Reklama
NOWY TARG POGODA
ZAKOPANE POGODA
Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors
Reklama

Puchar Przechodni Związku Podhalan wrócił do „miastowego” Oddziału

Dnia: poniedziałek 21 lutego 2022, Autor: Anna Szopińska

NOWY TARG. Gęsty, mokry śnieg zaklejał gogle, przesiąkał wełniane swetry, moczył kurtki. W śnieżycy, która przyszła od Gorców, zmagali się uczestnicy XXXVIII Zawodów Narciarskich o Puchar Przechodni Związku Podhalan. Główne trofeum – jak wielokrotnie w historii tej imprezy – powędrowało w ręce gospodarzy, czyli nowotarskiego Oddziału Związku Podhalan.

Na listach startowych zapisanych było co prawda ponad dziewięćdziesięciu zawodników, ale na stok Zadziału dotarło ostatecznie tylko siedemdziesięciu. Reprezentacje oddziałów uszczupliły choroby, natomiast „narciarską” pogodę wielu zawodników kwitowało krótko: – Jest pięknie!… Szło bowiem nie tylko o zawziętą rywalizację na trasie slalomu-giganta, ale i o tradycję, o góralską wspólnotę, a przede wszystkim – o przykład, jaki niezłomna stara gwardia daje młodszym pokoleniom.

Swoje ekipy do zawodów wystawiło dziesięć oddziałów: z Nowego Targu, Łopusznej, Spytkowic, Ochotnicy Górnej, Rabki-Zdroju, Poronina, Łącka, Oddziału Spiskiego i Oddziału Górali Żywieckich z Milówki. Wszyscy zawodnicy – jak przystało na taką imprezę – w góralskim odzieniu: niektórzy – włącznie z paradną cuchą, a niektóre – włącznie z gorsetami. Rabczańska ekipa opatentowała efektowny model bażanciego pióra przy kasku.

Jak tradycja każe – starty w slalomie-gigancie poprzedziła Msza św. u podnóża Zadziału. Kolejny raz sprawował ją ks. Władysław Nowobilski rodem z Białki Tatrzańskiej (rocznik 1942), budowniczy kościoła w Ciścu i emerytowany proboszcz tej parafii na Żywiecczyźnie, który pięć lat temu obchodził pół wielu swojego kapłaństwa, a do taj pory jeździ, jakby narty miał przyrośnięte do nóg. Asystował mu Józef Różański – legenda podhalańskich regionalistów, goprowców i strażaków.

Tych legend podgórskiej krainy – jak siostry Majerczykówny z Poronina, reprezentantki Polski w biegach i olimpijki – było na góralskim Pucharze więcej. Rangę zawodów podnosiła obecność prezesa Zarządu Głównego Związku Podhalan – Juliana Kowalczyka. Syn inicjatora tej imprezy, Józefa Staszla z Nowego Targu – Paweł, razem z żoną Stasią ochotnicką muzyką grał nie tylko na Bożą chwałę podczas Mszy św., ale i ku uciesze ludzi w trakcie zawodów.

W coraz obszerniejszym, ale i przyciasnym jak na taką imprezę igloo pod stokiem, niestrudzone gaździny z nowotarskiego oddziału przygotowały gorące napitki, domowe ciasta, wędliny, oscypki, korbace, chleb ze smalcem, wyborne moskole z masłem. Polowa kuchnia częstowała bigosem, kiełbaską, kiszką. Strudzeni i przemoknięci zawodnicy mogli się więc rozgrzać, posilić, osuszyć. 

Wśród 70-ciu startujących w sześciu grupach wiekowych były 24 panie.  Najlepsze czasy – osiągnęli tym razem Karolina Smółka z Oddziału w Spytkowicach i Łukasz Biegun z Oddziału Górali Żywieckich w Milówce. Jako najstarsi zawodnicy zostali uhonorowani Ludwika Marczułajtis i Tadeusz Gronkiewicz (rocznik 1940)

„Miastowy” Oddział, zarazem gospodarz imprezy, z pucharem przechodnim przywitał się znów po 11-letniej przerwie, 143 zdobytymi punktami mocno dystansując rywali. O jego zwycięstwie przesądziły zarówno osiągnięte czasy, jak i największa liczba startujących członków, gdyż było ich aż 21.

Na kolejnych pucharowych miejscach uplasowały się oddziały: łopuszniański – 75 punków i spytkowicki – 66 punktów. Dalsze lokaty należały do oddziałów: ochotnickiego, rabczańskiego, poronińskiego, z Milówki, Łącka, Klikuszowej, Krościenka i Oddziału Spiskiego.

Zwycięzców dekorowali burmistrz Grzegorz Watycha w asyście pań radnych Bożeny Groń i Ewy Garbacz, wraz z prezesem Zarządu Głównego i prezesem nowotarskiego oddziału – Wojciechem Groniem. 

Slalomowy Puchar oczywiście nie wypadłby tak okazale bez dotacji miasta i udziału sponsorów. XVIII jego edycja – ze względu na warunki pogodowe – nieźle przeszkoliła zawodników. Mimo niełaskawej aury atmosfera była jednak taka, że za rok wszyscy będą chcieli wrócić – i żelazna stara gwardia, i ci młodsi, którzy już złapali bakcyla.

Fot. Anna Szopińska, Ewa Garbacz

No Comment.

Reklama

Partnerzy