Reklama
NOWY TARG POGODA
ZAKOPANE POGODA
Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors
Reklama

Sezon wzlotów i upadków

Dnia: poniedziałek 21 listopada 2022, Autor: Maciej Zubek

O nieudanych Mistrzostwach Świata, występach w Lidze Mistrzów i kolejnym Mistrzostwie Polski rozmawiamy z Krystianem Kapłonem.

Za tobą bardzo długi i trudny sezon, w którym towarzyszyła Ci prawdziwa huśtawka nastrojów…

– Tak, to był mój zdecydowanie najdłuższy sezon odkąd gram w APM futbolu i rzeczywiście były w w nim wzloty i upadki.

13 miejsce w Mistrzostwach Świata to największe rozczarowanie?

Niestety tak. Jechaliśmy do Turcji z dużą wiarą w to, że stać nas na naprawdę dobry wynik. Mimo, że jesteśmy bardzo młodą drużyną, to już doświadczoną, ograną na arenie międzynarodowej. Wydawało, się, że mamy prawo marzyć o wysokich celach. Niestety nasze oczekiwania rzeczywistość brutalnie zweryfikowała.

Można wskazać jakiś jeden konkretny powód tego niepowodzenia?

Wydaje mi się, że zabrakło nam odpoczynku. Nie mieliśmy ani jednego dnia przerwy między zgrupowaniem, a wylotem do Turcji. Niemal prosto z tygodniowego zgrupowania pojechaliśmy na lotnisko. Nie był okazji żeby – że tak powiem – ogarnąć się i zresetować.

Od samego początku wasza dyspozycja falowała…

My na ogół wolno się rozpędzamy. Pierwszy mecz na dużych imprezach, odkąd pamiętam, zawsze były dla nas trudny. Tak było chociażby na Mistrzostwach Europy, gdzie bardzo męczyliśmy się z Ukrainą, która do potęg się nie zalicza. Teraz na „dzień dobry” trafiliśmy na Uzbekistan. To bardzo doświadczona i utytułowana drużyna, trzykrotni mistrzowie świata. I właśnie tym doświadczeniem nas pokonali. Oni tak naprawdę nie biegali. Stali w miejscu i wymieniali między sobą podania, kończąc akcję strzałami. Przyznam, że rzadko to można zobaczyć w AMP futbolu. Nawet Turcja nie gra w ten sposób. Byliśmy po prostu bezradni. Nie potrafiliśmy znaleźć na nich recepty. Potem przyszły dwa zwycięstwa i to w bardzo dobrym stylu z Tanzanią i Hiszpanią. Po tych meczach mieliśmy dzień przerwy, który nie wpłynął na nas dobrze. To skutek tego o czym mówiłem: braku odpoczynku między zgrupowaniem, a mistrzostwami. Po prostu za długo byliśmy ze sobą. Każdy z nas już chciał iść w swoją stronę. I to odbiło się w meczu 1/8 finału z Brazylią. Nie byliśmy w tym meczu zespołem. To było fatalne spotkanie w naszym wykonaniu. Brazylijczycy nie są wirtuozami w tej odmianie futbolu. Grali bardzo chaotycznie, bez pomysłu. Po prostu szli na żywioł. Okazało się, że to wystarczy by wygrać tego dnia z nami.

Ta porażka odbiła się jeszcze mocniej na waszej mentalności?

Tak. Wtedy już wiedzieliśmy że to są przegrane dla nas mistrzostwa. Po meczu z Brazylią najchętniej spakowalibyśmy się i wrócili do domów. Regulamin nakazywał jednak granie o niższe pozycje. Przeciwko Anglii wyszliśmy na boisko totalnie rozbici. Bez chęci i motywacji. I skończyło się na kolejnej przegranej…

Po meczu w Anglii Internet obiegła scena, gdzie zalałeś się łzami, a na duchu podnosił Ci kapitan Przemysław Świercz…

Puściły we mnie emocje. Nie potrafiłem się pogodzić, z tym że Anglia, z którą stosunkowo krótko przed mistrzostwami wygraliśmy w świetnym stylu 4:0, teraz nas pokonała i to bezdyskusyjnie. Po prostu zawiedliśmy samych siebie. Ja też miałem tę świadomość, że to ma moich barkach ciąży odpowiedzialność za wyniki. Po to żeby się jak najlepiej przygotować do tego turnieju, zrobiłem sobie przerwę na studiach. Chciałem by nic poza piłką nie zaprzątało mi głowy. Można powiedzieć, że postawiłem wszystko na jedną kartę.

Z perspektywy czasu żałujesz?

Nie. Mimo niepowodzenia w turnieju, uważam że była to słuszna decyzja.

Koniec mistrzostw w Turcji, to też koniec pewne epoki w polskim AMPfutbolu. Po 11 latach z rolą selekcjonera „Biało Czerwonych” pożegnał się Marek Dragosz. Byliście na to przygotowani?

Liczyliśmy się z tym. Już w trakcie turnieju trener nas przygotował, że tak może się stać i że tylko dobry wynik może sprawić, że przedłużona zostanie z nim umowa. Niestety stało się jak się stało i największe konsekwencje tego poniósł właśnie trener Dragosz.

Jak będziesz wspominał z nim te kilka lat współpracy?

Z olbrzymim sentymentem. To człowiek który nie tylko ukształtował mnie jako zawodnika, ale też jako człowieka. Łączy nas olbrzymia przyjaźń i nic tego nie zmieni. Śmiało mogę powiedzieć że był i jest dla mnie mentorem.

Wyobrażasz sobie dzisiaj kadrę bez trenera Dragosza ?

Zaraz po ogłoszeniu decyzji ciężko było sobie to wyobrazić. Z czasem jednak zrozumiałem, że przyszedł czas na nowe rozdanie w reprezentacji i po prostu my zawodnicy musimy to zaakceptować i uszanować.

Nieudany występ na Mistrzostwach Świata powetowałeś sobie w rozgrywkach ligowych. Po raz drugi z rzędu z Wisłą Kraków zostaliście Mistrzem Polski…

Zgadza się. Wystawiliśmy jednak naszych kibiców na dużą próbę cierpliwości. Początek sezonu był bowiem w naszym wykonaniu beznadziejny. Z turnieju na turniej był jednak zauważalny w naszej grze progres. Z meczu na mecz się rozpędzaliśmy i rosło w nas przekonanie, że stać na na to by po raz drugi z rzędu sięgnąć po tytuł. Koniec końców tak się stało, z czego niezmiernie się cieszę, szczególnie że liga z sezonu na sezon jest naprawdę coraz mocniejsza, na co wpływ mają kolejne transfery zagranicznych zawodników.

Będziesz miał okazję po raz drugi zagrać w Lidze Mistrzów…

Tak i ogromnie się z tego powodu cieszę. To rewelacyjna przygoda. Atmosfera meczów Ligi Mistrzów jest wyjątkowa, niespotykana nawet na meczach reprezentacji. Na boisku jest rywalizacja, ale po meczach czas spędzaliśmy na rozmowach i wymianie doświadczeń. Nawet Turcy, który na ogół są bardo zamkniętym narodem, bardzo chętni przyłączali się do tych rozmów. No i kibice w Krakowie zrobili kapitalną robotę. Grać przy takim dopingu to po prostu sama przyjemność.

Jakie cele sobie wyznaczasz na kolejne sezony?

Oj lista jest długa. Chcę byś Mistrzem Europy, Mistrzem Świata, triumfatorem Ligi Mistrzów i najlepszym zawodnikiem świata! I mocno wierzę w to, że przynajmniej część tych celów uda m i się zrealizować.

Rozmawiał Maciej Zubek

zdjęcia: AMP Futbol Polska.

No Comment.

Reklama

Partnerzy