
W sobotnich meczach 24. kolejki spotkań 4 ligi małopolskiej piłkarze Lubania Maniowy odnieśli piątą z rzędu wygraną, ogrywając na swoim boisku zawsze groźną Barciczankę Barcice 2:1. Nie wiedzie się za to graczom Wierchów Rabka, którzy od pięciu kolejek nie zaznali smaku zwycięstwa. Tym razem zespół Karola Niewolika przegrał 0:3 wyjazdowe spotkanie z Glinikiem Gorlice.
Lubań Maniowy – Barciczanka Barcice 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Skydan 32, 1:1 T. Zawiślan 73, 2:1 Kasperczyk 80.
Lubań: Świerad – Ligienza, Duda (83 Wróbel), Pluta, Firek, Magdziarczyk (90 Barnowski), Diaz, Potoniec (65 Cherniauski), Zaika, Skydan (78 Kasperczyk), Sobuś.
Barciczanka: Mrózek – A. Basta (43 Ciężobka), Varela, Zawiślan, Krupa, Miechurski (67 Stanczak), Gryźlak, Martuszewski (46 Białowodzki), Korzym, Zygmunt (83 Oleksy), Łukasik.
Sędziował Dominik Hebda.
Żółte kartki: Ligienza, Sobuś
Prowadzenie 1:0 do przerwy Lubaniowi dał w 32. minucie Rusłan Skydan, którzy skorzystał z indywidualnego błędu obrońcy Barciczanki, przejął piłkę tuż przed polem karnym, minął bramkarza i oddał skuteczny strzał. Tuż przed przerwą w odstępie kilkunastu sekund najpierw Patryk Duda, a potem Skydan ostemplowali poprzeczkę bramki gości.
II połowa rozpoczęła się od sytuacji Pluty, który nie trafił jednak w bramkę. Za moment po drugiej stronie boiska groźnie główkował Korzym. W 68. minucie fenomenalną interwencją popisał się Świerad, który wyciągnął się jak długi i wybronił „główkę” Ciężobki i dobitkę Łukasika z najbliższej odległości. 5 minut później bramkarz Lubania był już bezradny, po płaskim strzale z 18. metra byłego zawodnika klubu z Maniów Tomasza Zawiślana. Ostatnie słowo w tym spotkaniu należało jednak do maniowian, konkretnie do rezerwowego Jakuba Kasperczyka, który 2 minuty po wejściu na boisko, popisał się precyzyjnym strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Adriana Ligienzy.
Końcówka nerwowa. Na ławce Lubania posypały się kartki, którymi sędziowie „naprawiali” swoje złe decyzje. Czerwone zobaczyli kierownik i pierwszy trener.
Niestety nie był to dobry dzień sędziego Hebdy, który przy udziale swojego kolegi na linii, mylił się w najprostszych decyzjach czym mocno podkręcił atmosferę tego spotkania, które z piłkarskiego punku widzenia naprawdę mogło się podobać.
– Potwierdziło się, że drużyna z Barcic to dobry, poukładany zespół, który przede wszystkim chce grać w piłkę. My zmieniliśmy swoje ustawienie w porównaniu do poprzednich meczów i myślę, że tym zaskoczyliśmy naszego przeciwnika. Pierwsza połowa można powiedzieć to taktyczny majstersztyk w naszym wykonaniu. Szkoda tylko że nie potrafiliśmy „zabić” tego meczu golem na 2:0, bo mieliśmy ku temu sytuacje. Stąd w drugiej połowie mieliśmy trochę problemów, ale pokazaliśmy charakter, który dał nam wygraną, na którą w moim odczuciu zasłużyliśmy – ocenił trener Lubania, Paweł Batkiewicz.
Glinik Gorlice – Wierchy Rabka 3:0 (1:0)
1:0 Gryboś 35, 2:0 Gogola 66, 3:0 Mituś 87.
Wierchy: Zhuk – Górecki, Twaróg, Traczyk, Porębski, Wójciak (75 Żulewski), Florek, Lutsenko. Pazurkiewicz, Kęska, Bodziuch.
W 35. minucie po rzucie rożnym w polu karnym Wierchów powstało zamieszanie, w którym najszybciej odnalazł się Gryboś i dał prowadzenie Glinikowi. W 65 minucie czerwoną kartkę za faul Traczyk jeden z zawodników Wierchów, a parę sekund potem bezpośrednio z rzutu wolnego na 2:0 podwyższył Gogola. W 87. minucie wygraną Glinika przypieczętował po kontrataku Mituś.
– Mecz bez historii. Dwa gole po stałych fragmentach gry ustawiły ten mecz. Próbowaliśmy coś zdziałać, ale w tak osłabionym składzie mieliśmy mocno ograniczone pole manewru – ocenił trener Karol Niewolik.
Wszyscy we wsi wiedzą,że to ostatnie podrygi Wierchow.Pseudo prezesina nie mający zielonego pojęcia o piłce,doprowadził klub do ruiny.Niech to będzie przestroga dla włodarzy innych klubów podhalańskich,żeby nie wierzyć zbytnio w obietnice dziadów-prezesów,pseudo sponsorów chcących na chwilę pobawić się piłka.Wystrzegajcie się takich szmaciarzy biznesmenów,żeby wam klubów nie zniszczyli.Aż dziw bierze że tak poważna firma mająca swoją siedzibę w Rabce,dała się omamic pseudoprezesinie.Do spółki z Podhalem rozwalili Wierchy.