2021_09_25_koncert_bujak_antos 54.jpg

NOWY TARG. Muzyka integruje. To było widać i słychać podczas koncertu „Końskiego bluesa” pamięci zmarłego cztery lata temu Antka Bujaka – gościa, który przez cztery dekady współtworzył muzyczny pejzaż Nowego Targu.

Muzykę taką, jaką się godzi – na żywo, a „nie z plastiku”, zagrali, zaśpiewali Piotr „Lupi” Lubertowicz (dedykując pamięci przyjaciela m.in. kompozycję „Szklanka dla Antka”) oraz iNTarg BLUES z jednym reprezentantem New Market Jazz Bandu. Koncert w Sali widowiskowej Spółdzielczego Domu Kultury zgromadził bluesmanów i jazzmanów zaprzyjaźnionyc z nie żyjącym już muzykiem – tych, którzy z nim grali w różnych składach i próbowali pomóc, gdy borykał się ze zgubną słabością.

Pierwsze wspomnieniowe spotkanie po śmierci Antka odbyło się jeszcze w pubie „Plama”. Potem pałeczkę przejął SDK.

- Pierwsze spotkanie było ostatnim przed pandemią, a to – mam nadzieję – będzie pierwszym po pandemii – mówił Marcin Stawicki, prowadzący bluesowy wieczór.

Ze wspomnień – tak, jak i ze zdjęć na slajderze – wyłaniał się człowiek pogodny, uśmiechnięty, przyjacielski, dowcipny. Jeden z tych nielicznych, którzy drugiemu złego słowa nie powiedzą. Z urodzenia radomianin – sercem był nowotarżaninem.

- Antosia znałem od zawsze. Był naszym gitarowym guru. Wyjątkowym człowiekiem, który potrafił dzielić się swoją muzyczną wiedzą i dla każdego miał zawsze dobre słowo. Z czasem spotkaliśmy się razem na scenie w kilku zespołach. Do dziś gdy gram przekazane przez niego zagrywki, oczyma wyobraźni widzę, jak się uśmiecha – wyznawał Marcin Jagła.

Została po Antku masa anegdot, ale może też jakieś filmiki, jeszcze więcej zdjęć. Takie też było przesłanie koncertu „Końskiego bluesa” – aby znajomi, przyjaciele Antka sięgnęli jeszcze do domowych archiwów i poszperali za jakąś fotografią, przypomnieli sobie anegdotę, zdarzenie, może znaleźli kawałek nagrania. Takie materiały z pewnością wzbogacą następny koncert „ku pamięci” – za rok.

 (asz)

Galeria Macieja Gębacza: 

Galeria Anny Szopińskiej: