
Sytuacja wokół KH Podhale Nowy Targ z dnia na dzień staje się coraz bardziej niepokojąca. Klub, który przez dekady był dumą nowotarskiego i polskiego hokeja, znalazł się dziś w punkcie krytycznym. Wydawało się, że na horyzoncie pojawiło się światełko nadziei – nieoficjalnie mówiło się o zaawansowanych rozmowach z potencjalnym sponsorem tytularnym, który miał w ciągu trzech lat zainwestować w klub około 4 milionów złotych. Ta suma mogła oznaczać stabilizację finansową i nowy początek.
Niestety, jak się okazuje, te nadzieje były przedwczesne. Po kilku dniach optymizmu, znów pojawiają się pesymistyczne głosy – również nieoficjalne – że negocjacje ze sponsorem zostały zerwane. Co najbardziej niepokojące, klub nie wydał w tej sprawie żadnego komunikatu. Brakuje jakichkolwiek oficjalnych informacji, a kontakt z prezesem spółki jest praktycznie niemożliwy. Takie milczenie w kluczowym momencie sezonu odbierane jest przez środowisko jako alarmujący sygnał o całkowitym braku kontroli nad sytuacją.
Władze miasta Nowy Targ również przyznają, że nie wiedzą, co dzieje się wewnątrz spółki. Urzędnicy informują wprost o utrudnionym kontakcie z zarządem KH Podhale i o braku jakiejkolwiek aktualnej wiedzy dotyczącej stanu klubu. Burmistrz podtrzymał decyzję o przyznaniu wsparcia w formie stypendiów sportowych – w wysokości miliona złotych – ale już teraz wiadomo, że to kropla w morzu potrzeb. Kwota ta nie wystarczy na funkcjonowanie zespołu na poziomie ekstraklasy.
Tymczasem rozpoczął się proces licencyjny na sezon 2025/2026, ale w obecnych okolicznościach trudno wyobrazić sobie, by KH Podhale był w stanie do niego przystąpić. Co więcej MMKS Podhale Nowy Targ także nie zdecydował się zgłosić zespołu do Młodzieżowej Hokej Ligi, która stanowi bezpośrednie zaplecze ekstraligi. To może oznaczać, że seniorskiego hokeja na jakiś czas zabraknie w Nowym Targu.
Obecny dramat to nie efekt nagłego kryzysu, lecz skutek lat zaniedbań, ignorowania ostrzeżeń, narastających długów i braku trzeźwego spojrzenia na sytuację. Transparentność, której oczekują kibice, miasto i partnerzy, po prostu nie istnieje. Zarządzanie klubem odbywa się w niemal całkowitym milczeniu, bez planu, bez komunikacji, bez odpowiedzialności wobec społeczności, która przez lata wspierała hokej w mieście.
Dziś trudno być optymistą. Jednak jeśli nowotarski hokej ma jeszcze kiedykolwiek wrócić na należne mu miejsce, konieczne będzie gruntowne przewartościowanie dotychczasowego podejścia i opracowanie nowej, przemyślanej strategii odbudowy – od podstaw, z jasną strukturą, przejrzystymi zasadami działania i rzeczywistym zaangażowaniem środowiska. Bez tego nawet najpiękniejsza tradycja może się ostatecznie rozpaść.
To samo było z Kth Krynica….tyle lat minęło i drożyny dalej nie ma