Reklama
NOWY TARG POGODA
ZAKOPANE POGODA
Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors
Reklama

Ku Pamięci Wytwórni Nart.. .

Dnia: środa 14 lutego 2024, Autor: Maciej Zubek

Dosłownie na moich oczach, 200 metrów od rodzinnego domu w Szaflarach, powstawała Wytwórnia Nart Polsport. Jeszcze będąc na studiach, na Wydziale Mechanicznym PK przymierzałem się do pracy w niej – wspomina Władysław Groblicki, który na łamach naszego portalu podzieli się historiami związanymi z pracą w słynnej – w latach 70 i 80 XX wieku – na całą Polskę Wytwórni Nart w Szaflarach

W 1972 ruszyła w Szaflarach produkcja nart. Jeszcze będąc na studiach na Wydziale Mechanicznym PK przymierzałem się do pracy w niej. I tak ( pół wieku temu) 2 maja 1974 z Działu kadr tejże inż. Leszek Szepczyński, konstruktor nart odebrał mnie jako stażystę. Do dziś pamiętam jego słowa zachwytu kiedy, oprowadzając mnie po zakładzie wymieniał kolejne nowoczesności: kotłownię z automatycznym podawaniem paliwa, jonitową stację uzdatniania wody do produkcji pary potrzebnej do suszenia drewna, biologiczną oczyszczalnię ścieków, bardzo sprawny system odprowadzenia trocin i w końcu nowoczesny park maszynowy do obróbki drewna. Mnie najbardziej interesował wtedy Dział Utrzymania Ruchu, bo to był pierwszy przystanek na mojej, trwającej 16 lat fantastycznej przygodzie związanej z produkcją nart.

Wytwórnia produkowała wtedy w większości narty drewniane z tworzywowymi ślizgami. Zdecydowana większość to były nart śladowe przeznaczone do amatorskiego uprawiania biegów, prawie w 100 procentach wysyłane na eksport do Kanady i USA. Na potrzeby dzieci i młodzieży produkowano narty typu Regle, drewniane z tworzywowym ślizgiem i przykręcanymi segmentowymi obrzeżami stalowymi. Rozwijała się też prężnie produkcja nart zjazdowych o profilu gigantowym, klejonych warstwowo klejem epoksydowym. Narty serii Alu warstwy nośne miały wykonane z wysoko wytrzymałego stopu aluminiowego PA9, a serii Epoxy z laminatów szkłoepoksydowych. W obu rodzajach warstwa środkowa, kształtująca profil poprzeczny narty tzw. klin, wykonana była ze spienionego poliuretanu. Jako produkcja jednostkowa, w tzw. komórce doświadczalnej, produkowano narty biegowe dla młodzieży, a także skokowe dla dzieci.

Mało kto wie, że Wytwórnia Nart produkowała również narty do uprawiania sportów wodnych. A ponieważ narty wodne to było pierwsze wyzwanie dla mnie, dlatego o tym napiszę. Wspominany już wcześniej mój kolega Leszek dostał od nowego dyrektora (Tadeusz Bryś) zadanie uruchomienia produkcji nart wodnych ślizgowych. Aby było możliwe wysokowydajne klejenie takich nart, konieczna była specjalna prasa. Leszek zaprojektował, a mnie powierzył nadzór nad wyprodukowaniem jej w Warsztacie Mechanicznym gdzie byłem stażystą. Wspólnie dopracowywaliśmy dokumentację poszczególnych detali. Tu pora wspomnieć o pracownikach warsztatu mechanicznego i elektrycznego. To był kapitalny team, najkrócej wszystkoroby. Nie było zadań niemożliwych do wykonania, a trudne wymagały jednego dnia do namysłu. W ekspresowym tempie powstała prasa do nart wodnych. Przy pierwszych próbach klejenia serce łomotało mi jak dzwon ….

Rozpoczęła się produkcja ślizgowych nart. Poslport w Bielsku Białej wyprodukował wiązania. W tym czasie ja z mechanika zostałem zatrudniony w dziale konstrukcyjnym. Leszek i Piotr Marusarz pożegnali się z zakładem. Pierwsze narty jakimi się zajmowałem to były właśnie narty wodne. Gdy narty ukazały się na rynku pojawili się w zakładzie panowie z Polskiego Związku Narciarstwa Wodnego zainteresowani sprzętem do wyczynowego uprawiania slalomu, jazdy figurowej czy skoków. Zapamiętałem Pana Kowalika ze Sparty Augustów, który wraz z Józefem Łozowskim zawodnikiem Sparty, medalistą Mistrzostw Polaki w trójkombinacji (slalom, jazda figurowa, skoki) przybyli do dyr. Brysia i namawiali go na produkcję nart wyczynowych. Z Józkiem szybko się dogadaliśmy. Był wtedy rekordzistą Polski w długości skoku na nartach wodnych (około 40 m). W ręce trzymał nartę skokową i niemal płakał, że to jest ostatnia para i jeśli mu się zniszczy to nie będzie miał na czym startować w zbliżających się Mistrzostwach Polski. Pomierzyliśmy dokładnie ten egzemplarz, zbadałem sztywność i inne ważne parametry i obiecałem, że jeśli będzie zgoda Dyrektora to spróbujemy w naszej komórce doświadczalnej coś podobnego zrobić. Pan Kowalik zgodę załatwił.

Razem z naszymi specami z komórki wymyśliliśmy sposób, inspirując się rozwiązaniem stosowanym w wyczynowych nartach zjazdowych (konstrukcją omega), i skleiliśmy kilka par nart skokowych wyczynowych. Badania potwierdziły, że osiągnęlismy wymaganą, a nawet nieco większą sztywność niż zakładaliśmy. Mistrzostwa Polski w Giżycku zaczynały się w sobotę, a ja we czwartek wieczorem wsiadałem do pociągu z 6 parami nart skokowych do testowania. Na dworcu następnego dnia wieczorem stała grupka młodych ludzi, a wśród nich poznałem blond czuprynę Józka Łozowskiego. Chłopaki dosłownie rozerwali ważącą ze 100 kg. pakę. Józek natychmiast przystąpił do montażu wiązań. Rano o 6 zbudził mnie i zaprosił do łodzi. Gdy sternik osiągnął wymaganą prędkość Józek najechał na skocznię i pofrunął … Już pierwsze jego gesty uspokoiły mnie, a po oddaniu kilku próbnych skoków oświadczył, że dziś będzie nowy rekord Polski. Słowa dotrzymał, poprawił swój rekord o całe 4 metry. Ja w nagrodę po zawodach zostałem zaproszony na jazdę na nartach wodnych. Wracałem do Szaflar dumny jak paw…..

Władek Groblicki

W następnej części będzie o fenomenie nart Compact …

fot. Stanisław Śmierciak (Gazeta Krakowska)

No Comment.

Reklama

Partnerzy