
Bacówka w masywie Gorców, przy zielonym szlaku przed bukowiną Waksmundzką, spłonęła doszczętnie. Dojazd do pożaru był zerowy. Strażacy musieli gasić ogień śniegiem. Akcję zakończono około 3 nad ranem. Strat jeszcze nie oszacowano.
W sobotę (5 lutego) o godz. 21:45 straż pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze prywatnej bacówki na Bukowinie Waksmundzkiej w Gorcach. Na miejsce zdarzenia zadysponowano zastępy z OSP Waksmund, OSP Kowaniec z Nowego Targu, OSP Ostrowsko, JRG Nowy Targ i GOPR.
Ze względu na położenie bacówki i trudne warunki pogodowe, strażacy mieli problem z dotarciem do palącego się budynku. W niektórych miejscach śnieg sięgał do pasa. Strażacy dotarli na miejsce skuterami śnieżnymi, quadami z gąsienicami i pieszo.
Według wstępnych informacji, przyczyną był pożar sadzy w przewodzie kominowym. Najpierw zaczęła palić się góra, ogień szybko się rozprzestrzenił. Kiedy wybuchł pożar, w domu przebywali ludzie. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
– Trzeba było poczekać aż się dopali i zasypać śniegiem. Nie było czego gasić. Od dołu do góry jeden ogień. Las na szczęście się nie zajął. Pewnie gdyby było to w lecie, byłoby nieciekawie – poinformował nas jeden ze strażaków biorący udział w akcji gaśniczej.
Zdjęcie: OSP Waksmund
Wideo: OSP Nowy Targ