Reprezentacja Polski w swoim piątym meczu na Mistrzostwach Świata w Ostrawie mierzyła się kolejną hokejową potęgą na świecie Stanami Zjednoczonymi. I kolejny raz Polacy, mimo porażki (1:4) pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie.
Szczególnie pierwsza tercja w wykonaniu „Biało Czerwonych” była niemal wzorowa. Zabrakło w niej jedynie gola. Co prawda już w 5. minucie tysiące kibiców z Polski obecnych na trybunach eksplodowało radością, po tym jak kapitalnym strzałem amerykańskiego bramkarza pokonał Patryk Wronka, ale finalnie – po analizie video – sędziowie odgwizdali w tej akcji spalonego i gola anulowano.
Od drugiej tercji już Amerykanie przejęli pełną kontrolę nad meczem, co z czasem przełożyło się na ich zdobycze bramkowe. Polacy ambitnie dążyli do choćby gola honorowego i ich starania nagrodzone zostały w 50. minucie. Akcję zawiązał Marcin Kolusz, który uruchomił podaniem Patryka Wronkę, ten z kolei po wjechaniu w tercję przeciwników dograł krążek do Grzegorza Pasiuta, który mierzonym strzałem wpisał się na listę strzelców.
Polakom zostały jeszcze dwa mecze do rozegrania. W sobotę rywalem będzie reprezentacja Niemiec, a w poniedziałek Kazachstan. Co istotne, wciąż mamy szansę na utrzymanie się w elicie.
