pensjaburm21NOWY TARG. Jeśli maksymalne wynagrodzenie starosty zostało przez Radę Powiatu uchwalone prawie jednomyślnie, tak przy ustalaniu pensji burmistrza rozpętała się w Radzie Miasta zażarta dyskusja, z całym rejestrem dokonań, pochwał, ale też uchybień i niespełnionych obietnic.

 Poszczególne składniki wynagrodzenia gospodarza miasta zaproponowała komisja finansów na środowym posiedzeniu, ale nieprecyzyjne zapisy i brak stosownych orzeczeń to sytuacja, która wymagała opinii prawnika. Artur Pustówka radził, żeby kwotę wynagrodzenia zasadniczego obniżyć tak, by pensja włodarza zmieściła się w kwocie 20 tys. 42 zł. Wtedy uchwała nie będzie miała wady prawnej.

 – Różnice nie są na tyle wysokie, by ryzykować – sugerował prawnik.

A przedstawiony przez przewodniczącego Rady, Grzegorza Luberdę projekt wyglądał tak:

- stawka zasadnicza 10 tys. 300

- dodatek funkcyjny 3.450

- dodatek specjalny 4.125

- dodatek za wieloletnią pracę – 2.060

To oczywiście kwoty brutto. Burmistrzowi przysługują też nagrody jubileuszowe.

Koledzy wprowadzają pana na medialną minę…

Zastrzeżenia do tego projektu od razu zgłosił radny Szymon Fatla:

- Widełki, jakie ustawa dopuszcza, to między 16 a 20 tys. zł brutto. Poprzednie wynagrodzenia prezydentów, wójtów, burmistrzów w żadnym stopniu nie były adekwatne do obowiązków, jakie pełnią, do pracy, jaką muszą wykonywać. Nawet na komisji nazwałem skandalem obcięcie w 2018 roku pensji samorządowcom. Uważam, że burmistrzowi Nowego Targu – ktokolwiek by nim nie był – należy się dużo lepsze wynagrodzenie niż obecne. Co do tego nikt nie ma wątpliwości. Natomiast nie jest stosownym, by identyczne wynagrodzenie pobierał prezydent Krakowa, który zarządza budżetem 7 miliardów zł, prezydent Rzeszowa, który zarządza budżetem blisko 2-miliardowym i burmistrz Nowego Targu, gdzie jest ok. 33 tysięcy mieszkańców, a budżet mamy ok. 200-milionowy. W związku z tym propozycja, by wynagrodzenie wynosiło 100 procent ustawowej kwoty jest nieadekwatna. Chciałem tutaj powiedzieć panu burmistrzowi: koledzy z Klubu wprowadzają pana na potężną minę, bo to pan oberwie w mediach – jak dobrym nie byłby pan włodarzem – że burmistrz Nowego Targu bierze maksymalną kwotę. Na te minę własnego swojego szefa państwo wprowadzacie… Moja propozycja i wniosek formalny są takie, żeby to było 90 procent maksymalnego wynagrodzenia określonego w ustawie, czyli sumarycznie 18 tys. zł brutto.

- Ja też nie mogę się zgodzić z maksymalną kwotą, tym bardziej, że sądy administracyjne w niektórych sprawach orzekły bezczynność pana burmistrza – włączyła się w dyskusję radna Ewa Pawlikowska. - Poza tym osobiście mam zastrzeżenia do nadzoru pana burmistrza nad pracą w jednostkach podległych. Przykładem może być MOK, w którym prowadziliśmy kontrolę jako komisja rewizyjna i okazało się, że działalność tej instytucji 4 – 5 lat nie była kontrolowana przez Urząd. Ja miałam bardzo duże zastrzeżenia zwłaszcza do wydatkowania środków alkoholowych. Mam wątpliwości co do nadzoru nad inwestycjami – np. w takiej jednostce, jak MOK. Po zadawanych przeze mnie bodajże dwukrotnie pytaniach na sesjach pan burmistrz nie był w stanie się wypowiedzieć, czy jakiekolwiek dodatkowe koszty są. Tymczasem pewne koszty wynikły już w zeszłym roku – od lutego do maja już były wykonane pewne roboty, jak wzmocnienie konstrukcji żelbetowej stropu. I pan burmistrz o tych kosztach nie wiedział. To jest nie do pomyślenia, żeby inwestor nie wiedział o dodatkowych kosztach. We wrześniu bodajże podejmowaliśmy uchwałę o przyznaniu dodatkowych pieniędzy na te elementy. Następnie - nie podoba mi się, że burmistrz nie odpowiada rzeczowo na interpelacje i zapytania. Dlatego uważam, że maksymalne wynagrodzenie, które państwo uchwalają, jest nieadekwatne. Wiadomo, że burmistrzowi trzeba podnieść wynagrodzenie, ale nie maksymalnie.

„Na maksa” się nie należy

- Ja także uważam, że wynagrodzenia w maksymalnej wysokości panu burmistrzowi się nie należy – oświadczył radny Paweł Liszka. - I to z kilku powodów. Rzeczywiście, nie porównujmy burmistrza Nowego Targu do prezydentów Rzeszowa czy Krakowa. Dla mnie też jakość tego, co się dzieje w Urzędzie, jest istotna. Pan burmistrz wielokrotnie został ukarany za bezczynność i rażące naruszenie prawa. W tym roku były już trzy wyroki, w tym jeden ostateczny, wydany przez Naczelny Sąd Administracyjny, a to świadczy o tym, że praca jest źle wykonywana przez pana burmistrza, więc nie zasługuje na to, żeby mieć maksymalne wynagrodzenie. Nasz sztab prawny w Urzędzie, zamiast zajmować się innymi sprawami istotnymi dla miasta, musi chodzić do sądu i bronić pana burmistrza za bezczynność oraz rażące naruszenie i przegrywamy - pan burmistrz przegrywa te sprawy, a, niestety, płacą za to wszystko podatnicy, bo my finansujemy działalność prawników i kary zapewne są z budżetu miasta płacone – tak przypuszczam. Kolejna rzecz – pan burmistrz jest niewiarygodny – przynajmniej dla mnie. Przykład to choćby Centrum Sportów Lodowych, które pojawia się w budżecie i znika, a do czasu następnej kampanii pewnie nie zniknie. To samo było w tym roku. Kolejna sprawa – pan burmistrz obiecał jednego zastępcę, a ma dwóch zastępców. To są również koszty dla nas, szanowni państwo. Jako Urząd finansujemy różnego typu inicjatywy, konkursy, zawody i to wstyd dla mnie jest, że jest burmistrz, dwóch wiceburmistrzów, naczelnik promocji i żadna z tych czterech osób nie jest w stanie być na imprezie finansowanej przez miasto. A już paranoją jest, że pan burmistrz obejmuje honorowym patronatem jakąś imprezę i nie ma na niej ani jego, ani żadnego z zastępców. Za co pan burmistrz i ci zastępcy biorą pieniądze? Chyba tak nie powinno być. Przynajmniej pełne wysokości się nie należą. Kolejna rzecz – były obiecane budowy sal gimnastycznych przy szkołach. Był Budżet Obywatelski, w którym mieszkańcy chcieli budowy sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej nr 2. Nie zostało to zrealizowane, było obiecane, że potem będzie realizowane z budżetu. Już jesteśmy za połową kadencji, a nawet nikt nie zlecił projektu. Przynajmniej ja nie widzę i nie jesteśmy o tym poinformowani. Przynajmniej ja o niczym nie wiem, a o salach gimnastycznych mówiliśmy dla różnych szkół. W związku z tym ja daję poprawkę jeszcze dalej idącą niż pan Szymon Fatla. To znaczy proponuję, żeby wynagrodzenie zasadnicze było w wysokości 10 tysięcy zł, dodatek specjalny – 3.000 zł, dodatek funkcyjny 1.100 zł, no i dodatek za wieloletnią pracę 2.000. Jeżeli zsumujemy te kwoty, wychodzi 16 tys. 100 zł i spełniamy wówczas wymóg ustawowy, czyli jest to powyżej 80 procent. Taki jest mój wniosek.

Odpowiedzialność wspólna, a czas był trudny

- Zgadza się, prowadzenie miasta wymaga bardzo wielu działań i podzielności uwagi – przyznawała radna Katarzyna Wójcik.- I ktokolwiek nie objąłby stanowiska burmistrza czy jakiegokolwiek kierowniczego, zawsze zdarzą się rzeczy, które nie do końca wyjdą. Ale musimy zdać sobie sprawę, że prócz tych niedociągnięć jest też dużo plusów. Ja wiem, że najbardziej zauważa się to, co kole w oczy, co nie wyjdzie, bo to jakoś najbardziej zapada w serce. Ale ile jest pozytywnych rzeczy, np. zbilansowanie budżetu, gdzie nie mamy żadnych większych strat. W minionych dwóch latach, trudnych, bo związanych z pandemią, wiele rzeczy zostało wstrzymanych, wiele było niezależnych od nas – jak również ta sala. Rzeczywistość była dla nas wszystkich nowa i trzeba było podejmować nowe wyzwania. Nie chciałabym stawać po jednej czy pod drugiej stronie. Uważam, że ataki i wytykania powinny uwzględniać również to, co było dobrze zrobione, bo jesteśmy tylko ludźmi i staramy się stawiać czoła wyzwaniom najlepiej jak każdy potrafi. To my tworzymy ten zespół, my decydujemy za to miasto w jakiś sposób i ta odpowiedzialność jest jak gdyby na barkach nas wszystkich, więc powinniśmy wspierać się i w tych dobrych, i w trudnych momentach. Powinniśmy wspólnie usiąść i dojść do konsensusu. Okres był trudny, bardzo trudny. Nie samymi atakami, ale dobrymi rzeczami musimy wypełnić tę kadencję, kadencję nas wszystkich, na czele z panem burmistrzem. I powinniśmy podjąć słuszną decyzję, a uważam, że pracy naprawdę jest dużo, odpowiedzialność, która stoi za tymi sprawami też jest duża i spada również na nasze barki.

 Burmistrz nie miał miodów

- Chciałem tylko przypomnieć to, co mówiłem ostatnio na komisji finansów – że burmistrz wybrany przez mieszkańców od 15. grudnia 2014 roku do 10. grudnia 2018 roku, przed obcięciami, które rząd wprowadził, zarabiał na rękę ok. 8 tys. zł netto – przeszedł do konkretów przewodniczący Rady. - Później, od 10. grudnia 2018 do dzisiaj – jest to kwota ok. 7,5 tysiąca. W miesiącach późniejszych, kiedy był większy podatek – ta kwota schodziła nawet do 6 tysięcy. Trzeba też pamiętać, że od 2014 roku nigdy burmistrzowi nie daliśmy żadnej nagrody. Były tutaj wskazane dwa miasta – Rzeszów i Kraków. Nowy Targ mieści się w przedziale miast od 15 do 100 tysięcy mieszkańców, natomiast Rzeszów ma ok. 200 tys. mieszkańców, Kraków – ok. 700 tysięcy i prezydenci już się mieszczą w tych innych widełkach, tam wynagrodzenie jest jeszcze wyższe. 

 - Mamy czas po lockdownach, po nie wiadomo czy kończącej się pandemii – zabierał jeszcze raz głos Szymon Fatla. - Dla wizerunku samego pana burmistrza lepsza byłaby wstrzemięźliwość. W oczach mieszkańców na pewno zostanie to docenione. Dlatego jeszcze raz apeluję, zwłaszcza do kolegów z Klubu Nasze Miasto: nie wsadzajcie swojego własnego burmistrza na taką medialną minę.

Inwestycje szły

- Mam odmienne zdanie – polemizował z młodszym kolegą radny Jacenty Rajski. - Uważam, że inwestycje prowadzone w mieście są bardzo korzystne i pozyskiwanie środków zewnętrznych to jest prawie 50 procent, a jeśli chodzi o MOK – jeszcze o wiele większe. Natomiast jeśli chodzi o przygotowywanie dla naszej komisji finansów i gospodarki komunalnej dokumentacji ekonomicznej, planów wieloletnich, zmian z budżecie – jest to robione solidnie. Nie ma tak jak w poprzednich kadencjach, że nagle przyszła sesja i poprawki były w wysokości 7, 10, 14 milionów. A w sprawie sali przy szkole Nr 2 – mamy jeszcze dwa lata i przypuszczam, że jesteśmy w stanie wywiązać się z tego zobowiązania.

- Odnośnie tych sal gimnastycznych przy szkołach – wnioski są już z wydziału inwestycji przekazane do referatu zamówień publicznych – wyjaśnił wiceburmistrz Waldemar Wojtaszek. - Wkrótce zostaną ogłoszone przetargi na zaprojektowanie sal gimnastycznych zarówno przy „dwójce”, jak i przy „jedenastce”. Miasto zleciło koncepcje i na podstawie tej koncepcji bezie wykonywana dokumentacja projektowa. Tak, że jest już wiele wykonane i mam nadzieję, że jak powstanie projekt, zdobędziemy dofinansowanie i te sale faktycznie zostaną zrealizowane.

- Ważne jest to, że nie zaciągamy coraz większych kredytów, że nie idziemy w długi, że spłacamy zobowiązania - zaznaczała jeszcze Katarzyna Wójcik. - To jest ta gospodarność. A powstają różne inwestycje: jak miasteczko komunikacyjne, gdzie dzieci mogą spędzać czas. Bardzo się to ruszyło pod kątem aktywności na zewnątrz w czasie pandemii. Jest dużo dobrych, drobnych rzeczy idących na plus. Na to zwróćmy uwagę, a przede wszystkim na budżet.

 Na donosy prawnicy też tracą czas…

 - Postępowanie dotyczące grzywny to zaledwie promil w sprawach, jakie prowadzimy – tłumaczył natomiast mec. Pustówka. - Jest w tej chwili jakichś 70 czy 80 spraw „na biegu”, w samych sądach. Trochę mnie zabolały wypowiedzi pani i pana radnego, bo również musimy chodzić i tracić czas, odpowiadając na zarzuty kierowane donosami do prokuratury przez radnych tego miasta. A to w żadnych radach nie powinno być spotykane. A też tracimy na to czas – na odpieranie bezpodstawnych zarzutów, nie mających sensu, a kierowanych tylko po to, żeby zatruwać życie, dodawać pracy i niepotrzebnie siać zamęt. W sprawach, które są zakończone albo z góry wiadomo, jakie jest przyjęte rozwiązanie.

- Jeżeli chce pan, panie mecenasie, oskarżać radnych, to proszę precyzować, bo ja mówię o konkretnym wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 21. sierpnia 2021 roku – oświadczył Paweł Liszka. - Żadnych donosów na pana burmistrza nie pisałem i myślę, że wielu radnych oprócz mnie poczuło się teraz urażonych - po wrzuceniu do jednego worka.  

- Imion i nazwisk nie będę przywoływał, nie są to wszyscy radni, nie podaje nawet, jaka liczba – „sprecyzował” mecenas. – Jak pan chce się dowiedzieć, może pan prowadzić swoje prywatne śledztwo lub się zapytać. Dodam tylko, że w tej samej sprawie, tylko z inną sygnaturą, ten sam skład wydał inne orzeczenie i jest przygotowywany wniosek o wznowienie postępowania, bo ewidentnie został tam popełniony błąd.

A „wieś” dziękuje

- Chcę rozstrzygnąć, że burmistrzowi należą się te pieniądze, bo bardzo dużo zrobił dla miasta, a ja osobiście chcę mu podziękować, bo nasz teren – Grel, Niwa, pozostałe ulice - były zapomniane przez pozostałych radnych, m.in. przez pana Liszkę i śp. burmistrza Fryźlewicza i mieszkaliśmy na tym odległym terenie gorzej niż na wsi - oświadczyła radna Danuta Szokalska. Nie mieliśmy ulicy, autobusu, praktycznie niczego. Jeszcze dalej chcemy prosić pana burmistrza, bo mieszkańcy tego terenu też zasługują, żeby mogli odpocząć, żeby mogli przejść ulicą, bo też płaca podatki i cieszą się z każdej jednej rzeczy, choćby z jednego i drugiego przystanku. Ja bardzo dziękuję jednemu i drugiemu burmistrzowi - że pamiętacie o nas.

- Tak, jak i przy okazji głosowania nad absolutorium, nasze opinie skrajnie się różnią – puentował wiceprzewodniczący Marek Mozdyniewicz. - Mam wrażenie, że niektórzy państwo radni patrzą przez pryzmat jakichś konkretnych przypadków, nie analizując ich dokładnie. A gdyby się nad każdym głębiej zastanowić, może się okazać – i na pewno tak jest - że to z jakichś przyczyn niezależnych od burmistrza, pewne rzeczy nie zostały zrealizowane czy rozstrzygnięte. Myślę, że na pracę pana burmistrza należy patrzeć jako na całość.

Propozycje poprawek postulowanych zarówno przez radnego Pawła Liszkę, jak i Szymona Fatlę, przepadły w głosowaniu.

Za „maksymalnym” projektem głosowało czternastu radnych, dwóch było przeciw, czwórka nie zajęła stanowiska.

- Kiedy byliście na jakimś wernisażu, ile razy szliście ze sztandarem? – już w wolnych wnioskach wypominał „opozycji” wiceprzewodniczący Jan Łapsa, przyznając się do wnioskowania o wynagrodzenie burmistrza jak pierwotnym projekcie. - Nic nie robiąc, też się można pomylić. Nie sztuka krytykować, ale sztuka powiedzieć, jak jest.    

Fot. Anna Szopińska