Nowotarżanka, wychowanka Klubu Sportowego Gorce, już w swoim debiutanckim sezonie na Łotwie stała się jedną z najlepszych zawodniczek w Women’s Baltic Basketball League, zrzeszającej drużyny z krajów bałtyckich.
–Szczerze? Podpisując kontrakt na Łotwie, nie wiedziałam czego się spodziewać. Szybko jednak przekonałam się że to była słuszna decyzja – przyznaje Piędel, która reprezentowała klub Daugavpils University – Wiedziałam że to będzie bardzo ważny sezon dla mnie. Bardzo ciężko pracowałam w okresie przygotowawczym i byłam przeogromnie zmotywowana. Trafiłam na niesamowitego trenera Guntisa Endzelsa, który szybko ocenił jakim typem zawodnika jestem. Chciał mnie rozwinąć i teraz sama, patrząc na moje mecze z początku sezonu i końca, widzę ogromną różnicę – przyznaje Piędel, która zanim trafiła na Łotwę, grała m.in. we Włoszech.
Specyfiką gry na Łotwie są dwie ligi. Zespoły rywalizują zarówno we wspomnianej na wstępie WBBL, ale też rodzimej ISBL (Latvijas Sieviešu Basketbola līga)
– Ligi były szalone. Bywały tygodnie gdzie grałyśmy 6 meczów w 14 dni by potem przez grę części drużyn w ligach europejskich, mieć kilkanaście dni przerwy. Moja drużynach Daugavpils University, oparta była na młodych zawodniczkach. Zdarzało się, że trenowałyśmy nawet o godzinie 6:30 rano po to by dziewczyny zdążyły na zajęcia. Z meczu na mecz rozkręcałyśmy się i finalnie osiągnęłyśmy najlepszy wynik w historii klubu (4 miejsce w ISBL oraz 9 miejsce w WBBL – przyp. mz) – podkreśla Piędel, która indywidualnie, ze średnią 18.8 pkt/mecz była trzecią (na 139 sklasyfikowanych zawodniczek) najskuteczniejszą koszykarką WBBL. W tym sezonie nowotarżanka wykręciła też „życiówkę”. 7 lutego w meczu przeciwko Aistes-LSMU Kaunas rzuciła 35 punktów!
– Personalnie jestem bardzo zadowolona z efektów mojej ciężkiej pracy. Dzięki swobodzie na boisku, która była efektem ogromnej wiary ze strony trenera i dziewczyn, mogłam pokazać na co mnie stać – mówi Piędel, zwracając uwagę, że jej indywidualne postępy to składowa wielu rzeczy – Życie na Łotwie nie było łatwe. Zima z temperaturą dochodzącą do -27 dawała popalić, ale czułam wielkie wsparcia ze strony rodziny, przyjaciół i mojego agenta. Cały sezon pchali mnie mentalnie do przodu motywowali i wierzyli że do samego końca mogę utrzymać najwyższą formę. Spędziłam setki godzin na hali sama. Każdy mecz motywował mnie jeszcze bardziej i chciałam więcej. Mecze przeciwko zespołom „eurocupowym” dały ogromną dawkę doświadczenia. Co najważniejsze, to fakt że skończyłam sezon zdrowa, fizjoterapeuta zespołu zrobił ogrom roboty żeby tak było za co jestem ogromnie wdzięczna – zaznacza nowotarżanka, która z pewnością po tak udanym sezonie na brak ofert narzekać nie będzie. – Na razie chcę i muszę odpocząć, odreagować i wziąć oddech. A potem wracam do ciężkiej pracy i zobaczymy co przyniesie następny sezon –dodaje.