Prezes KH Podhale Nowy Targ odniósł się do ostatnich niepokojących informacji dotyczących bieżącej sytuacji w klubie. Mówi też o skutkach rządów poprzednich władz, a także m.in o …. pogróżkach, jakie dostają osoby związane z klubem.
W ostatnich dniach w przestrzeni medialnej pojawiły się doniesienia informujące o tym, że ze względu na złe oszacowanie kosztów i przychodów klubu, zagrożone są kontrakty niektórych zawodników. Jak odniesiecie się do tych informacji?
Jakub Majewski: Przyznam, że nie wiem, skąd takie informacje pojawiły się w przestrzeni publicznej. W żaden sposób nie przekazywaliśmy nikomu takiej informacji. Do tej pory byliśmy skupieni na pozyskaniu licencji na grę w sezonie 2024/25, co nie było łatwym zadaniem. Ilość zaległych spraw, które wyszły na jaw przy tym procesie, zaskoczyła nas.
Co pan ma na myśli?
Jakub Majewski: Przede wszystkim zadłużenie w urzędzie skarbowym i ZUS na kwotę około 300 000 zł. Okazało się, że przez długi czas te zobowiązania nie były regulowane, a one są jednym z wymogów licencyjnych. Dodatkowo było znaczące zadłużenie wobec zawodników i w zasadzie dzięki wsparciu finansowemu Mateusza Gacka, jego firmy i jego partnerów biznesowych udało się znacząco je zredukować. Dzięki temu mogliśmy dokończyć ubiegły sezon, ale jak się okazało, to nie był koniec problemów finansowych…
To znaczy?
Jakub Majewski: Nie mogliśmy doliczyć się pieniędzy, których brakowało. Ostatecznie, w maju złożyliśmy do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wobec klubu, która to prokuratura na podstawie naszych dowodów wszczęła dochodzenie wobec byłej pani prezes. 26 lipca dostaliśmy pismo z prokuratury o wszczęciu dochodzenia z art. 284 par. 2 kk. Obecnie zobowiązania wobec kontrahentów przekraczają ponad pół miliona złotych.
Rozumiem, że to nie jedyne zarzuty wobec byłego zarządu…
Jakub Majewski: W toku wewnętrznej kontroli stwierdziliśmy nieprawidłowości polegające na rażącej niegospodarności w zakresie zawartych umów oraz ich przedmiotu. Przede wszystkim kontrowersyjna dla nas była rola obecnego członka rady nadzorczej, pana Nasiukiewicza, gdzie kilku zawodników z jego i pana Krzysztofa Zapały agencji zasilało skład Podhala. Za to ci dwaj panowie brali prowizję od zawodników, co wskazuje mocno na konflikt interesów. Tyczy się to pana Nasiukiewicza, który – co należy podkreślić – będąc członkiem Rady Nadzorczej świadczył usługi pomocy prawnej w klubie, co stoi w sprzeczności ze stanowiskiem Izby Radców Prawnych co do łączenia tych funkcji, co w odczuciu obecnego Zarządu jest wysoce nieetyczne. Z uwagi na zidentyfikowanie tego zjawiska, ówczesny zarząd w osobach Mateusza i Krzysztofa rozwiązał umowę o pomoc prawną z Nasiukiewiczem. Od tego czasu zaczynamy odczuwać działania na naszą szkodę, a co za tym idzie, szkodę klubu. Dochodzą mnie słuchy o próbie wymuszenia na nas pewnych decyzji ze strony pana Nasiukiewicza.
Co ma pan na myśli, mówiąc o próbie wymuszenia pewnych decyzji?
Jakub Majewski: Przez wiele lat pełniłem trudną i wymagającą funkcję syndyka, co nie przysparzało zbyt wielu przyjaciół z uwagi na specyfikę tej funkcji, a raczej generowało grono osób nieprzychylnych. Należy jasno i wyraźnie podkreślić, że jedną z metod wywarcia nacisku na syndyka są lawinowe doniesienia do prokuratury, celem wpłynięcia na proces likwidacyjny podmiotów gospodarczych. Chcę jasno i wyraźnie zaznaczyć, że jeden z prokuratorów – o dziwo wojskowy – prowadzi sprawę gospodarczą wobec mojej osoby, której postępowanie aktualnie jest zawieszone. Dla jasności, podjęcie przez prokuraturę postępowania przygotowawczego automatycznie powoduje zawieszenie licencji doradcy restrukturyzacyjnego (licencja nr: MS 1119), a status zawieszenia samego postępowania nie powoduje przywrócenia uprawnień. Sprawa ta jest powszechnie znana w moim środowisku. Z moich informacji wynika, że pan Nasiukiewicz próbuje powyższe informacje wykorzystać w sposób, który ma zniszczyć moją wiarygodność i wpływać przez to na podejmowanie decyzji pozostałych członków rady nadzorczej klubu, a co za tym idzie, uniemożliwić mi wykorzystanie mojej wiedzy i umiejętności do wyprowadzenia klubu KH Podhale Nowy Targ na właściwe tory. Mówię panu o tym, bo chcę, aby kibice pierwsi dowiedzieli się tego ode mnie i aby tej sprawy pan Nasiukiewicz i ludzie z nim powiązani nie wykorzystali do dalszego wyniszczania nowotarskiego klubu, szczególnie w sytuacji, gdy sam do tej pory nie postępował etycznie. Z niecierpliwością ja i moi prawnicy czekamy na dalsze kroki prokuratury. W mojej sprawie mogę dodać jedynie to, że śpię spokojnie. Natomiast powyższa sytuacja związana z klubem to tylko wierzchołek góry lodowej.
Może pan rozwinąć ten temat?
Jakub Majewski: Tak mogę, a nawet chcę. Pojawiłem się w klubie na prośbę Mateusza, aby pomóc chłopakom wyprowadzić klub na prostą i uporządkować kilka spraw. Wiązało się to również między innymi z odcięciem kilku osób od decyzji i informacji, co zostało przez te osoby odebrane negatywnie. Była to grupa osób, która przez wiele lat „współpracowała” z klubem. Od tego momentu dostajemy anonimy, głuche telefony i pogróżki. Nie rozumiem faktu, jak można posuwać się do prób wyniszczania ludzi zaangażowanych bezinteresownie w dobro klubu. To był jeden z powodów, dla których Mateusz zrezygnował ze swojej funkcji.
Co ma pan na myśli, mówiąc o anonimach i pogróżkach? Przecież to jest karalne…
Jakub Majewski: Już mówiłem o głuchych telefonach, ale najbardziej absurdalną rzeczą jest anonim znaleziony w skrzynce pocztowej, który był przygotowany z liter z wyciętych gazet. Przyzna pan, że to wszystko wygląda jak próba zastraszania nas, abyśmy nie podejmowali ważnych i kluczowych decyzji dla klubu. Ten przykład jest kuriozalny, ale podobnych sytuacji w ostatnim czasie było więcej. Nie pomagały nam również telefony między innymi od jednej z pań, która próbowała wpływać i naciskać na decyzje zarządu.
Czy zawiadomiliście policję o próbie zastraszania?
Jakub Majewski: Nie, ale jeżeli tego typu sytuacje będą się powtarzać, zrobimy to niezwłocznie. Mamy zabezpieczony materiał dowodowy, w tym monitoring.
Skąd taka szczerość?
Jakub Majewski: Z uwagi na to, że jestem osobą spoza Nowego Targu, dużo łatwiej jest mi mówić o tych rzeczach otwarcie. Chcę raz na zawsze oczyścić atmosferę wokół klubu, chcę wyczyścić klub z układów, chcę, aby nowotarski hokej wrócił na należne mu miejsce. Bez oczyszczenia tej atmosfery i mówienia jak jest, nie uda nam się tego zrobić. Po prostu chcę, aby wszyscy grali do jednej bramki.
Uważa pan, że wszystko to, o czym pan powiedział, co pan ujawnił w tym wywiadzie, pomoże w uzdrowieniu atmosfery?
Jakub Majewski: Mam nadzieję, że w niedługim czasie tak będzie. Zapewne po ukazaniu się tego wywiadu przez jakiś czas będzie głośno, ale naprawdę nie mamy innego wyjścia, jak publicznie mówić o takich sprawach. KH Podhale to nie jest klub kilku osób, a całej podhalańskiej społeczności!
Jak istotne – i czy w ogóle – są dla spółki zbliżające się wtorkowe wybory w MMKS Podhale Nowy Targ?
Jakub Majewski: Dla mnie jest to kwestia kluczowa, ale musimy uszanować statut spółki i jej wybory. Dla mnie osobiście współpraca z MMKS jest sprawą priorytetową, a oba kluby będą dobrze działać, jeżeli będą kolektywem. Należy pamiętać o jednym: ryba psuje się od głowy.
W takim razie co dalej?
Jakub Majewski: Cały czas pracujemy nad strategią przychodową klubu. Zaraz ruszamy z kampanią karnetową – mamy przygotowane ciekawe atrakcje dla kibiców z tym związane. Niedługo ruszamy ze sklepem z gadżetami klubowymi, coś, czego nie było przez lata. Pozyskujemy cały czas sponsorów, takich, którzy też pokryją pensje części zawodników. Optymalizujemy koszty gdzie się da, niwelujemy te bezsensowne wydatki, ale bez wsparcia i zaangażowania naszych kibiców nie uda się to. Pisanie na temat klubu niesprawdzonych informacji ma za zadanie zniechęcić ich do nas.
Podczas Komisji Sportu zadeklarował pan, że do końca lipca przedstawi władzom miasta plan restrukturyzacyjny, a w nim warianty związane z udziałem miasta w finansowaniu klubu…
Jakub Majewski: W piątek odbyliśmy kolejne spotkanie z przedstawicielami Urzędu Miasta. Rozmawiamy i jesteśmy dobrej myśli. Wszystkim uczestnikom tych rozmów zależy na dobru klubu i nowotarskiego hokeja. Co do pozostałych informacji w tej sprawie, na razie pozostawimy to bez odpowiedzi. Na pewno poinformujemy opinię publiczną o finalnych decyzjach.
Trudno nie nawiązać do firmy PZU, której logo w ostatnich dniach zniknęło z klubowych mediów. Wróciliście też do nazwy KH Podhale. To oznacza, że PZU definitywnie nie będzie już tytularnym sponsorem?
Jakub Majewski: Umowa ze sponsorem tytularnym, którym w zeszłym sezonie była firma PZU, zakończyła się w okolicach maja. Oczywiście prowadzimy dalej rozmowy o dalszym wsparciu i zaangażowaniu, ale trochę to trwa. Zdecydowaliśmy się ostatecznie wrócić do pierwotnej nazwy, aby być również szczerym w tych kwestiach wobec naszych fanów. Natomiast nie zmienia to faktu, że w dalszym ciągu pracujemy intensywnie nad pozyskiwaniem kolejnych partnerów i sponsorów oraz prowadzimy rozmowy z kilkoma podmiotami odnośnie sponsoringu tytularnego. Czas pokaże, jak finalnie zakończą się te rozmowy.
Dziękuję za rozmowę.
Jakub Majewski: Pozwoli pan, że na koniec zwrócę się teraz do kibiców: „Drodzy kibice, bez Was nie będzie nas. Apeluję do wszystkich, aby w tym sezonie osiągnąć rekordową sprzedaż karnetów nie tylko na Podhalu, ale i w Polsce. Uratujmy ten klub razem!”
Maciej Zubek
Od miesiecy głośno o tym że w klubie jest układ ze na tym maja korzysci a jeszcze wmies,any w to Zapały agencja. Nie zle. I dziwić się ze duzy sponsor ani myśli wspomagać jeśli wiesci mowia ze układ w klubie. Prokuratura i Agencja od korupcji powinna się tym zainteresować. Brak slow jak sobie w klubie zrobili układ…..