
Rozmowa z nowym zawodnikiem NKP Podhala Nowy Targ.
Porozmawialiśmy z naszym nowym zawodnikiem, Piotrem Pierzchałą.
Dlaczego Podhale?
– Z wielu powodów. Przede wszystkim lubię wyzwania i chcę pomóc Podhalu w awansie do II ligi. Władze klub przedstawiły mi konkretną propozycję, trener widzi mnie w swoim zespole, więc szybko doszliśmy do porozumienia.
Czyli zakładasz szybki powrót na szczebel centralny…
– Oczywiście. Po to tutaj jestem, by za parę miesięcy świętować z chłopakami awans. Nie jest to dla mnie żadna ujma, zejść ligę niżej. Wychodzę z założenia, że czasem trzeba zrobić jeden krok wstecz by następnie postawić dwa do przodu.
Rozumiem, że mówisz o powrocie do ekstraklasy. Jak na razie masz w dorobku 7 spotkań na tym szczeblu…
– Staram się nie wybiegać za daleko. Na razie koncentruje się na grze w Podhalu. Skłamałbym jednak gdybym powiedział, że nie myślę o powrocie do ekstraklasy. Mam dopiero 22 lata, więc mam nadzieję, że jeszcze wiele dobrego przede mną.
Co stanęło na przeszkodzie w tym, żeby tych meczy w ekstraklasie rozegrać więcej?
– Nie chciałbym żebym to zabrzmiało jak jakieś usprawiedliwienie, ale na pewno w jakimś stopniu wpłynęła na to kontuzja. Nabawiłem się jej w momencie kiedy ówczesny szkoleniowiec Korony, Mirosław Smyła zaczął na mnie stawiać. Wypadłem z treningów na dwa miesiące i sprawy się skomplikowały.
Ostatnie półtora roku spędziłeś na boiskach II ligi kolejno w Pogoni Siedlce i Wigrach Suwałki. Jak oceniasz ten czas?
– Bardzo pozytywie. Nabrałem dużego doświadczenia, pewności w grze i mam nadzieję, że to zaprocentuje w Podhalu.
Jak Ty sam scharakteryzowałbyś siebie na boisku?
– Nie chcę sam siebie oceniać. Zostawiam to trenerom, kibicom. Ja skupiam się na tym by jak najlepiej wywiązywać się ze swoich zadań.
Analizując Twoje występy to jak na pozycję obrońcy masz sporo bramek na koncie, a większość z nich zdobyta z rzutów karnych bądź z strzałami z głowy…
– Zgadza się. Zresztą ja zaczynałem jako napastnik. Na tej pozycji grałem aż do juniora. Teraz – jak już jestem obrońcą – też nie mam problemu, żeby odnaleźć się w polu karnym przeciwnika i jakoś tak bywa że piłka mnie tam „szuka”. Staram się też korzystać z warunków fizycznych, stąd gole zdobywam na ogół po strzałach głową. Mam nadzieję, że dowiodę tego też w Podhalu.
Masz zawodnika na którym się wzorujesz?
– Za dziecka był to Cristiano Ronaldo. Z czasem, wraz ze zmianą pozycji, zacząłem baczniej przyglądać się obrońcom. Nie mam jednego faworyta. Staram się po prostu podglądać najlepszych. Lubię oglądać mecze. Praktycznie jak tylko mam chwilę, odpalam Internet czy telewizję i śledzę wszystkie ligi.
Poza piłką jak spędzasz czas?
– Z moją ukochaną dziewczyną.
Rozmawiał Maciej Zubek