maxresdefault

Gmina Czarny Dunajec planuje budowę oczyszczani ścieków w Pieniążkowicach, jednak część mieszkańców wprost mówi o „brutalnym wchodzeniu ludziom pod okna” i braku dialogu na linii gmina-mieszkańcy.

Na ostatniej sesji rady gminy zostały przedstawione projekty uchwał dotyczące zakupu pięciu działek w miejscowości Pieniążkowice. Władze chcą nabyć grunty, aby móc tam wybudować oczyszczalnię ścieków i częściowo dzierżawić działki. 

- Na ten moment pięciu właścicieli wyraziło nam zgodę na zakup tych nieruchomości. Podpisaliśmy wstępne protokoły. Próbujemy jeszcze rozmawiać z kolejnymi trzema właścicielami, aby dokonać zakupu trzech kolejnych działek - poinformował kierownik referatu geodezji i ochrony środowiska Mariusz Hajduk

Część działek należy do osób prywatnych, jednak pozostałe nieruchomości posiadają księgi wieczyste stanowiące własność Skarbu Państwa. Łączna powierzchnia wszystkich działek, którymi gmina jest zainteresowana, wynosi około czterech hektarów. Gmina wystąpiła do wojewody o komunalizację niektórych nieruchomości, jednak sprawa jest w toku.

Kierownik Mariusz Hajduk wspomniał, że celem gminy jest nabycie jak największej ilości gruntów, aby w przyszłości je komercyjnie wynająć. - Jeżeli to nam się uda, zyska na tym cała gmina - argumentował. 

Głos w sprawie zabrał sołtys Pieniążkowic Jan Gawron, który zarzucił władzom brak jakiegokolwiek dialogu z mieszkańcami. Reprezentując ludzi ze swojej miejscowości, wyraził ogólną obawę o to, że nie tylko w planach jest budowa oczyszczalni. - Rozmawiając z ludźmi, mówiłem im, że nic bez ich zgody nie będzie podejmowane. Liczyłem na to, że dojdzie do spotkania, nie tylko z tymi właścicielami [ale również z osobami, które chcą nabyć grunty poprzez zasiedzenie - przyp. red.]. (…) W międzyczasie wyszło pełno nieporozumień. Może przedsiębiorca chce tam wprowadzić jakiś biznes, albo gmina chce to sprzedać za jakieś duże pieniądze? - kontynuował sołtys.

Sołtys omawianej miejscowości wprost mówi o tym, że nie rozmawiano w tej sprawie z mieszkańcami, którzy chcą nabyć grunty przez zasiedzenie. - Gmina, jeżeli je sprzeda, to następni zostają z niczym, bo macie takie prawo im to zabrać. Nie jestem przeciwko inwestycjom, tylko wchodzicie ludziom aż pod okna prawie. (…) Ludzie nic nie wiedzą na ten temat. Czy nie lepiej byłoby dla gminy po prostu porozmawiać z tymi ludźmi? Czy wszystko musi tak jakoś brutalnie wchodzić w te działki? - pytał. Wspomniał również, że rada sołecka nie wydała pozytywnej opinii w tej sprawie.

Kierownik Mariusz Hajduk w odpowiedzi stwierdził, że wszyscy właściciele nieruchomości zostali zaproszeni do gminy na rozmowę. Natomiast dialog z osobami, które chcą nabyć grunty poprzez zasiedzenie, ale jeszcze nie są prawnie ich właścicielami, nie ma podstaw prawnych. 

- Nie zarzucam, że pan robi to bezprawnie. To nie o prawo chodzi, a o sposób komunikowania się między urzędem a człowiekiem. Gmina jest po to, aby się rozwijać, inwestować, ale jest też dla ludzi. Ci ludzie płacą podatki i są mieszkańcami gminy. (…) Pan nie działa po ludzku. Cygaństwo w gminie, bo oczyszczalnia ścieków ma powstać na czterech hektarach. Chcecie komuś to później sprzedać z zyskiem - odpowiedział Jan Gawron

Do dyskusji przyłączył się wójt Marcin Ratułowski, który stwierdził, że rozmowy z mieszkańcami zostały przeprowadzone. - Zleciłem sołtysowi, żeby przeprowadził negocjacje. Jestem zaskoczony tym, że zdania są podzielone, przecież informowałem o tym mieszkańców rok temu na zebraniu wiejskim. Wtedy mieszkańcy mówili, że jak najbardziej - skwitował włodarz gminy.

Uchwała finalnie została przyjęta przez radnych.