IMG 1171

Nowa Biała podźwiga się ze zgliszczy. To już kolejny tydzień od gigantycznego pożaru, w którym łącznie spłonęło kilkadziesiąt domów mieszkalnych i zabudowań gospodarczych. Takich strat wieś położona w Małopolsce nie doświadczyła od kilkuset lat. Domy zapalały się kolejno jeden po drugim – to efekt zwartej zabudowy, która dominuje tutaj od wieków. Historyczna tradycja okazała się śmiertelnie niebezpieczna, a pożar pochłonął znaczną część centrum miejscowości.

 Przez ostatnie dni wspólnymi siłami udało się uporządkować teren pogorzeliska w Nowej Białej oraz rozebrać budynki, które zdaniem ekspertów nie nadawały się do naprawy. Jak tłumaczył Jan Smarduch, wójt Gminy Nowy Targ ekspertyzy specjalistów z dnia na dzień ulegały zmianom. - Wraz z odgruzowywaniem okazywało się, że fundamenty bądź główne ściany nośne zostały naruszone, że to co eksperci widzieli na początku po kolejnych oględzinach wyglądało zupełnie inaczej - nie do końca nadawało się do remontu, a w takiej sytuacji musiała powstać nowa ekspertyza weryfikująca tą poprzedzającą.

Pogorzelcy nie ukrywają, iż czeka ich ogrom pracy, bo większość budynków nie nadaje się do użytku. Pani Maria, która podobnie jak inne rodziny w pożarze straciła dorobek życia swój dom musi odbudować od podstaw. – Zaczynamy wszystko od nowa. Musimy odbudować dom i stajnię, która była źródłem naszego utrzymania. Chcemy to zrobić jak najszybciej, niestety uzależnione jest to w dużej mierze od środków finansowych. Mamy to szczęście, że możemy skorzystać z gościnności rodziny, niemniej jednak nasza „tułaczka” potrwa na pewno dłużej niż rok. 

Brak dachu czy poddasza, zniszczone ściany, całościowa wymiana podłóg i okien, nowa elewacja – to tylko niektóre z zakresu prac w domach, gdzie remont okazał się jednak możliwy. Planowo jeszcze w tym tygodniu mają ruszyć pierwsze prace remontowe i budowlane – napawa to optymizmem, iż w niedalekiej przyszłości poszkodowani będą mogli wrócić do swoich domów.  – Musimy sobie jakoś poradzić z tym nieszczęściem, pomału się odbudować i wrócić do normalnego życia – mówił jeden z mieszkańców Nowej Białej poszkodowany w pożarze.

W obliczu tej wielkiej tragedii ludzka empatia wzięła górę. Pogorzelcy z Nowej Białej na każdym kroku mogą liczyć na wsparcie lokalnych władz. - Pracy jest bardzo dużo, ale ludzi do pomocy też mamy ogrom - podkreślała Krystyna Węglarz, sołtys wsi Nowa Biała. - Staramy się, żeby nasze działania były jak najbardziej efektywne. Koordynujemy cały proces odbudowy, porozdzielaliśmy zadania - każdy zajmuje się teraz dedykowanym zakresem, dzięki czemu zapanowaliśmy nad chaosem.

Górale nie kryją, że skala pomocy i okazana solidarność zaskoczyła ich i bardzo wzruszyła. Przypomnijmy, że do spiskiej wsi usytuowanej pod samymi Tatrami spływała pomoc z całej Polski. Ze wsparciem przyszedł nie tylko Rząd, ale także Lasy Państwowe, firmy prywatne, indywidualni darczyńcy, strażacy oraz inne samorządy, które zadeklarowały m.in. sfinansowanie naprawy uszkodzonego w pożarze wodociągu w Nowej Białej.

Obok darów materialnych: produktów spożywczych i przedmiotów pierwszej potrzeby, pogorzelcy otrzymają pieniądze na odbudowę zniszczonych domów i zabudowań gospodarczych. Pierwsze transze pomocy finansowej trafiły już do rodzin, a kolejne będą przekazywane przez gminę sukcesywnie w trakcie prowadzonych prac budowlanych.

Jan Smarduch podkreślił, że zabudowa Nowej Białej ma podłoże historyczne i że w tym zakresie rękę na pulsie cały czas trzyma konserwator zabytków. – Obok nadzoru konserwatora, bez którego pozytywnej opinii nie możemy przeprowadzić żadnego remontu czy wprowadzić zmian w planie zagospodarowania, trudno dziwić się ludziom, że chcą stawiać swoje domy w miejscu, gdzie jest już droga, kanalizacja czy wodociąg. Musimy sobie jasno powiedzieć – to nie wymysł mieszkańców, to pewne uwarunkowania historyczne, to związek z dobrami kulturowymi i dziedzictwem, które mimo takiej tragedii powinniśmy doceniać. Warto zaznaczyć, iż przy budowie nowych domów i remontach tych które można naprawić wykorzystane zostaną materiały niepalne, ogniotrwałe, które zmniejszą ryzyko kolejnych pożarów.