W swoim drugim pojedynku dla największej na świecie federacji mieszanych sztuk walki Łukasz Brzeski przegrał z Amerykaninem Karlem Williamsem.
W sierpniu Brzeski po raz pierwszy walczył dla UFC. Wówczas przegrał ze Słowakiem Martinem Budayem, choć decyzja sędziów wywołała wielkie kontrowersje, bowiem wielu to w Brzeskim widziało zwycięzcę tej walki.
Polak miał więc sporo do udowodnienia, ale już kursy bukmacherów sugerowały że przed nim ciężki bój, bowiem w roli faworyta stawiano Williamsa.
Pojedynek zakontraktowany na 3 rundy 5 minutowe, toczył się w limicie wagi 120 kg
Od samego początku Williams dążył do walki w parterze. Trzy razy w pierwszej rundzie obalał Brzeskiego, ale ten umiejętnie wychodził z opresji, tracąc jednak przy tym sporo sił. Kiedy z kolei walka toczyła się w stójce, więcej argumentów miał Brzeski. Po jednym z ciosów Polaka zachwiały się nogi Amerykanina. Ten jednak natychmiast zepchnął walkę pod siatkę, czym uniemożliwił Brzeskiemu ponowienie ataku.
Na początku drugiej rundy to niespodziewanie Williams wyprowadził serię ciosów na głowę Polaka, który padł na matę. Pojawiło się też na jego twarzy rozcięcie. Co prawda po dłuższej chwili Brzeski zdołał wstać z kolan, wyprowadził nawet zaskakujący tzw. backfist na głowę rywala, ale końcowe fragmenty tej części pojedynku to znów dominacja Amerykanina w parterze.
Świadom tego, że tylko nokatu da zwycięstwo, Brzeski odważnie rozpoczął rundę trzecią. Williams jednak szybko skrócił dystans, kolejny raz obalił Polaka i już zza jego pleców spokojnie kontrolował tą walkę.
