W kolarstwie nadchodzą wielkie zmiany. Jeden z nowych, rewolucyjnych pomysłów testowany będzie w 81. Tour de Pologne! To na polskich drogach dostaniemy pierwszą poważną odpowiedź na pytanie: jak bardzo łączność radiowa wpływa na przebieg wyścigu.
Od kilku miesięcy trwały prace nad projektem „SafeR”, który – jak sama nazwa wskazuje – ma prowadzić do zapewnienia kolarzom większego bezpieczeństwa na drogach. W zespole roboczym znaleźli się przedstawiciele wszystkich środowisk: zawodników, zespołów, organizatorów wyścigów i Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI).
Dwie kluczowe zmiany, które 1 sierpnia wchodzą w fazę testów to: żółte kartki za niesportowe zachowania (dla zawodników, dyrektorów sportowych, ale także poruszających się w peletonie dziennikarzy, fotoreporterów) i ograniczenie łączności radiowej pomiędzy dyrektorami sportowymi a zawodnikami.
Do tej pory wyglądało to tak, że każdy zawodnik jechał z odbiornikiem radiowym i słuchawką w uchu. To zapewniało drużynie łączność między sobą, ale przede wszystkim z dyrektorem sportowym, podróżującym w samochodzie technicznym. W efekcie o przebiegu wielu etapów decydowali nie kolarze, a jadący za nimi dyrektorzy.
Zdaniem ekspertów takie „sterowanie” prowadziło też do niebezpiecznych sytuacji, np. przed zwężeniem drogi, gdy cały peleton jednocześnie dostawał informację, by przemieszczać się na czoło grupy. Oczywiście, radio pozwala również przekazywać wiele ważnych informacji, np. o zmieniających się warunkach pogodowych albo innych losowych zdarzeniach na trasie wyścigu.
– Do tej pory, w zasadzie od lat, byliśmy na etapie opinii i rozmów. Czy lepiej z radiem, czy bez. Teraz przechodzimy do fazy testów i to chyba najcenniejsze. Wreszcie dowiemy się, co zmienia zabranie zawodnikom łączności. Moim zdaniem to samo w sobie będzie już bardzo cenne – zauważa menedżer generalny Lang Teamu, były dyrektor sportowy ekipy Lotto-Soudal, John Lelangue, który cieszy się, że w 81. Tour de Pologne nowe rozwiązania będą testowane na trzech etapach.
Oto szczegóły. Na 3. (Wałbrzych – Duszniki-Zdrój, COS) i 4. etapie (Kudowa-Zdrój – Prudnik) każda ekipa będzie mogła zaopatrzyć w radia po dwóch zawodników. Wyboru dokona dyrektor sportowy. Na 5. etapie (Katowice – Katowice) radia nie będzie miał nikt. Pozostałe odcinki odbędą się „po staremu”. John Lelangue tłumaczy, skąd takie wybory.
– Jako organizator mieliśmy swobodę w wyborze testowych etapów. Uznaliśmy, że pierwszy nie będzie najlepszym pomysłem, bo na początku wyścigu zawsze jest zwiększona nerwowość, wywołana walką o koszulki. Drugi etap to jazda indywidualna na czas, więc ten test niewiele by nam powiedział.
Postawiliśmy więc na kolejne trzy dni rywalizacji. Etap trzeci będzie tym trudniejszym, w górach. Ciekawie będzie zaobserwować zachowanie kolarzy, gdy peleton porwie się na przykład na grupki.
Etap czwarty powinien się zakończyć sprintem, podobnie jak piąty. Te dni także mogą więc być ciekawymi próbami. Zapewniamy jednocześnie, że ograniczenie łączności radiowej nie będzie oznaczało ograniczenia informacji. Przy ucieczce i peletonie zawsze będą motocykle z tablicą i wiadomością o przewadze albo stracie. Na etapach trzecim i czwartym kolarze z radiem będą mieli kolorowy numer startowy, by każdy wiedział, kto ma łączność z dyrektorem – wymienia Lelangue. Jeśli nowe rozwiązania się sprawdzą, w przyszłym sezonie mogą zostać wprowadzone na stałe, we wszystkich wyścigach UCI World Tour. Warto też dodać, że bez łączności radiowej odbywają się od lat mistrzostwa świata, Europy i igrzyska olimpijskie.
mat. prasowe