
Piłkarze Lubania wciąż nie potrafią ustabilizować swojej gry. W meczu VI kolejki rozgrywek IV ligi maniowianie do przerwy prowadzili w Barcicach z Barciczanką 3:1, by koniec końców zremisować to starcie 3:3.
Prowadzenie Lubań objął prowadzenie w 11 minucie po akcji i precyzyjnym strzale z dystansu Robsona Quintanilhy. Parę chwil potem wyrównał doświadczony Maciej Korzym, ale potem w odstępie dwóch minut do bramki gospodarzy trafił w swoim stylu Rusłan Skydan.
Druga połowa zaczęła się od dwóch kolejnych bramkowych okazji, zmarnowanych jednak tym razem przez Skydana i Quintanillhe. To srodze się zemściło i w kolejnych fragmentach spotkania, Barciczanka odrobiła straty.
– Na pewno niedosyt i to duży. Powinniśmy ten mecz „zamknąć” czwartym golem i gospodarze już by się nie podnieśli. A tak, niewykorzystanymi sytuacjami ich napędzaliśmy. Szkoda, bo żal mi przede wszystkim chłopaków, których ten mecz kosztował bardzo dużo zdrowia. Gdzieś szczęście nas opuściło, ale mam nadzieję że z czasem znów się do nas uśmiechnie, bo bardzo ciężko na to pracujemy – ocenił trener Lubania, Paweł Batkiewicz
Barciczanka Barcice – Lubań Maniowy 3:3 (1:3)
Bramki dla Lubania: Quintanilha 11, Skydan 30, 32.
Lubań: Sikora – Bałos, Zaika, Hajdara (46 Chlipała) – Magdziarczyk (87 Majerski), Mańko, Jandura, P. Duda, D. Duda (80 Bryja) – Skydan (75 Kasperczyk), Quintanilla.