
Problem terenowych rajdów organizowanych zarówno przez firmy jak i osoby prywatne nie jest na Podhalu nowością. Pierwsze większe protesty były organizowane przez właścicieli gruntów w rejonie Bachledzkiego Wierchu już w 2022 r. Policja we współpracy z władzami miasta Zakopane zorganizowała kilka spotkań z mieszkańcami w tej sprawie, jednak problemu nadal nie udało się rozwiązać.
Sytuacja jest poważna – mieszkańcy obawiają się nie tylko o swoją własność, ale także o własne bezpieczeństwo. Na spotkaniu z władzami mieszkanka Gubałówki opowiadała, że kierowcy są bardzo agresywni i z tego powodu boi się przychodzić na własną działkę. Mówiła, że kierowcy grozili podpaleniem domu jej sąsiada, kiedy ten postanowił zaprotestować przeciwko rozjeżdżaniu jego łąki.
Kolejny poważny incydent miał miejsce 21 stycznia bieżącego roku. Pijany właściciel jednej z wypożyczalni sprzętu do jazdy terenowej zaatakował nożem mieszkańca jednej z okolicznych miejscowości, który przyszedł wyrazić swój sprzeciw wobec nielegalnych rajdów organizowanych na należących do niego gruntach.
Funkcjonariusze postulują, aby mieszkańcy zgłaszali każdy przypadek naruszenia własności, ponieważ bez otrzymania takiego zgłoszenia, Policja nie jest uprawniona do podjęcia żądnych działań. Policjanci radzą właścicielom działek, by dokumentowali popełnione przez kierowców przestępstwa za pomocą nagrań i zdjęć.
Z kolei przedstawiciele władz Zakopanego zaproponowali, że miasto wydzierżawi grunty, na których są organizowane rajdy. Ich zdaniem, dzięki temu miasto jako użytkujący, będzie miało większe pole manewru do wyegzekwowania prawa, np. poprzez wysłanie w to miejsce funkcjonariuszy Straży Miejskiej.
Rozwiązania proponowane przez władze w żaden sposób nie wpłyną na poprawę sytuacji właścicieli gruntów. Trudno wyobrazić sobie, aby policjanci lub strażnicy miejscy prowadzili pościgi w górskich lasach, nie posiadając odpowiedniego sprzętu i nie znając topografii terenu.
Dokumentowanie naruszeń za pomocą nagrań i zdjęć również niczego nie zmienia, ponieważ kierowcy ubierają kombinezony i kaski zakrywające twarz, a przed wyjazdem w teren ściągają z pojazdów tablice rejestracyjne. Osoby nagranej i sfotografowanej nie można w żaden sposób rozpoznać i pociągnąć do odpowiedzialności.
Wygląda na to, że władze Zakopanego nie są zainteresowane realnym rozwiązaniem problemu nielegalnych rajdów – postulowane przez nich rozwiązania, od kilku lat przecież stosowane w praktyce, nie przynoszą żadnych rezultatów. Wypożyczalni z roku na rok przybywa, a Policja jest bezsilna wobec kierowców.
Jednocześnie władze miasta są oskarżane o wydzierżawienie gruntu publicznego znajdującego się na Gubałówce właścicielowi wypożyczalni quadów. Burmistrz Zakopanego, Łukasz Filipowicz przyznał, że działka o której mowa rzeczywiście stanowi własność miasta, jednak nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, kto jest jej obecnym dzierżawcą.
Przewodniczący rady miasta zapowiedział przygotowanie rezolucji do premiera Donalda Tuska w tej sprawie. Rozmowy nadal trwają, jednak perspektyw na zakończenie konfliktu na razie brakuje.
fot. poglądowe