Reklama
NOWY TARG POGODA
ZAKOPANE POGODA
Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors
Reklama

Legenda dębu Palocsayów w Niedzicy

Dnia: niedziela 9 stycznia 2022, Autor: Aneta Opyd

Legendę od mitu, bajki czy baśni, odróżniają jej związki z wydarzeniami i postaciami historycznymi, a także z realnym miejscem. Odnosi się ona zawsze do jakiegoś wydarzenia lub osoby, które lokalizuje w dokładnie określonym miejscu. Tak jest i w tym przypadku. 

Na dziedzińcu zewnętrznym zamku Dunajec w Niedzicy zwraca uwagę znacznych rozmiarów pień dębu przykryty gontowym dachem, wewnątrz którego umieszczona jest drewniana rzeźba św. Jerzego walczącego ze smokiem. Jest to pozostałość kilkusetletniego drzewa, który złamał się podczas wichury w 1950 r. Z dębem tym związana jest legenda, z którą można się  zapoznać w dostępnej literaturze, różniąca się jedynie szczegółami.

Marian Gotkiewicz (Legendy spiskie, Wierchy 1968) podaje, że potężny dąb na placu przyzamkowym miał wyrosnąć z suchego pręta zatkniętego w ziemię. Według przekazu póki ten dąb żyć będzie, póty panowanie grafów na tym zamku trwać będzie. Przepowiednia spełniła się po II wojnie światowej. Dąb usechł za życia ostatniego z Horwathów, Aleksandra i Palocsayowie przestali władać Niedzicą.

Historię dębu w beletryzującej formie poczyniła Irena Szydlak(Gawędy i opowieści przewodników zamku niedzickiego, Kraków 1996), według opisanego przekazu drzewo zasadziła Cyganka za czasów Jana Horwatha. Jak to się stało? Pod koniec XVI wieku zamek stał się własnością magnackiego rodu Horvathów z Palocsy, od swej siedziby zwanych Palocsayami, w spolszczonym zapisie Paloczajami. Zasłynęli twardymi rządami, surowymi karami, zapełnionymi lochami zamkowymi. Nie mieli miłosierdzia ani współczucia dla ciężko pracujących poddanych chłopów na ich ziemiach. 

Pewnego dnia, przechadzający się w pobliżu zamku młody Jan Horvath ujrzał Cygankę z niezwykłą zręcznością rozkładającą karty. Zaproponowała mu wróżenie, by dowiedział się, co go spotka, jak  i jego rodzinę. Panicz pogardliwie potraktował propozycję i czubkiem buta zburzył rozłożone karty. Cyganka nie odzywając się na nowo rozłożyła karty na trawie i nawiązując do dzielności jego rodziny, jak i do okrutnych rządów przepowiedziała mu bliską zgubę całego rodu. Doprowadziła go do furii, nazwał ją starą wiedźmą i obruszył się, jak mogła do niego tak powiedzieć. Zamachnął się trzymaną w ręku laską. Cyganka odskoczyła, rozgarnęła stopą trawę i w wygrzebany ręką dołek włożyła żołądź – owoc dębu. Paniczowi powiedziała, by strzegł zasadzonego drzewa, bo od niego zależeć będzie los całego rodu. Gdy drzewo uschnie, ród Palocsayów, zemrze bezpotomnie. Usłyszawszy to, wezwał służbę, by pojmali, skuli i powiesili czarownicę. Służba, gdy przybiegła rozglądała się bezradnie, na dziedzińcu nikogo nie było, stał tylko ich pan krzycząc, by ją pojmali i powiesili. Cyganka zniknęła, pozostała po niej tylko wydeptana trawa.

Wróżby nie potraktowano poważnie. Jednakże w krótkim czasie wyrósł dąb i pan zamku rozkazał pilnie jego strzec, by nic mu się nie stało. Po nim dębu strzegli, jak oka w głowie jego potomkowie. Przepowiednia jak już wiemy spełniła się i gdy dąb zaczął usychać, ród Horvathów z Palocsy zgasł. 

W innej publikacji poświęconej legendom spiskim dokonanej przez Elżbietę Łukuś i Józefę Żołądek (Legendy spiskie, Łapsze Niżne 2005) nie mogło braknąć i tej o dębie. W przemyślany sposób przedstawiono legendy w zapisie gwarowym i literackim. Zdarzenie z dębem opisane zostało w innej scenerii i równie barwnej formule. Otóż, magnat Jerzy Horvath Palocsay nie mogąc zasnąć wyszedł na taras. Na niebie mocno świecił księżyc i gwiazdy. Usłyszał piękny głos dochodzący spod zamku, ujrzał Cygankę niezwykłej urody, o czarnych oczach i włosach sięgających do ziemi. Oczarowała go. Podszedł i zaczęli razem tańczyć. Nagle przestała śpiewać i powiedziała mu, że zasadzi żołądź, z którego wyrośnie dąb. Nie będzie to zwykłe drzewo, a rodowe. Miał go pilnować i chronić, bo kiedy dąb zacznie schnąć, będzie to zła wróżba dla jego rodziny. W tym momencie Cyganka zniknęła, a magnat krzycząc kazał służbie ją pojmać. Na próżno jej szukano, a jedynym śladem była wydeptana trawa. 

Na drugi dzień kazał miejsce to ogrodzić. Wkrótce wyrósł dąb, którym opiekowali się wszyscy z rodu Horvatów. Do czasu! W rodzinie znalazła się czarna owca, okazał się nią Aleksander, którego jedynym zajęciem była rozrywka i zabawa, w zamku coraz rzadziej przebywał. Gdy zarządca zobaczył, że drzewo usycha, pilnie zawiadomił pana. Aleksander powrócił, ale było już za późno, dąb usechł. Niedługo później Aleksander zmarł bezpotomnie, ostatni z rodu Horvathów. Tak zakończyło się ich panowanie na zamku.

Porównując legendy zauważymy inną scenerię, w pierwszej Cyganka rozkłada karty i wróży, w drugiej śpiewa i uwodzi magnata tańcząc w scenerii świecącego księżyca i licznych gwiazd, przekazując mu wróżbę dla rodziny. W jednej magnatem jest Jan, w drugiej Jerzy Horvath. Spójnym jest tylko wydeptana trawa po Cygance i zasadzony żołądź dębu, jak i smutny jego koniec. Usechł tak, jak ród Horvathów Palocsayów. Jedynie Marian Gotkiewicz wyłamuje się z tej narracji pisząc, że dąb miał wyrosnąć z suchego pręta zatkniętego w ziemię.  

Tak nie zakończymy omawianie tej niedzickiej legendy! Jest jeszcze inna, w tej samej książeczce „Legendy spiskie”, będąca istną twórczą fantasmagorią, spisana przez Sylwię Sołtys na podstawie przekazu Jana Florka z Niedzicy Zamku.

W dawnych czasach, kiedy chłopi musieli odrabiać pańszczyznę na rzecz zamku, w jego lochach przebywali więźniowie, niektórzy z karą dożywocia. Pan zamku zaproponował jednemu z nich zasadzenie dębu do góry korzeniami, obiecując że jeśli drzewo wyrośnie, wyjdzie na wolność. Miał osobliwie nosić wodę z Dunajca w ustach i do tego na kolanach, i codziennie podlewać. Więzień się zgodził, wprawiając w zdziwienie pana. Zasadził i podlewał, tak jak mu kazano. Pan nie wierzył, że dąb wyrośnie, jednak stał się cud. Drzewo pięknie wyrosło, a więzień zgodnie z umową odzyskał wolność. 

Zdjęciowy materiał faktograficzny niejako uwiarygodnia legendę dając asumpt do myślenia, że zawiera prawdziwe fakty, przynajmniej umiejscawia realnie w terenie. Może tak do końca nie jest to fantastyczny przekaz.

Ryszard M. Remiszewski

Zamek w Niedzicy 1918
Zamek w Niedzicy 1929
Niedzica zamek, zwalony dąb 1950 fot. St. Kolowca
Niedzica lata 50. XX wieku

Sławek 10.01.2022
| |

Za prawdę piękny ten artykół widać że wyszedł z ręki mistrza słowa R.M Remiszewskiego znakomita faktografia piękne słowa no i gładkie czytanie treści artykółu tej legendy,niby bajki,niby baśni wiele faktów historycznych tak ładnie lekko podanych tak tylko potrawi mistrz R.Remiszewski.Pozdrawiam Sławek

Reklama

Partnerzy