P3810713NOWY TARG. Ćwierć wieku minęło od dnia, kiedy metropolita lwowski, arcybiskup Marian Jaworski, kawaler Orderu Orła Białego, poświęcił sztandar miasta. Ten doniosły moment upamiętniła grupa radnych drugiej kadencji odrodzonego samorządu, czyli grupa inicjatorów stworzenia i fundatorów tego symbolu.

Dzień później władze i radni – również z pocztem sztandarowym – uczestniczyli w kolejnej uroczystej, upamiętniającej jubileusz 675-lecia Kazimierzowskiej lokacji Mszy św. w intencji Miasta i jego Mieszkańców, sparowanej, równocześnie z bierzmowaniem, przez abpa Marka Jędraszewskiego.

                                                                                   * * *

Być może myśl o sztandarze Królewskiego Wolnego Miasta Nowego Targu nie dojrzałaby jeszcze długo, gdyby nie pielgrzymka do Ojca Św. Jana Pawła II w roku poprzedzającym uroczystości 650-lecia lokacji, czyli w listopadzie 1995. W Watykanie było pięknie i wzruszająco, ale ze sztandarem byłoby oczywiście godniej. Inicjatorami zarówno pielgrzymki, jak i później ufundowania sztandaru byli trzej ówcześni radni: Marek Gruca, Marek Fryźlewicz i Józef Truty. Dwaj ostatni już odeszli do Niebieskiej Ojczyzny, a ten pierwszy postanowił upamiętnić sztandarowe dzieło i fundatorów.

Mszę św. w najstarszej nowotarskiej świątyni, z asystą pocztu sztandarowego bieżącej kadencji, sprawował w ich intencji ks. proboszcz Zbigniew Płachta. Jego homilia przypomniała, że sztandar wciąż pozostaje wezwaniem do jedności, mądrości i męstwa – cnót, które są wieńcem chwały patronki Miasta, św. Katarzyny. Jej to bowiem podobizna została wyhaftowana na awersie.

P3810754

 - Ten sztandar był w Zakopanem pod Krokwią i podczas modlitwy różańcowej w Ludźmierzu – mówił proboszcz. - Przypomina nam tych wszystkich, którzy go tworzyli, ale i tych, którzy tworzą to miasto. Dlatego niech Boże błogosławieństwo nam towarzyszy, abyśmy wspólnie, razem - nigdy jeden przeciwko drugiemu – brzemiona nieśli. I budowali przyszłość swoją oraz tego Miasta.

Watykańska pielgrzymka po błogosławieństwo dla 650-letniej stolicy Podhala była impulsem sztandarowej inicjatywy, ale po powrocie trzeba było te ideę jakoś zmaterializować.

- Wszyscy radni zadeklarowali swoje diety, przewodniczący ryczałty, burmistrz i wiceburmistrz również się do tego dołożyli – mówi Marek Gruca, radny II kadencji i ówczesny członek Zarządu Miasta. - Siostry klaryski, z którymi już wcześniej rozmawialiśmy, dzięki wstawiennictwu śp. ks. kanonika, potem prałata Andrzeja Fryźlewicza, a przede wszystkim dzięki wstawiennictwu kard. Macharskiego, podjęły się wyhaftowania sztandaru. Mimo różnych trudności i przeciwności losu, udało się i sztandar jest.

P3810698

Każdy symbol jest jednak swego rodzaju artefaktem. Zaszczyt projektowania go spadł na grafika utalentowanego i z wyobraźnią, bo Marcina Ozorowskiego.

- Zanim doszliśmy do sztandaru, to najpierw trzeba było opracować herb miasta w zgodzie z wytycznymi komisji heraldycznej, która działała przy ministerstwie administracji – mówi on. - A ja to ubrałem w formę graficzną. Wszystkie atrybuty, które postać św. Katarzyny powinna mieć – ten wizerunek zawiera. To było później poparte ekspertyzą przeprowadzoną przez panią Basię Słuszkiewicz. Chciałem przekazać wszystkie te wartości, które niesie postać św. Katarzyny – prócz męczeństwa oczywiście, bo to aspekt czysto religijny. Chodziło przede wszystkim o mądrość, wolność, niezależność, godność. I myślę, że w tym czasie przełomu po okresie komunizmu, kiedy budowano zręby samorządu – to były te elementy, które nas uduchowiały, dawały impuls do myślenia perspektywicznego, o przyszłości.  

Minęły lata, zmieniły się uwarunkowania, w jakich działają samorządy, zmieniał się też klimat w samym samorządzie. Dlatego warto przypominać, jak było na początku.

P3810760

- Myśmy byli w samorządach amatorami, ale ja to traktowałem jako służbę - wspomina Czesław Borowicz, ówczesny burmistrz Nowego Targu. - Zostałem burmistrzem, bo wydaje mi się, że ludzie chcieli, abym został. Wcześniej przez 6 lat poznawałem pierwszy w  Europie wolny kraj – Szwajcarię. Tu przyjechałem z myślą, żeby wykorzystać ten mój pobyt, który miał wiele wątków. I udałem się na służbę, i starałem się maksymalnie służyć swoją wiedzą, doświadczeniem, ale też doświadczeniem ludzi, których albo dobierałem, albo byli przy mnie. To był olbrzymi entuzjazm i służba przede wszystkim. Nie było w tym żadnego wyrafinowania, nie było polityki. Polityką było, żeby służyć miastu.

O mnóstwo spraw, tak, jak i dzisiaj, zabiegali wówczas radni, ale wszystkich tych starań nawet nie sposób spamiętać. W pamięci został natomiast klimat wspólnej roboty.

 - Dobrze się nam współpracowało. Podchodziliśmy do siebie nawzajem z wielką szczerością – mówi Wanda Szado-Kudasikowa, ówczesna radna i poetka. - Nie było jakichś większych zawirowań i burz. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że łączy nas jeden cel – dobro miasta. Sprzeczki, kłótnie oczywiście były, bo ilu radnych, tyle charakterów, ale atmosfera była bardzo dobra.

P3810726

A receptę na swary, spory i brak jedności któż miałby lepszą niż doktor nauk medycznych – nie jedyny zresztą medyk w składzie Rady sprzed 25 lat.

- Najczęściej zaczynamy się jednoczyć, jak dotykają nas duże nieszczęścia zdrowotne – mówi dr n. med. Edward Charczuk, ówczesny radny i anestezjolog. - Wówczas ludzie wykazują sporo empatii. A wcześniej – często „homo homini lupus est”… Dopiero jak wielkie nieszczęście zagląda w oczy, zaczynają myśleć: po co nam to było? Przecież można było żyć po ludzku… Ale niekiedy jest już mało czasu na to.

Na Mszy św. – prócz nieżyjących – brakło zaledwie 5 osób z 28-osobowego składu Rady drugiej kadencji. Było też kilkoro dzisiejszych radnych, na czele z przewodniczącym Grzegorzem Luberdą i pocztem sztandarowym.

P3810688

Po Mszy wszyscy zgromadzili się przy upamiętniającej 25-lecie sztandaru wystawie na trawniku pomiędzy dzwonnicą a Krzyżem Katyńskim. Stelaży dla 9 plansz z archiwalnymi zdjęciami użyczyło Powiatowe Centrum Kultury, a proboszcz – miejsca na ekspozycję. Po ćwierć wieku jeszcze widać, jak ciepłe relacje panują między nowotarskimi pionierami odrodzonego samorządu.

Tekst o dziejach sztandaru Marek Gruca zamieścił w czerwcowym numerze „Głosu Serca”. Obszerniejszy materiał znajdzie się w najbliższym wydaniu „Almanachu Nowotarskiego”. A pamiątkowa wystawę można oglądać z chodnika przy „starym” kościele – dosłownie na wyciągnięcie ręki.

Fot. Anna Szopińska