wierzba wspolne

U progu czwartej fali pandemii koronawirusa współpraca na linii Polska – Słowacja nie gaśnie, wręcz przeciwnie jest pożądana i nadal bardzo potrzebna. Bazując na wcześniejszych, pozytywnych doświadczeniach szpitale z Nowego Targu i Trsteny wspólnie zaangażował się w unijny mikroprojekt „Pandemia zachorowań na Covid-19 wśród nas” polegający na wzajemnej wymianie doświadczeń podczas czterech spotkań konferencyjnych poświęconych stricte wirusowi Sars-CoV-2. Rozmowa z Markiem Wierzbą, dyrektorem Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Nowym Targu

Realizowany obecnie projekt transgraniczny „Pandemia zachorowań na Covid-19 wśród nas” to już kolejna współpraca polsko – słowacka, w którą angażuje się Podhalański Szpital Specjalistyczny

- Zgadza się. Nasze kontakty z Górnomorawskim Szpitalem z polikliniką w Trstenie liczą już ładnych kilka lat. Zaledwie 4-5 lat temu realizowaliśmy wspólnie projekt finansowany ze środków Euroregion „Tatry”. Głównym beneficjentem tego działania była wówczas strona słowacka i to oni byli także inicjatorem tego przedsięwzięcia . Natomiast z racji wymogów formalnych, ponieważ potrzebny był tu partner ze strony polskiej - podjęliśmy się tej roli. Zaowocowało to w wypracowanie współpracy na lata. Na początku tego roku dotarł do nas sygnał ze strony słowackiej o pomyśle na organizację konferencji. Pierwotnie miało to być spotkanie poświęcone zupełnie innym tematom, natomiast rzeczywistość w której wszyscy się znaleźliśmy czyli pandemia spowodowała, że tematyka konferencji i wiodące motywy zasadzają się wokół problemów jakie przyniósł nam koronawirus. Projekt ten jest projektem typowo miękkim, szkoleniowym i polega na organizacji 4 spotkań, w których uczestniczy strona polska i słowacka. Dzisiaj, 27.08 spotykamy się po raz drugi. Pierwsza konferencja odbyła się w Trstenie, 3 tygodnie temu gdzie 50 pracowników naszego szpitala wzięło udział w rozmowach - z punktu widzenia praktyka - związanych z organizacją personelu, placówki medycznej i całego procesu związanego z hospitalizacją i leczeniem pacjentów covidowych. Uważam, że taka wymiana to bardzo dobry pomysł. Dzisiaj dzieli nas tylko teoretyczna granica, a łączy w zasadzie wszystko, bo w obecnej rzeczywistości problemy, z którymi się zmagamy są jednakowe czy też bardzo podobne dla nas wszystkich. Współpraca, wymiana doświadczeń, wzajemne uzupełnianie wiedzy jest dobrą praktyką i należy to kontynuować.

Wymieniacie dzisiaj Państwo wiedzę na temat walki z pandemią. Jesteśmy u progu czwartej fali – rozumiem, że współpraca między Polską, a Słowacją, która de facto miała już miejsce, bo przecież słowaccy pacjenci byli leczeni w Nowym Targu, będzie nadal trwać

- Nasza współpraca ma ciągłość i to się nie zmieni. Natomiast poruszając kwestię dotyczącą możliwości wzajemnych hospitalizacji pacjentów – polskich na Słowacji czy słowackich w Polsce - to decyzje, które zapadają na szczeblu rządowym, ministerialnym. Oczywiście w sensie organizacyjnym jesteśmy na to przygotowani, dlatego jeżeli zapadną takie rozporządzenia, wynikające z realnych uwarunkowań i możliwości to zapewne będziemy to robić. Przypomnę, że w naszym szpitalu w sumie było już hospitalizowanych 4 pacjentów ze Słowacji.

Siłą rzeczy pandemia musi być zwalczana globalnie, a nie w podziale na granice, dlatego wszelka współpraca jest tutaj szczególnie mocno pożądana

- Dokładnie tak, tym bardziej, że co do zasady nie ma wypracowanych, jednolitych, obowiązujących schematów czy reguł postępowania w Europie. Jeżeli chodzi o praktyczną stronę realizacji konkretnych procedur czy to hospitalizacji, czy innych sfer związanych z pomocą pacjentom covidowym to mamy różne doświadczenia, dlatego warto się im nawzajem przyjrzeć.

Czy nowotarski szpital przygotowuje się w znaczący sposób na czwartą falę pandemii? Jeżeli chodzi o liczbę osób zaszczepionych to podhalańskie gminy znajdują się na końcu ogólnopolskiego rankingu

- Tak wynika z oficjalnych statystyk, ale myślę, że to się zmienia, bo coraz częściej rozmawiając z ludźmi – opieram to na własnych doświadczeniach – bardzo dużo jest tu przypadków, gdzie nasi mieszkańcy pracujący za granicą, w Austrii, we Włoszech czy w Niemczech i są oni po prostu tam zaszczepieni. A tylko z faktu, że są zameldowani w Polsce i nie są tutaj zaszczepieni, a fakt ten nie widnieje nigdzie w ewidencji – to mamy nieco zakrzywione te statystyki. Oczywiście niezależnie od tego nasza wyszczepialność nie jest na satysfakcjonującym poziomie. Liczymy się z tym, iż w sytuacji zwiększonej ilości zachorowań, również na Podhalu pojawią się problemy. Czy jesteśmy przygotowani? Jeżeli chodzi o stronę techniczną i sprzętową – tak, jak najbardziej. Dzisiaj problem dostępności do jednorazowych środków ochrony osobistej praktycznie nie występuje. Nasze zapasy i oferta na rynku jest wystarczająca – z tej strony nie spodziewamy się żadnych zawirowań. Jeżeli chodzi o doświadczenia, podejście mentalne czy świadomość pracowniczą - jesteśmy w znacznie lepszej sytuacji niż rok temu. Okres, kiedy pacjenci realnie u nas byli, kiedy trzeba było im pomagać, obsługiwać ich i leczyć pozwolił nam na zmianę świadomości i wykształcenie przekonania, że jest to choroba i pacjent jak każdy inny. Ma ona nieco odmienny charakter, jeśli idzie o aspekt zakaźny, ale przy tym wszystkim musimy normalnie pracować. Oczywiście jeśli chodzi o kwestie związane z ochroną osobistą to praca jest uciążliwa i trudniejsza, bo permanentne przebieranie się powoduje dyskomfort i wzmaga obciążenie. Przy tym wszystkim nie obserwujemy i nie odnotowujemy już tego, co było rok czy kilkanaście miesięcy temu, kiedy w oczach pracowników znajdujących się na pierwszej linii kontaktu z pacjentem covidowym widzieliśmy strach i niepewność.

Rozmawiał Przemysław Bolechowski