowadziła kursy pod marką Eurolinia Tatry. Firma zainwestowała w promocję i marketing, zyskała wiernych klientów, niestety pójdzie to na marne, gdyż w nowym przetargu został wybrany inny operator, który cały proces będzie musiał prowadzić od początku.

Przyczynę czasowego zastoju w sprawie transgranicznych połączeń inicjator linii tłumaczy tak:

(…) Urzędnicy rękami i nogami bronili się przed przydzielaniem im zadania związanego ze Słowacją. Dlaczego? Przyczyna jest prosta: nikt im nie wytłumaczył, jak się do tego zabrać, nikt ich nie skierował na szkolenia z języka słowackiego, z funkcjonowania słowackiego samorządu, administracji publicznej, przepisów. Dlatego powstaje podręcznik dla urzędników, by nie bali się tej współpracy.

W efekcie kontaktu z Krajem Żylińskim nie było przez prawie cały 2020 rok i istniało poważne zagrożenie, że autobusy transgraniczne zostaną zlikwidowane. Projekt uratowały interwencje poselskie oraz zaangażowanie radnego Sejmiku Jana Piczury.

IMG 20200829 060122 800x445

W lutym 2021 odbyła się wideokonferencja z udziałem władz Małopolski i Kraju Żylińskiego, poświęcona reaktywacji połączeń transgranicznych już na nowych zasadach – pisze teraz inicjator linii. Ustalono wówczas, że połączenia transgraniczne wrócą zaraz po zakończeniu obostrzeń epidemicznych, jednak przynajmniej na początku nie będzie to jedna linia, ale dwie osobne: małopolska i słowacka, skomunikowane ze sobą w rejonie granicy. (…) W marcu Urząd Marszałkowski ogłosił przetarg na wyłonienie polskiego operatora trasy. Wygrała go firma MARKPOl z Mielca. Urzędnicy zapomnieli jednak w dokumentacji przetargowej zaznaczyć, że kursy mają być do przystanku „Chochołów granica” z wymogiem skomunikowania ich z połączeniami słowackimi być może na terytorium Słowacji, o co zadbał w 2019 roku dyrektor Tomasz Warchoł. Autobusy marszałkowskie mogą więc kończyć bieg w centrum Chochołowa, 2-3 m od Suchej Hory. Wskutek tego niedopatrzenia małopolskich urzędników, skomunikowanie połączeń będzie bardzo karkołomne, o czym można się przekonać spoglądając na poniższą mapkę – nie zadbano o to, by oba połączenia stykały się ze sobą:

Oba połączenia się ze sobą nie stykają. Przejście piesze zajmuje 20-30 minut. (…) Zapytaliśmy też o to, gdzie jest planowany punkt przesiadkowy: w Suchej Horze, Chochołowie czy w polu pośrodku niczego na granicy. Otrzymaliśmy odpowiedź, że aktualnie jest to przedmiotem rozmów.

Batalia toczy się i o to, by transgraniczne połączenie było obsługiwane przez „cywilizowany transport autobusowy w Małopolsce”, a nie przez tabor „busiarski”.

Fot. Jakub Łoginow TatrySkate