Udało mu się! Mateusz Cyrwus przejechał charytatywnie na rowerze ponad 300 km - z Rynku Głównego w Krakowie pod Pałac Kultury i Nauki w Warszawie. Wyzwanie sportowe pomoże podopiecznym Domu Dziecka Przystań Szczęśliwe Jutro we Wróblówce.
Jak mówi sam Mateusz Cyrwus, ekipa była przygotowana na wszystko. Jechali w szczytnym celu, dlatego opatrzność była po ich stronie. Wyzwanie zajęło im ponad 17 godzin. Jak zatem przebiegło?
- Wyzwanie rozpoczęło się zgodnie z planem. O 5:30 spotkaliśmy się na rynku w Krakowie z dzieciakami i wychowawcami z Domu Dziecka Przystań Szczęśliwe Jutro we Wróblówce. Po wspólnych rozmowach, żartach, zdjęciach wyruszaliśmy w trasę kilka minut po godz. 6 - relacjonuje Mateusz Cyrwus.
Trasa liczyła 320 km (zaplanowana była na 300 jednak musieliśmy omijać drogę S7, gdyż ruch i prędkości samochodów były zbyt duże i robiło się niebezpiecznie. Pogoda słoneczna, bez deszczu, ale wiatr od 6 rano do około 16 wiał tylko w twarz, co znacznie utrudniało zdobywanie kolejnych kilometrów. Największy kryzys na trasie miałem pomiędzy Jędrzejowem a Końskim. Na szczęście pizza, kawa, cola i chwila odpoczynku zrobiły swoje i siły powróciły.Świetna postawa Andrzeja, który przejechał ze mną 210 km. Przy tym wietrze była to dla mnie nieoceniona pomoc i wsparcie. Ekipa w samochodzie: Marcin Bednarczyk i Adam Mozdyniewicz świetnie spisali się w roli nawigatorów, planowali kolejne postoje, dbali o wyżywienie i dokumentację w postaci filmików i zdjęć.
Podziękowania dla wszystkich, którzy dołożyli cegiełkę to tego projektu i zdecydowali się pomóc. Wsparcie znajomych i przyjaciół w dniu wyzwania poprzez liczne wiadomości i telefony napędzało do jazdy niesamowicie. Dziękuję im za to.
Jakie będzie kolejne wyzwanie? - To prawda mam kilka pomysłów na kolejne wyzwania, ale muszę się jeszcze zdecydować, który kierunek i sport da mi najwięcej frajdy i satysfakcji - zakończył.