W 3. kolejce rozgrywek 4. ligi małopolskiej Watra Białka Tatrzańska przed własną publicznością pokonała 3:0 Wierchy Rabka
Watra Białka Tatrzańska – Wierchy Rabka 3:0 (2:0)
1:0 Dudek 28, 2:0 Sławecki 35, 3:0 Sławecki 72
Watra: Kudła – Gruszecki, Sławecki, Kociołek, Kostrzewa (46 Płonka), Ł. Młynarski (74 Lutsenko), Zębala (85 Lupa), M. Młynarski (65 Bigos), Konieczny, Masłowski, Dudek
Wierchy: Żuk – Pragnący, Szczepański I, Motłoch (10 Stolarczyk (75 Domek)), Styrczula, Kornaś (60 Szczepański II), Sobek (60 Sieg), Pająk, Wójciak (75 Czech), Florek, Burnat
Sędziował Szymon Putek. Żółte kartki: Zębala – Stolarczyk, Wójciak, Styrczula. Widzów: 200
Pierwsze 20 minut wyrównane, bez większej przewagi którejś ze stron. Z upływem czasu to Watra zaczęła przejmować inicjatywę, będąc zespołem zdecydowanie bardziej wyrafinowanym. Efektem tego była akcja z 28. minuty, która dała gospodarzom prowadzenie. Lewą stroną w pole karne Wierchów wbiegł Zembala, zagrał na dalszy słupek, gdzie efektownie z powietrza piłkę do bramki gości skierował Dudek. W 35. minucie na 2:0 podwyższył Sławecki, który popisał się precyzyjną główką po równie precyzyjnym dograniu z rzutu rożnego Ł. Młynarskiego.
Druga połowa zaczęła się od dwóch zmarnowanych okazji przez Watrę. Najpierw z bliska chybił Zębala, a następnie Dudek przegrał pojedynek z Zukiem. W myśl zasady do trzech razy sztuka w 72. minucie białczanie cieszyli się z gola nr 3. Ł. Młynarski – tym razem z rzutu wolnego z okolic środka boiska – kolejny raz znalazł w polu karnym Wierchów Sławeckiego, a ten potwierdził że gra głową to jego największy atut.
W końcówce dwie świetne okazje na honorowe trafienie zmarnowali przyjezdni. Najpierw przy strzale Burnata świetnie na linii bramkowej interweniował Kudła, a po chwili Wójciak z najbliższej odległości nie potrafił pokonać golkipera gospodarzy.
– Kolejny raz proste błędy kosztują nas porażkę. Dwa gole straciliśmy po stałych fragmentach gry mimo że uczulałem na to zespół, że to jest mocna strona Watry. Znów też byliśmy nieskuteczni w ofensywie, bo wypracowaliśmy sobie kilka naprawdę niezłych okazji. To kolejna lekcja dla tego młodego zespołu. Musimy zbierać doświadczenie, które z czasem na pewno przyniesie efekt i przełoży się na poprawę wyników – ocenił trener Wierchów Franciszek Mrózek.
– Nie był to łatwy mecz dla nas, co mógłby sugerować wynik. Zespół z Wierchów z meczu na mecz będzie w moim odczuciu coraz groźniejszy. Na pewno nie są to „chłopcy do bicia”. Wykorzystaliśmy swoje szanse i przewagę wzrostu przy stałych fragmentach gry i z tego można być zadowolonym. Mamy problem z drugimi połówkami i nad tym musimy popracować. Nie wszyscy zawodnicy dają takie zmiany jakościowe jakie był oczekiwał – przyznał szkoleniowiec Watry Mirosław Kalita.
Doświadczenie zaprocentuje w 5lidze lub B–klasie,święta prawda…